Relaksujący kontakt z naturą to podstawa fińskiego sisu, japońskiego shinrin-yoku, hawajskiego aloha ’āina i brytyjskiej hortiterapii. Opierają się one o leśne spacery, sadzenie roślin i koncentrację na przyrodzie. Zastosuj te metody terapeutyczne, by pozbyć się stresu!
Spis treści
Wiosna to wymarzona pora, aby przekonać się o sile natury, poddać się jej kuracjom, odprężyć i złapać życiowy balans. Nawet jeśli mieszkasz w mieście, jesteś w stanie poczuć terapeutyczną moc przyrody. Jeśli możesz, wyrwij się na dłuższe spotkanie z tym, co kwitnie, pachnie, szumi, śpiewa.
Kontakt z naturą daje nam ogromne korzyści dla zdrowia, zarówno psychicznego, jak i fizycznego, co potwierdzają badania naukowe. Możemy więc śmiało powiedzieć, że przebywanie na łonie przyrody jest dla nas prawdziwą zieloną terapią.
Przebywanie na świeżym powietrzu w otoczeniu zieleni zmniejsza poziom stresu, lęku i depresji. Badania pokazują, że nawet krótkie spacery w parku mogą poprawić nastrój i koncentrację. Kontakt z naturą mimowolnie uspokaja oddech (podobnie działa pielęgnowanie roślin i oglądanie zdjęć z przyrodą, krajobrazem). Daje też kojące poczucie bycia częścią „większej całości” – świata stworzonego przez siłę wyższą.
Aktywność na świeżym powietrzu, taka jak spacerowanie, bieganie, jazda na rowerze, pływanie czy uprawianie ogrodu wpływa pozytywnie m.in. na pracę układu krążenia i układ odpornościowy.
Pełne zanurzenie w zieleni. Zmęczeni technologią mieszkańcy Dalekiego Wschodu z ulgą uciekają do lasu, zanurzają się w jego zieleni i atmosferze wszystkimi zmysłami. shinrin-yoku dla nich to dużo więcej niż odpoczynek, traktują je jak spa dla przepracowanego umysłu.
W Japonii wytyczono specjalne, certyfikowane szlaki terapeutyczne. Medycyna leśna jest tam rozwijana jako część narodowego programu zdrowia i pełnoprawna gałąź sztuki lekarskiej. Od 2004 roku kąpiele leśne przepisuje się tam na receptę, a „forest therapy” rozpowszechniła się na całym zachodnim świecie. Naukowcy w wielu krajach potwierdzają efekty: reguluje ciśnienie krwi, wzmacnia układ odpornościowy, obniża poziom kortyzolu, łagodzi stres, pomaga w nerwicach i w depresji. Ci, którzy ją stosują, po kilku zabiegach czują się bardziej energiczni, przemęczenie i problemy ze snem znikają.
Jak zastosować Shinrin-Yoku?
Zafunduj sobie leśne spa. Qing Li, profesor Nippon Medical School z Tokio, który opracował cały system leśnej terapii, w książce „Shinrin-yoku. Sztuka i teoria leśnych kąpieli” przekonuje, że nie są do niej potrzebne specjalne trasy terapeutyczne. Wystarczy regularnie spacerować w najbliższym zagajniku.
Trzeba tylko starać się poświęcać temu pełną uwagę i koncentrować się na otoczeniu. Dlatego nie zabieraj ze sobą telefonu ani niczego, co mogłoby cię rozpraszać.
Połączenie siły woli, odwagi, wytrwałości. Tak można w skrócie opisać sisu, psychiczną energię, którą Finowie czerpią z natury. Choć natura ich nie rozpieszcza, ale za to – hartuje i wzmacnia.
Finowie to surwiwalowcy. Kochają proste życie. Sauna, kąpiel w jeziorze, domek w lesie bez wygód to fińska radość życia i źródło siły. Emilia Lahti, badaczka z Aalto University, mówi, że hartując ciało, wzmaniamy naszą psyche. Ten, kto ma sisu, czuje się wolny i szczęśliwy. A ten, kto nie ma, może wypracować.
Sisu oznacza umiejętność przetrwania i dostosowania się do surowych warunków pogodowych i terenowych. Finowie są znani z tego, że niezależnie od tego, czy jest to deszcz, śnieg czy mróz, wychodzą na zewnątrz i angażują się w różnorodne aktywności na świeżym powietrzu. To podejście wymaga zarówno fizycznej wytrzymałości, jak i psychicznej odporności.
Sisu oznacza również szacunek i pokorę wobec przyrody. Finowie często podkreślają znaczenie zachowania środowiska naturalnego i dbają o nie poprzez zrównoważone korzystanie z jego zasobów. Ta harmonia między człowiekiem a przyrodą jest integralną częścią fińskiej kultury i tradycji.
Sisu to nie tylko zdolność do przetrwania w surowych warunkach, ale także szacunek i zrozumienie dla siły i piękna otaczającego świata naturalnego.
Jak zastosować sisu?
Zacznij wychodzić na spacer nie tylko, gdy świeci słońce. Zmagając się z wiatrem czy deszczem, poczujesz siłę – w ciele i w duszy. Zaplanuj weekend w górach albo na kajaku, niezależnie od pogody. Leje? Tym większa frajda, ciekawsze wspomnienia i większy zastrzyk energii.
Miłość do ziemi, szczera i żywa – to w języku hawajskim znaczy aloha ’āina. Dzięki niej czują się częścią natury i mają ten wyjątkowy rodzaj energii, charakterystyczny dla ludzi zakochanych.
Hawajska koncepcja "aloha ʻāina" wyraża głęboką miłość, szacunek i zrozumienie dla środowiska naturalnego. Oznacza to nie tylko docenianie piękna przyrody, ale również dbanie o nią i pielęgnowanie zdrowego związku między ludźmi a otaczającym ich środowiskiem. Aloha ʻāina przypomina nam, że jesteśmy częścią natury i że nasze działania mają na nią wpływ.
Hawajczycy pielęgnują uczucia wobec natury. W tradycyjnych pieśniach i na co dzień podkreślają swój związek ze zwierzętami, roślinami, niebem, wodą. Nie chcą budować autostrad, żeby nie niszczyć lasów. Mówią: „Malama ’āina”, czyli: „Troszcz się o ziemię, a ziemia zatroszczy się o ciebie”.
Jak zastosować aloha ’āina?
Sama poczuj tę wzajemność. Zadbaj o jakąś roślinę w ogródku lub na balkonie. Zobacz, jak się rozwija dzięki twojej trosce. Przekonaj się, że masz wpływ na naturę, a ona na ciebie. Ta świadomość działa wzmacniająco.
Niby zwykłe sadzenie roślin w ogrodzie, pielenie, przycinanie, podlewanie, a jaki efekt! Psychologowie pracujący z ludźmi w kryzysach, po trudnych przeżyciach zauważyli, jak proste ogrodnictwo pomaga im stanąć na nogi. Odzyskać wiarę w siebie i znów się uśmiechnąć. Dlaczego tak się dzieje? Pielęgnowanie roślin daje poczucie wpływu i sprawczości. Na rabacie czy w donicy widać, jak coś zależy od nas, jak nasza troska, uwaga, skupienie dają efekty. Rośliny wybuchają zielenią, obsypują się kwiatami. Doceniają naszą czułość i odwdzięczają się za nią. To niesamowite, że zwykła uprawa roślin nawet na domowym parapecie czy na balkonie tak bardzo pomaga optymistyczniej spojrzeć na świat i poczuć się lepiej z sobą samym.
Brytyjczycy jako pierwsi naukowo potwierdzili, że odpoczynek wśród kwiatów i sadzenie roślin mają dobry wpływ na zdrowie psychiczne. W 1936 roku uznali hortiterapię za oficjalną metodę terapeutyczną i wkrótce stała się ona przedmiotem studiów uniwersyteckich.
Ogrody terapeutyczne powstają przy szpitalach. Ale też przy szkołach, przedszkolach, więzieniach. Potwierdzono, że praca, a nawet samo przebywanie w ogrodzie, dzięki integracji sensorycznej (angażowaniu zmysłów, m.in.: powonienia, dotyku, wzroku, słuchu) obniża agresję, uspokaja, ale też motywuje do aktywności.
Jak zastosować horiterapię?
Możesz to zrobić na własnej działce. A w formie biernej w ogrodzie botanicznym, miejskim parku. Wystarczy, że wytężysz wszystkie zmysły, żeby poczuć zapach i delikatną strukturę trawy, liści, zobaczyć odcienie zieleni. Tego lata taka ogrodowa terapia potrzebna nam szczególnie.