Hortiterapia, czyli ogrodoterapia, ma działanie udowodnione naukowo! Jeśli jednak komuś wydaje się, że potrzeba specjalnie zaprojektowanych ogromnych parków, by skorzystać z terapeutycznej mocy natury to… się myli! Wystarczy skrawek ziemi lub skrzynka na balkonie, żeby zyskać zdrowie i poczuć spokój.
Spis treści
Czasem wystarczy zamknąć oczy i wyobrazić sobie pachnącą kwiatami łąkę, szumiący las czy ogród pełen zieleni, by poczuć ulgę. A gdy stres i zmęczenie dają nam się we znaki, nawet krótki wypad za miasto pozwala nabrać energii do życia. To nie tylko zasługa odpoczynku od codziennej gonitwy, ale także potężna i udokumentowana naukowo moc natury. Przebywanie wśród roślin koi nerwy, obniża poziom kortyzolu – hormonu stresu – i pozwala mózgowi odpocząć od miejskiego chaosu, gdzie nieustannie jesteśmy bombardowani bodźcami. Ale… dlaczego nie pójść o krok dalej? Chcemy was teraz spróbować namówić na założenie własnego ogródka – nawet niewielkiego, na balkonie czy tarasie. Wystarczą skrzynki z ziemią i kilka roślin, by poczuć namiastkę leczniczego oddziaływania hortiterapii. A wówczas może ktoś nabierze ochoty na więcej i założy ogród (lub choćby ogródek)? Przeczytaj, dlaczego naprawdę warto to zrobic.
Jest takie znane chińskie przysłowie (potraktujmy je jednak nieco żartobliwie): „Chcesz być szczęśliwy jeden dzień -upij się. Jeśli chcesz być szczęśliwy przez rok - ożeń się. Jeśli chcesz przez całe życie być szczęśliwy – załóż ogród”. Naukowcy w licznych badaniach udowodnili, że pomaga już sam bierny kontakt z naturą, czyli zwyczajne przebywanie (np. spacerowanie) wśród roślin, ale jeszcze lepiej, gdy możemy się nimi zajmować – sadzić, pielęgnować, obserwować jak rosną, kwitną i owocują i cieszyć się, zbierając plony.
Początki hortiterapii czyli ogrodolecznictwa (z łac. hortus – ogród) sięgają starożytności – już w ogrodach Mezopotamii, Egiptu i Grecji zielone przestrzenie były tworzone z myślą o relaksie i regeneracji sił. Hipokrates, uważany za ojca medycyny, wielokrotnie podkreślał znaczenie natury dla zdrowia człowieka. Pierwsze udokumentowane zastosowanie ogrodów w celach leczniczych miało miejsce w średniowiecznych klasztorach Europy, gdzie mnisi zakładali ogrody ziołowe służące do terapii chorych. A w XVIII i XIX wieku w Europie i Stanach Zjednoczonych zaczęto wykorzystywać ogrodnictwo w szpitalach psychiatrycznych, pomagając w rekonwalescencji pacjentom z depresją czy innymi problemami natury psychicznej, którzy szybciej dochodzili do zdrowia, kiedy dostawali możliwośc uprawiania swoich roślin. Teraz w dobie powrotu do medycyny naturalnej, na całum świecie (także w Polsce) powstaje coraz więcej miejsc, w których stosuje się tego typu leczenie.
Celem hortiterapii jest poprawa zdrowia fizycznego, psychicznego i emocjonalnego uczestników poprzez angażowanie ich w prace ogrodnicze. Może być stosowana w różnych grupach wiekowych i wśród osób z różnymi potrzebami, w tym w rehabilitacji, terapii zajęciowej, a także jako forma relaksu i redukcji stresu.
Hortiterapia może przynosić korzyści takie jak poprawa nastroju, zwiększenie aktywności fizycznej, rozwijanie umiejętności społecznych i poznawczych, a także zwiększenie poczucia własnej wartości i satysfakcji z osiągnięć. Terapia ta jest często stosowana w szpitalach, domach opieki, szkołach oraz ośrodkach terapeutycznych.
Na całym świecie powstało już wiele miejsc, w których hortiterapia wspomaga leczenie chorób. Najsłynniejsze z nich to Centra Maggie’s, które są nowoczesnymi ośrodkami terapeutycznymi w Wielkiej Brytanii dla osób dotkniętych chorobą onkologiczną czy Portland Memory Garden w USA dla osób z demencją i chorobą Alzheimera. W Polsce działają m.in. Ogrody sensoryczne w Muszynie, które podzielono na 8 stref - zdrowia, zapachu, dźwięku, smaku, wzroku, zapachu i dotyku oraz miłości oraz baśni i legend czy przy w Szpitalu Klinicznym im. J. Babińskiego w Krakowie Kobierzynie.
Wszystko jest uzależnione od potrzeb. Jeśli ktoś chce mieć jedynie odskocznię od stresującej pracy, wystarczy kawałek ziemi na wsi (najlepiej niedaleko od miejsca zamieszkania, by łatwo było dojechać nawet na parę godzin). Wówczas posadźmy niewymagające rośliny – w ogrodzie najlepiej kwitnące krzewy i (w tym koniecznie forsycję, która zakwitnie już w marcu oraz róże – powtarzające kwitnienie przez cały sezon). Wdzięcznym obiektem pielęgnacji są także byliny – fiołki, żurawki, lawendy czy astry – każdej wiosny trzeba je tylko przyciąć. To najłatwiejsza wersja ogrodu, dobra dla zapracowanych.
Równie przyjemna może być uprawa roślin na balkonie czy tarasie – wybierajmy wówczas raczej jednoroczne (w tym niezawodnie kwitnące cały sezon supertunie), ale można pokusić się też o kilka krzaczków pomidorów koktajlowych czy poziomek.
Oczywiście profesjonalne ogrody terapeutyczne dostosowane są w różny sposób do potrzeb leczonych tam pacjentów. Zatem, gdyby jednak ktoś chciał wejść głębiej w temat ogrodowej terapii, na kolejnych stronach podpowiemy, jak stworzyć przestrzeń pomocną w leczeniu różnych dolegliwości.
Regularne zajęcia w ogrodzie, takie jak kopanie, pielenie czy podlewanie, są doskonałą formą umiarkowanej aktywności fizycznej. Według badań opublikowanych w „British Journal of Sports Medicine” osoby uprawiające ogród mają niższe ciśnienie krwi i mniejsze ryzyko chorób serca – już 30 minut ogrodnictwa dziennie może poprawić krążenie i wydolność organizmu.
Praca w ogrodzie pobudza mózg i może przeciwdziałać spadkowi zdolności poznawczych związanych z wiekiem. Według badań przeprowadzonych na Uniwersytecie w Kansas osoby regularnie zajmujące się ogrodnictwem mają lepszą pamięć i koncentrację. Kontakt z roślinami sprzyja również produkcji serotoniny – neuroprzekaźnika odpowiedzialnego za dobre samopoczucie. Dr Jay Stone Rice, psychoterapeuta z Horticultural Therapy Institute twierdzi, że szczególnie dobre efekty praca w ogrodzie przynosi ludziom z depresją. Może dlatego, że stale odradzająca się przyroda pokazuje, że wszystko można zacząć od nowa?
• Dla tych, którzy potrzebują relaksu po trudnych przeżyciach emocjonalnych na rabatach mogą być posadzone kwiaty i zioła o uspokajającym aromacie (np. melisa), można wykorzystać także kolory (żółty wzmacnia optymizm, czerwony dodaje energii itp.).
• Jeśli ktoś ma problemy z pamięcią, każda roślina powinna mieć tabliczkę z nazwą i sposobem pielęgnacji. Dla osób starszych z demencją lub chorobą Alzheimera dobrze byłoby posadzić kwiaty, których zapach przywoła wspomnienia z dzieciństwa (np. floksy, tytoń ozdobny, maciejka, groszek pachnący).
Przebywanie na świeżym powietrzu i kontakt z glebą poprawia działanie układu immunologicznego na kilka sposobów. Przede wszystkim mamy wówczas mnóstwo szans na kontakt ze światłem słonecznym, które sprzyja produkcji witaminy D w skórze, a jest to substancja która ma udowodnione działanie wspierające odporność. By powstała jej odpowiednia ilość, najlepiej przebywać na powietrzu przynajmniej przez pół godziny z odkrytymi ramionami i twarzą.
Wiele badań wykazało również, że za taki efekt odpowiada również kontakt z obecnymi w glebie bakteriami Mycobacterium vaccae, które mogą poprawiać odporność i zmniejszać ryzyko chorób autoimmunologicznych. Wdychamy je grzebiąc w ziemi, a to stymuluje produkcję serotoniny, czyli hormonu szczęścia. To pewnie dlatego po całym dniu pracy w ogrodzie, mimo, że boli nas dosłownie każdy mięsień, czujemy spokój, satysfakcję i szczęście :).
Nie bójmy się kontaktu z ziemią i obecnymi w niej drobnoustrojami to także doskonały sposób na pobudzenie do działania układu immunologicznego. Warto jednak zapoznać się ze wskazówkami zamieszczonymi w ramce obok.
Praca w ogrodzie to wspaniały sposób na relaks i poprawę zdrowia, ale warto pamiętać o kilku wskazówkach, które pomogą nam zadbać o swoje zdrowie.