Troszcz się o siebie - to hasło robi furorę. Self care nie ma nic wspólnego z egoizmem! Dbając o siebie, nie tylko stajesz się spokojniejsza i radośniejsza, ale możesz też więcej dać z siebie innym. Poznaj najważniejsze zalecenia samoopieki.
Spis treści
Dla każdego troszczenie się o siebie będzie czymś innym. Dla jednych to kilka dni włóczęgi po górach, dla innych wylegiwanie się na plaży. Niektórzy przyjemność znajdą w czytaniu książek, inni zafundują sobie serialowy maraton. Ktoś zadba o siebie, kupując modne buty – drugi wybierze zabiegi spa we własnej łazience. Nie o szczegóły tu chodzi.
Istnieją ogólne zasady, jak kierować swoim życiem, by czuć się dla siebie ważną i wartościową osobą – kimś, kogo się szanuje, spełnia potrzeby, a czasem rozpieszcza. Filozofia self care zachęca, by samodzielnie troszczyć się o swój dobry nastrój, spokój ducha i mieć życzliwy stosunek do siebie.
Masz prawo to swojego emocjonalnego terytorium i życia na własnych warunkach. Gdy ktoś usiłuje wkroczyć na twój teren i urządzać go po swojemu, reaguj i stawiaj zdecydowane weto. Mów, np. „Nie godzę się na to, byś w ten sposób mnie traktował”. Nie obawiaj się też odmawiać, gdy inni zwracają się do ciebie z prośbą, której nie możesz spełnić. Zawsze mów „nie”, gdy zachowanie ludzi wzbudza w tobie dyskomfort, narusza twoją intymność i zmusza to działania wbrew sobie. Gdy inni nie respektują twoich praw, samodzielnie zacznij je egzekwować.
Wiele z nas cierpi na syndrom siłaczki – choć nie daje rady, udaje, że działa jak szwajcarski zegarek. To wyczerpuje i nie nic wspólnego z troską o siebie. Dlatego nie kryj słabości i bezradności wtedy, gdy naprawdę je czujesz. To nie wstyd przyznać się, że są momenty, gdy samemu trudno iść przez życie. Zasługujesz na to, by było ci lżej, radośniej, szczęśliwiej. Taka świadomość to też przejaw postawy self care.
Warto nie tylko nauczyć się prosić o pomoc, ale i ją przyjmować, gdy ktoś jest gotów ci ją ofiarować, widząc, jak np. ledwo starcza ci do pierwszego, mierzysz się z chorobą, nie idzie ci w pracy.
W opiniach innych przeglądamy się jak w lustrze. Niestety wierzymy zwykle w krytykę pod własnym adresem, a w pochwały już mniej. W głębi duszy cieszymy się z dobrych słów, ale przyjmujemy, że w dobrym tonie jest im zaprzeczyć. Koniec z takim autosabotażem! Skoro ktoś zachwyca się tobą - czy to wyglądem, zachowaniem, czy intelektem, to znaczy, że na to zasługujesz. Nie zaprzeczaj, że jest inaczej, uśmiechnij się i podziękuj. Niech komplementy w końcu staną się dla ciebie samą przyjemnością. Po prostu wprawiają w dobry nastrój!
Serdeczność, jaka płynie od innych zasila nasze poczucie wartości i dobrostan. Krytykanci i malkontenci gaszą dobrą energię i zatruwają emocje złymi wibracjami. Pewnie nie raz poczułaś, jak uchodzi z ciebie powietrze po przebywaniu w towarzystwie toksycznej osoby. Wystrzegaj się takich ludzi! Rozpoznasz ich nie tylko po słowach, jakie do ciebie kierują, ale też sygnałach, jakie zacznie wysyłać twoje ciało, w którym możesz poczuć fizyczny ból. Dbaj o swoje zapasy energii, spędzając czas z tymi, którzy cię szanują i życzą ci dobrze. Przy nich osiągniesz spokój ducha i pozytywne nastawienie do życia.
Rozwijaj to, do czego masz talent. Nie oglądaj się na innych – co lubią, czym chwalą się w mediach społecznościowych. Pasja ma dawać frajdę, wprowadzić cię w stan flow, czyli pozytywne zatracenia się w tym, co robisz. Idź za tym, co sprawia, że czujesz się wolna i szczęśliwa. Może to joga, fotografowanie przyrody, jazda konno, malowanie. Masz prawo mieć swoją odskocznię od codzienności i obowiązków, gdzie wszystko jest dla ciebie lekkie, radosne, nawet euforyczne.
Kto ich nie popełnia! Zamiast je rozpamiętywać, zarzucać sobie niedoskonałość, spójrz na siebie z większą życzliwością. Przecież przyjaciółce, której coś poszło nie tak, nie powiedziałabyś, że jest beznadziejna. Raczej poszukałabyś jej mocnych stron, żeby podnieść na duchu. Zrobiłabyś jej jakąś przyjemność – zabrała na spacer albo na zakupy, kupiłabyś jej ulubiony smakołyk. Zaopiekowałabyś się jej zbolałymi emocjami, a przede wszystkim powiedziała: „Trudno, nie powiodło się, ale ja wciąż lubię cię taką, jaka jesteś”. Tak wyrozumiała, czuła i pełna akceptacji bądź także dla siebie.
Powodów do zmartwień dziś nie brakuje. To, co niszczy nasze siły i na długo zakłóca spokój, to zamartwianie się na zapas. Łatwo wpaść w spiralę czarnych myśl, która odbiera pogodę ducha. Co będzie, jak zachoruję? Czy uzbieram pieniądze na letni wyjazd, który obiecałam dzieciom? Z czego zapłacę ratę kredytu, gdy stracę prace?
Gdy tylko w umyśle poczujesz taki obezwładniający wir, natychmiast powiedz na głos: „stop”, „dość”. To zadziała jak otrzeźwiający prysznic, który wypłucze z twojej głowy czarne myśli. Potem spróbuj zająć się czymś konkretnym, co zaangażuje twój umysł. To mogą być proste czynności – segregowanie prania, szydełkowanie, podlewanie kwiatów. Uspokojenie przyniesie też zapisywanie zmartwień. Przelanie ich na papier, to też jest jednym z kroków self care.
Aktywność fizyczna gwarantuje nie tylko zdrowie, o które bezwzględnie należy się troszczyć. To też warunek spokoju i duchowej równowagi. Dzięki regularnym ćwiczeniom nie tylko rozładujesz stres, ale staniesz się na niego odporniejsza. Osoby uprawiające sport, łatwiej radzą sobie z kryzysami w codziennym życiu, zachowują psychiczny balans, rzadziej dopadają ich lęki. Wybierz formę aktywności, jaka ci pasuje, a nie męczy. Traktuj ją jako warunek higieny psychicznej i zasadę self care.
Nie musisz być ciągle aktywna, zajęta, wiecznie coś planować, ulepszać, poprawiać. Możesz nie robić nic. Położyć się na kanapie i zerkać w sufit, patrzeć przez okno, wyjść z domu bez żadnego celu, tylko po to, żeby iść. Nawet nie musisz tego planować. Po prostu zrób w ciągu dnia pauzę, zatrzymaj się w pędzie i pozwól niech sprawy same się toczą. Jeśli możesz, na nicnierobienie przeznacz kilka godzin. Twoja dusza i umysł potrzebują jałowego biegu, zwykłej bezczynności. Tak organizm regeneruje się fizycznie, poprawia się pamięć i kreatywność. Opiekuj się wiec sobą, oddając się raz na jakiś czas na pozór bezwartościowym zajęciom – a właściwie ich brakom.