Odpoczynek powinien być ważną częścią Twojego życia. Uspokaja emocje, pozwala nabrać sił i energii na kolejne wyzwania oraz czyni Cię efektywną w pracy. Dlatego nicnierobienie nie powinno wywoływać wyrzutów sumienia! Pamiętasz, kiedy ostatnio siedziałaś zupełnie bezczynnie? Nie? To znak, że straciłaś umiejętność odpoczywania. Skorzystaj z rad Skandynawów i zmień to w 5 prostych krokach. Przekonasz się, jak wielką i pozytywną moc ma wypoczynek.
Spis treści
Wciąż czujesz się przemęczona, ale myśl, że mogłabyś spędzić choćby chwilę bezczynnie napawa cię przerażeniem. I nawet jeżeli podejmujesz takie próby, od razu wpadasz w poczucie winy, że marnujesz cenne chwile. W tym czasie można by przecież tyle zrobić. A już najlepiej kilka rzeczy naraz, by zoptymalizować swoje działania i stać się mistrzynią multitaskingu (czyli wielozadaniowości), który wbrew naszej biologii i funkcjonowaniu mózgu, nadal jest w modzie. I gdy w końcu pod koniec dnia padasz ze zmęczenia, obwiniasz o swój stan wszystkich: pracę, rodzinę, świat i strasznego szefa… Wszystkich i wszystko, tylko nie siebie, choć – jak twierdzą psychologowie – to właśnie ty jesteś temu najbardziej winna.
Musisz pamiętać, że odpoczynek to nie wymysł leniuchów, ale po prostu konieczność. Nasz organizm jest tak skonstruowany, że musi odpoczywać. Nie zawsze wystarcza mu wypoczynek podczas snu, w ciągu dnia także musimy znaleźć czas na regenerację, Udowodnione jest naukowo, że przemęczenie i przeforsowanie ciała i umysłu to prosta droga do wielu chorób psychosomatycznych. Odprężony, wypoczęty organizm ma też więcej siły na walkę z wirusami i bakteriami. Bardzo restrykcyjni pod tym względem są himalaiści. Wiedzą, że odpoczynek to nie fanaberia. Bez zaplanowanej przerwy i zebrania sił nie zdobyliby szczytu.
Ponadto zrelaksowana lepiej poradzisz sobie z codziennymi obowiązkami, a umysł będzie pracował sprawniej. Odpoczynek, by był skuteczny, musi jednak być „stosowany” systematycznie! Chwile tylko dla siebie wpisz na stałe do kalendarza.
Dzisiaj nie wykonujemy bowiem swojej pracy. Dzisiaj jesteśmy swoją pracą – pisze w książce pod złowrogim tytułem „Dead Man Working” (Praca martwego człowieka) etyk biznesu z uniwersytetu w Sztokholmie, Carl Cederström. I przestrzega przed zgubnymi skutkami życia w kieracie na własne życzenie, które odbija się na naszym:
Zdaniem naukowca największym naszym wrogiem nie jest jednak wysysająca z nas ostatnie soki korporacja czy zbyt wymagający szef, lecz my sami. Nasz wewnętrzny cerber, który nieustannie każe nam pracować, być w ruchu i się doskonalić. I zabrania odpocząć, bo odpoczywają lenie, a odpoczynek to strata: czasu, pieniędzy, okazji, potencjału, jaki mamy… Nawet odpoczynek musi być zaplanowany i zapewnić nam osobisty rozwój. Nie wolno więc położyć się na kanapie i pogapić w sufit, tylko trzeba pomedytować, zrobić kilka asan, poćwiczyć angielski albo iść na spacer, itd. A już leżenie plackiem w czasie wakacji to istna zbrodnia.
Łatwo nie będzie, bo mózg nieprędko zmienia przyzwyczajenia. By go okiełznać, nie wystarczy wyjść z firmy i wyłączyć telefon. Cerber nie tkwi bowiem tylko w nowoczesnych komunikatorach, lecz także w naszej głowie i to od niej powinniśmy zacząć przemeblowanie. Jak uważają bowiem Skandynawowie, a szczególnie Duńczycy, którzy potrafią odpoczywać i należą do jednej z najszczęśliwszych nacji na świecie, odpoczywanie to akt woli i oczekiwań od życia, a nie np. poziomu zamożności. Co zatem robić?
Policz i zapisz na kartce, ile godzin w ciągu dnia zajmują ci obowiązki, a ile poświęcasz realnie na odpoczynek (poza snem). Ten rachunek na pewno nie wypadnie korzystnie dla czasu poświęconego na relaks i wyciszenie.
Przyjrzyj się swojemu organizmowi i jego potrzebom. Rytmowi, w jakim najlepiej funkcjonujesz w ciągu doby. Gdy przychodzi spadek formy, nie pompuj w siebie kawy i nie staraj się za wszelką cenę wykrzesać z siebie energii. Zamiast tego zrób sobie, choćby krótką, przerwę, np. na spacer lub drzemkę. I tak wiele wtedy nie zdziałasz, nie nadrobisz zaległości w pracy czy w domu. A koszt będzie ogromny. Organizm nie zapomina. Wcześniej czy później powie dość i wypisze ci słony rachunek.
Co masz zrobić w takich chwilach? Z pewnością wyłącz komunikatory. Jeszcze niedawno wydawało się, że będą nam wyłącznie ułatwiać życie. Dziś widać, że także kradną czas, wysysają z nas energię i uzależniają jak narkotyk. Lekarz czy strażak muszą być pod telefonem czy mailem całą dobę. Ty zapewne możesz sobie pozwolić na tryb off-line.
Poszukaj też innych obszarów, które są pozornym relaksem, jak internet czy telewizja i zadaj sobie uczciwe pytanie, czy rzeczywiście przy nich odpoczywasz. Dla wielu z nas stały się bowiem zapchajdziurą lub ucieczką przed samotnością, a nie chwilami, gdy łapiemy oddech. Naucz się też asertywności, czyli odmawiaj zrobienia różnych rzeczy nie raniąc przy tym innych.
Co to będzie? To zależy od ciebie. Na pewno nie ma co ulegać modom. Np. za wszelką cenę biegać, jeśli wolisz leżeć plackiem lub gotować i rozładować stres. Pamiętaj, że skuteczny relaks to nie czas, który musisz za wszelką cenę spędzić produktywnie, rozsądnie go zagospodarować, zainwestować w siebie. Chwile odpoczynku, a nawet nudy, podobnie jak sen, to nie strata, lecz podwójny zysk. Ciało i umysł nabierają wtedy energii, która pozwoli ci nie tylko zachować formę, lecz także lepiej pracować. I nawet twój szef będzie zadowolony. Bo z dwóch osób: zmęczonej i wypoczętej, ta druga jest bardziej twórcza i wydajniejsza. Lepsze rezultaty osiąga w znacznie krótszym czasie.
Jeśli w twojej głowie pojawiają się myśli: „nie marnuj czasu”, „możesz w tym czasie tyle zrobić” itd. – spróbuj je zauważyć, nie walcz z nimi, ale też nie poddawaj się presji. Obserwuj, co się dzieje w tobie, kiedy próbujesz się zrelaksować. Każda zmiana wymaga czasu.
Nasze ciało lubi bowiem systematyczność. Dotyczy to nie tylko pór posiłków, lecz także odpoczynku. Dlatego lepiej odpoczniesz, jeśli przerwę na kawę czy pogaduchy z przyjaciółką w ciągu dnia zrobisz zawsze o tej samej porze. Jak Anglicy, którzy nawet w trakcie II wojny światowej siadali do swojego five o’clock, czyli popołudniowej herbatki.
Podobnie jest z czasem przeznaczonym na sen. Naturalnymi dla ciebie porami chodzenia spać i wstawania, a także liczbą godzin, które powinnaś spędzić w łóżku. Twój organizm przyzwyczai się bowiem w końcu do innego, sztucznego reżimu, który mu narzucisz, ale nie zmusisz go wtedy do odpoczynku.
Teraz nie zostało ci już nic, jak trenować odpoczywanie. Brzmi dziwnie, a jednak nowe nawyki nie przyjdą same. Trzeba je wyćwiczyć. Nie daj się więc poczuciu winy i ucz delektować wolnym czasem, celebrować te chwile. A gdy nowe przyzwyczajenia wejdą ci w krew, poszerzaj sferę relaksu. Zacznij może od kwadransa na poranną kawę, potem dołącz regularne spotkania ze znajomymi w piątek wieczorem itd. Szybko zobaczysz, że czasu ci nie ubędzie. Będziesz za to bardziej wypoczęta, a życie stanie się o wiele przyjemniejsze.