Przed wiekami ziołolecznictwem zajmowali się kapłani, a ziołom przypisywano nie tylko leczniczą, ale wręcz magiczną moc. Na choroby oczu stosowano sok z jaskółczego ziela, znano też babkę lancetowatą, rumianek, miętę, czosnek czy piołun. Z ziół przyrządzano napary, przygotowywano okłady i inhalacje. Czosnek zaś uważany był za roślinę świętą!
Spis treści
Współczesny powrót do ziół leczniczych powoduje, że wiele z nich odkrywamy na nowo. Łatwiej niż kiedykolwiek, głównie za sprawą internetu, docieramy też do specyfików, o których istnieniu wcześniej nie mieliśmy pojęcia. Jednak to, co wydaje się nam nowe, może mieć bardzo długi rodowód...
Już starożytni Egipcjanie dodawali do wina kolendrę, miętę, szałwię i żywicę sosnową. Dowiedli tego naukowcy, którzy zbadali zwykłe gliniane naczynie znalezione w grobowcu faraona Skorpiona I, pochodzące z ok. 3150 r. p.n.e. Ale Egipcjanie nie byli pierwsi w stosowaniu ziół!
Początkowo wiedza na temat ziół opierała się wyłącznie na obserwacji zachowania ludzi i zwierząt, którzy spożyli daną roślinę. Te spostrzeżenia były przekazywane drogą tradycji ustnej, a później również pisemnej z pokolenia na pokolenie, tworząc coraz bardziej pokaźny zbiór.
Dzięki wykopaliskom archeologicznym oraz historycznym zapisom dokładne informacje o niektórych ziołach sięgają ponad 5 tys. lat wstecz.
I tak pierwszeństwo w kwestii wykorzystania ziół trzeba przyznać cywilizacji chińskiej. Niezależnie od tego starożytne ziołolecznictwo rozwijało się też na terenach Mezopotamii, Indii i Egiptu, który uchodzi za centrum starożytnej medycyny.
Sumeryjskie zapisy z ok. 3 tys. lat p.n.e. mówią o religijnej (wręcz magicznej) roli ziół w obrzędach, ale też o ich znaczeniu leczniczym. Wiemy, że na choroby oczu stosowano sok z jaskółczego ziela, znano też babkę, rumianek, miętę, czosnek czy piołun. Z ziół przyrządzano napary, przygotowywano okłady i inhalacje.
Sumerowie swą wiedzę przekazali Asyryjczykom i Babilończykom. Ci nie spoczęli jednak na laurach – sami wpadli na to, że moc roślin leczniczych różni się w zależności od pory dnia i roku, i opracowali specjalny kalendarz oraz zasady zbioru ziół. W Babilonii ziołolecznictwo było skupione w rękach kapłanów. Chorobę pojmowano jako karę za obrazę bogów, więc i uzdrowienie nie mogło nastąpić bez ich udziału.
W Egipcie w dalszym ciągu leczenie było domeną kapłanów. Stosowali oni zioła bardzo świadomie, nie zrezygnowali jednak całkowicie z otoczki cudotwórstwa. Podczas wykonywania zabiegów wypowiadali zaklęcia, a preparatom nadawali tajemnicze nazwy.
Jednym z najpopularniejszych leków ziołowych w Egipcie był np. piołun określany mianem „serce sępa”. Często sięgano też po olej rycynowy na przeczyszczenie i korę granatowca na pasożyty.
Jednak najbardziej znane były zioła o działaniu konserwującym i przeciwbakteryjnym, których używano do... balsamowania zwłok, wśród nich mięta, mirra i kasja.
Ze zmarłymi faraonami chowano również główki czosnku, który uważano za roślinę świętą. Wierzono, że spożywanie czosnku usuwa zmęczenie, dlatego ochoczo podawano go robotnikom pracującym przy budowie piramidy Cheopsa.
Początki ziołolecznictwa w Europie koncentrują się wokół starożytnych Grecji i Rzymu oraz ich mitów. Według nich to bogowie i herosi przekazywali śmiertelnikom wiedzę na temat ziół i ich zastosowania.
Ślady mitów pozostały w łacińskich nazwach botanicznych wielu roślin. Na przykład:
W Rzymie nimfa Mente, zamieniona w roślinę zwaną od tej chwili miętą, stała się personifikacją ludzkiego rozumu. Według pisarza rzymskiego Pliniusza mięta pobudzała działanie mózgu, dlatego adepci filozofii nosili wianki ze świeżych listków tego ziela.
Powszechnie wykorzystywano również mieszanki narkotyczne, gdyż pomagały kapłankom i wieszczkom w złączeniu się ze światem boskim, oraz trujące, za pomocą których wykonywano wyroki śmierci.
Wraz z upływem czasu wyodrębniły się osobne zawody związane z zielarstwem. W Grecji pozyskiwaniem korzeni zajmowali się rhizotomowie, a leki ziołowe można było kupić w specjalnych składach o nazwie apotheke, czyli w świetnie nam znanych aptekach.
Niektórzy greccy władcy tak bardzo bali się otrucia, że toksyczne zioła hodowali we własnych ogrodach. Dzięki temu lepiej poznawali ich właściwości. Władca Pergamonu, Attalos, badał siłę wywarów z szaleju czy ciemiężycy, podając je skazanym na śmierć. Podobne eksperymenty przeprowadzał król Pontu, Mitrydates. Po latach prób wynalazł cudowne antidotum na wszelkie trucizny. Składało się aż z 54 składników, m.in. aloesu i rabarbaru.
Do dziś pozostaje jedną z najdroższych przypraw świata (obok szafranu i wanilii). Jest też jedną z najstarszych. Uprawiany był już 700 lat p.n.e. Jako lek stosowano go najczęściej na problemy przewodu pokarmowego. Chińczycy zażywali go też na wzmocnienie, ukąszenia i użądlenia. Kardamon ceniono również za aromat i wykorzystywano do produkcji perfum.