Prawie połowa Polaków odczuwa stres średnio kilka razy w tygodniu, a co piąty – codziennie lub prawie codziennie. To niekorzystna sytuacja, która może wyzwalać problemy natury psychicznej, takie jak nerwica, depresja, uzależnienia. Co robić, by sobie pomóc?
Spis treści
Starożytne porzekadło mówi: „Obyś żył w ciekawych czasach”. Niestety, to właśnie stało się naszym udziałem. Najpierw pandemia, potem wojna tuż przy naszej granicy, a teraz galopująca inflacja... Wszystko to na pewno zapisze się na kartach historii. Dla nas jednak wydarzenia te nie są specjalnie szczęśliwe, bo łączą się z nadmiernym napięciem nerwowym.
Każdej z nas zdarza się kiepsko czuć. Doskwierają nam bóle głowy, mięśni, rozdrażnienie. Zwykle zrzucamy na to karb zmęczenia. I słusznie. Praca, dom, dzieci, szkoła - wysoko stawiamy sobie poprzeczkę… Do tego dochodzi presja mediów, które podpowiadają, jak być idealnymi paniami domu i realizującymi się w pracy supermamami. Kropką nad i jest kryzys finansowy, który dotyka niemal każdą rodzinę...
Niestety, nasze znużenie i przygnębienie widać w badaniach. Według GUS aż jedna czwarta Polaków czuje się wyczerpana i wykończona, 28 proc. twierdzi, że jest zmęczonych, 16 proc. jest bardzo zdenerwowanych, a 12 proc. odczuwa smutek. Co ciekawe, aż 50 proc. z nas obawia się o swoje zdrowie psychiczne! Obawy te mogą być słuszne. Zmęczone ciało choruje. Podobnie jest z umysłem - gdy jest stale przeciążany, przestaje sobie radzić. A wówczas mogą ujawnić się różnego rodzaju zaburzenia i choroby psychiczne.
Specjaliści twierdzą, że za kiepskimi nastrojami stoi przede wszystkim zmęczenie. Praca 10-14 godzin na dobę, wygórowane oczekiwania pracodawców i ogromne poczucie obowiązku. Nie jest łatwo – szefowie rzadko chwalą pracowników, uważają, że lepiej działa utrzymywanie ich w przekonaniu, że są mało wydajni i że na ich miejsce mogą znaleźć co najmniej kilku innych. Gdy dorzucimy do tego problemy finansowe, życie pod presją i lęk przed jutrem mamy niemal gotowy przepis na fatalne samopoczucie, które dodatkowo często przekłada się na gorsze relacje z domownikami.
Warto wiedzieć, na jakie objawy należy zwrócić uwagę i co robić, by wspomóc swoje zdrowie psychiczne.
Zwykle na początku szukamy w aptece odpowiednich preparatów bez recepty. Potrzebujemy czegoś, co nas wyciszy (gdy czujemy zwiększone napięcie nerwowe), albo „podkręci” (jeśli czujemy się zmęczeni). Czasami w ruch idą preparaty wielowitaminowe i wzmacniające – mamy nadzieję, że ułatwią nam pokonać zmęczenie.
Badania pokazują, że ok. 18 mln Polaków co jakiś czas sięga po takie specyfiki, w nadziei, że pomogą im odzyskać równowagę psychiczną. Czy są skuteczne? To zależy. Jeśli problemem jest zwykłe zmęczenie, słaba odporność lub niedobory pokarmowe spowodowane kiepską dieta, preparaty wielowitaminowe, np. z dodatkiem żeń-szenia faktycznie mogą pomóc, bo wyrównają braki substancji odżywczych w organizmie. Na efekt trzeba jednak będzie poczekać co najmniej kilka tygodni.
Gdy zaś chcemy pokonać przejściowe problemy z nadmierną nerwowością, bezsenność wywołaną stresem, możemy się wesprzeć dostępnymi bez recepty preparatami wyciszającymi. Uspokajająco działają te, które zawierają wyciąg z melisy, kozłka lekarskiego, szyszek chmielu, passiflory. Często wzbogacane są wyciągiem z zielonej herbaty - L-teaniną, która działa relaksująco, ale nie otumania.
Psychiatrzy są jednak ostrożni, jeśli chodzi o takie medykamenty. Podkreślają, że są one skuteczne tylko w przypadku przejściowych problemów. Zalecają, by preparaty zawierające wyciągi ziołowe zażywać tylko doraźnie. Mogą pomóc, gdy jesteśmy po prostu bardzo zdenerwowani np. z powodu kłótni.
Jeśli jednak cierpimy z powodu obniżenia nastroju albo bezsenności już przez jakiś czas, nie ma sensu ich przyjmować, bo będą tylko maskować problem. Poza tym spowodują, że potencjalna wizyta u lekarza odwlecze się w czasie, bo przez jakiś czas będziemy żyć nadzieją, że lekarstwa pomogą. Tymczasem taki przedłużający się zły nastrój zwykle wskazuje na poważne zaburzenia (najczęściej depresję), które należy leczyć m.in. lekami przeciwdepresyjnymi dostępnymi tylko na receptę.
Specjaliści podkreślają, że liczba osób cierpiących na zaburzenia psychiczne związane ze stresem ciągle wzrasta. Winne wszystkiemu jest nasze mordercze tempo życia. Chorych np. na chorobę afektywną dwubiegunową lub schizofrenię nie przybywa, w przeciwieństwie do osób, które cierpią na depresję, nerwice, uzależnienia i zaburzenia łaknienia. Tych jest coraz więcej. Winna temu jest nasza codzienność.
To także apatia, brak energii, brak zainteresowań i radości życia. Pojawiają się również zaburzenia koncentracji i snu. Z jednej strony bezsenność, z którą próbujemy sobie radzić, łykając preparaty dostępne bez recepty. Z drugiej - nadmierna senność codziennie pokonywana przez kolejne puszki napojów energetyzujących. Jeśli dolegliwości są krótkotrwałe (kilkudniowe) i łagodzą je leki bez recepty (np. na bazie waleriany), nie ma problemu. Jeśli jednak mijają tygodnie, a my wciąż potrzebujemy wspomagać się przy zasypianiu, czas na psychiatrę. Być może to depresja, która jeśli w porę nie zostanie wykryta, może skończyć się tragicznie (15 proc. chorych popełnia samobójstwo). Pamiętaj, że depresja jest chorobą jak każda inna, nie ma powodu się jej wstydzić. Podstawą leczenia jest farmakoterapia. W wielu przypadkach wskazane są również oddziaływania psychoterapeutyczne.
Nerwica należy do najczęstszych zaburzeń psychicznych. Choroba ta znacząco pogarsza jakość życia, dlatego warto ją w porę rozpoznać i leczyć. W Polsce na zaburzenia lękowe cierpi 7,5 proc. populacji, a 25 proc. osób przeżywa lęk w jakimś okresie życia. Kobiety chorują 2-3 razy częściej niż mężczyźni.
Lękowi charakterystycznemu dla nerwicy często towarzyszą różne dolegliwości fizyczne (duszności, bóle głowy, pleców, żołądka, biegunki itp). Wiele osób, nie zdaje sobie sprawy, że to lęk powoduje cierpienie fizyczne i szuka przyczyn kłopotów ze zdrowiem w jakiejś chorobie somatycznej, np. serca, żołądka, gardła.
Dlaczego tak trudno rozpoznać lęk? Bo trudno samemu nazwać jego przyczynę. Czujemy napięcie na co dzień, a nie umiemy do końca określić, co je wywołuje. Do tego potrzebna jest pomoc specjalisty. Jeśli nerwica ma w miarę łagodny przebieg, być może wystarczy psychoterapia. Gdy objawy lękowe są nasilone – skuteczniejsze są leki (uspokajające lub działające antydepresyjnie).
W sytuacji napięcia sięgasz po to „coś” (alkohol, papieros, Internet, seks, narkotyk). Potem bez „tego” nie daje się już żyć… Według Światowej Organizacji Zdrowia uzależnioną jest osoba, która ma przymus (stałą lub okresową nieodpartą chęć) zażywania jakiejś substancji lub wykonywania danej czynności i u której związane z tym przymusem są problemy zdrowotne (somatyczne i psychiczne) rodzinne i społeczne. Niestety, nie ma jednej uniwersalnej metody leczenia uzależnień. Terapii jest wiele, a powodzenie leczenia zależy przede wszystkim od tego, czy człowiek chce naprawić swoje życie.
Około 40 proc. kobiet próbuje poradzić sobie z negatywnymi emocjami, zajadając je. Pochłonięcie dodatkowej porcji kanapek lub batona daje co prawda chwilową ulgę, potem jednak wywołuje wyrzuty sumienia, które w wielu przypadkach kończą się wymuszonymi wymiotami. Taki schemat prowadzi do otyłości lub bulimii, choroby, która wyniszcza organizm. Jeśli dzieje się tak w twoim przypadku, koniecznie porozmawiaj ze specjalistą. Zaburzenia łaknienia leczy się głównie przez psychoterapię, niekiedy w warunkach szpitalnych.
W wielu przypadkach tak. Wystarczy nie stresować się nadmiernie. Tylko tyle. A właściwie aż tyle. Bo wiadomo przecież, że to akurat najtrudniejsze. Można jednak spróbować zachować pewnego rodzaju higienę życia psychicznego. Przede wszystkim warto zadbać o odpowiednią równowagę między życiem zawodowym a prywatnym. Większość z nas ma tendencję do przenoszenia spraw służbowych na grunt domowy i nadmiernego przejmowania się. To pierwszy krok do pogorszenia samopoczucia. Ważne jest również rozładowywanie stresów. Nasze babcie mawiały: zdenerwowałaś się? Przebiegnij się dookoła domu. I miały dużo racji! Najwięcej szkód w organizmie wyrządza kumulujący się przewlekły stres. Regularne rozładowywanie go np. w czasie wysiłku fizycznego, pozwala się rozluźnić. Ważne jest także znalezienie strefy prywatnej, czegoś, co jest tylko nasze, jakiejś pasji, która pozwoli nam zapomnieć o troskach. Jedni robią to czytając, inni pieką ciasta, jeszcze inni szydełkują.
Jeśli czujesz się źle, szukaj pomocy. Najlepiej u psychologa czy psychiatry, ale jeśli masz opory, możesz zacząć od rozmowy telefonicznej.