Kto ma za niskie ciśnienie (czyli inaczej hipotonię lub niedociśnienie), ten wie, jak potrafi być kłopotliwe. Aby pozbyć się senności, zwiększyć swoją witalność, poprawić koncentrację, próbujemy różnych sposobów. A one... nie zawsze działają. Lekarz wyjaśnia, czy picie kawy i solenie rzeczywiście podnoszą ciśnienie krwi.
Spis treści
Ciśnienie krwi to siła, z jaką naciska ona na ścianki naczyń krwionośnych. Nacisk ten nie może być zbyt duży ani zbyt mały. O niedociśnieniu mówi się, gdy uzyskany wynik to poniżej 90/60 mmHg. Mity na temat podwyższania niskiego ciśnienia obala Hanna Dolińska – specjalista medycyny rodzinnej.
Nie, wyniki badań pokazują, że przeceniamy rolę kawy w tym względzie. Wzrost ciśnienia, który następuje po spożyciu napoju, jest tylko chwilowy, a u osób, które regularnie sięgają po kawę, staje się coraz mniejszy lub zupełnie zanika. Wbrew temu, co dawniej sądzono, kawa nie sprzyja też rozwojowi nadciśnienia tętniczego. W wieloletnich badaniach stwierdzono jednoznacznie, że nie tylko nie ma takiego szkodliwego wpływu na układ sercowo-naczyniowy, ale może mieć wręcz korzystny.
Kawa pita w umiarkowanych ilościach (od 1 do 4 filiżanek dziennie) kawa (ale także herbata) obniża ciśnienie krwi. Takie działanie jest prawdopodobnie związane z zawartymi w niej flawonoidami, które wykazują właściwości wazodylatacyjne (rozszerzające naczynia krwionośne). Warto przy tym wiedzieć, że na piciu kawy najwięcej korzystają ci, którzy szybko metabolizują kofeinę. U tych osób maleje ryzyko nadciśnienia, rozwoju choroby wieńcowej, migotania przedsionków, zawału serca czy udaru mózgu. Przy wolnym metabolizmie kofeiny nie zaobserwowano tych korzyści. Uwaga! Wypijanie w ciągu dnia 8 lub więcej filiżanek przekłada się na zwiększone zagrożenie problemami z układem krążenia.
Nie. Aktywność fizyczna jest tutaj tak samo zalecana, jak przy nadciśnieniu. Ruch działa w ten sposób, że podnosi za niskie ciśnienie, a obniża zbyt wysokie. Dlatego to taki uniwersalny lek!
To nie zawsze prawda. Zależy, co zawiera sól, którą dodajemy do pokarmów. Jeśli chlorek sodu – ciśnienie może wzrosnąć, a z czasem rozwinąć się nadciśnienie. Ale jeśli za słony smak odpowiadają minerały magnezowe i potasowe, a zawartość sodu jest radykalnie obniżona – nie będzie tego efektu.
Osoby z niskim ciśnieniem powinny raczej unikać soli opisanej na opakowaniu jako niskosodowa – przy tego typu problemach zwykła sól może być najzdrowsza.
To prawda, ale tylko w odniesieniu do niektórych rodzajów wody. Pomocna może być woda średnio- lub wysokozmineralizowana (ta ostatnia – najlepiej po konsultacji z lekarzem). Zawiera m.in. kationy sodowe, które przyczyniają się do uregulowania zbyt niskiego ciśnienia.
Z kolei pozbawiona tych składników zwykła woda źródlana, zwłaszcza wypijana w dużej ilości, może sprzyjać utracie sodu (i innych minerałów) z organizmu (bo częściej oddajemy mocz).
Jeśli lubimy herbaty ziołowe, możemy stosować gotowe mieszanki do zaparzania z rozmarynem lekarskim i gorzknikiem kanadyjskim, lepiej natomiast unikać np. mięty. Z soków bezpieczny będzie marchwiowo-jabłkowy, ale już nie buraczany (bo obecne w nim azotany podnoszą stężenie tlenku azotu, który rozszerza naczynia i obniża ciśnienie).
Konsultacja: Hanna Dolińska – specjalista medycyny rodzinnej