Bóg chce do nas przemawiać, oddziałując na wszystkie nasze zmysły. Dlatego jednym z charyzmatów, którym obdarzył niektórych świętych, jest osmogeneza. Co oznacza ten termin i kto z świętych otrzymał ten niezwykły dar?
Jeden z wiernych był na mszy świętej tak bardzo rozkojarzony, że nawet nie spostrzegł, że on jeden stoi, gdy wszyscy wkoło klęczą. Gdy nagle poczuł intensywną woń fiołków, natychmiast otrzeźwiał. – Byłem dziś trochę nieobecny, ale na szczęście twoje perfumy sprowadziły mnie z powrotem – powiedział potem do ojca Pio. Franciszkanin odpowiedział mu ze śmiechem: – Nie perfumy, lecz klaps Ci się należy.
Ojciec Pio obdarzony był niezwykłym darem, dzięki któremu nie tylko mógł wokół siebie roztaczać piękną kwiatową woń, ale też miał władzę nad zapachem. Mógł więc kontrolować moc i miejsce jego występowania. Zjawisko wydzielania przyjemnego zapachu uznawane jest za cudowne i nazywane osmogenezą. Dar ten, podobnie jak wszystkie inne charyzmaty, pochodzi od Ducha Świętego.
Taką umiejętność posiadało wielu świętych. Woń, jaka się wokół ich postaci unosiła, była najczęściej odbierana jako bardzo przyjemna – najczęściej miała kwiatowe lub korzenne nuty. Zapach może emanować z ciał żywych ludzi, ale także z relikwii, grobów świętych albo miejsc ich kultu. W przypadku ojca Pio intensywny zapach był wyczuwalny również w trakcie jego bilokacji (mógł znajdować się w dwóch miejscach jednocześnie).
Jedną z obdarzonych darem osmogenezy świętą była Ludwina z Schiedam, która żyła na przełomie XIII i XIV wieku. W wieku 14 lat Ludwina niefortunnie upadła i złamała żebro. Przez następne lata miała problemy z niegojącą się raną, gangreną i nieustannym bólem. Choć wymagała ciągłych zmian opatrunków, to sącząca się rana nie wydawały fetoru. Jej zapach kojarzył się z imbirem i cynamonem. Gdy w późniejszych latach u Ludwiny pojawiły się stygmaty, korzenną woń zastąpił aromat róż, lilii i fiołków.
U świętego Izydora dar osmogenezy ujawnił się dopiero po jego śmierci. Jego ciało wydzielało słodką woń, a każdy, kto jej powąchał doznawał cudownego uzdrowienia. Z kolei Święta Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza pachniała różami.
Zapach Małej Tereski z Lisieux stał się intensywniejszy po śmierci, a ciało nie uległo rozkładowi. Ta święta znana jest też z tego, że zsyła znak róży tym, którzy ją o to proszą. Jest wiele świadectw osób, które nagle i w sposób logicznie niewytłumaczalny dostały czerwoną różę jako zapewnienie o wstawiennictwie świętej. Zapach nieba czasem można więc poczuć też tu, na ziemi.