Jak zachować się, gdy wychodzimy z windy, w której są obce mi osoby? Należy dziękować im za minutę czy dwie przypadkowego towarzystwa?
Słowo „dziękuję” należy do trójki słów magicznych, których nigdy nie jest za dużo. Pozostałe to: „proszę” i „przepraszam”. To są słowa, których nie da się przedawkować w sytuacjach społecznych. Sądzę, że lepiej ich użyć (nawet, gdy kogoś ma to zdziwić), niż nie użyć.
Dołączyłabym do tego słowa powitania i pożegnania. One też są dowodem, że osoba, z którą zetknął nas los, nie jest dla nas „niewidzialna”. Niewidzialny znaczy nieważny. Pokażmy ludziom, których spotykamy w poczekalni u lekarza, pasażerom i kierowcy busa, którym podróżujemy, pracownikowi ochrony w markecie, którego widujemy, robiąc co jakiś czas zakupy, pani z pieskiem, którą mijamy codziennie, idąc do pracy i wielu innym osobom – że ich dostrzegamy.
Że miło nam ich widzieć, a najlepszym tego dowodem będzie właśnie pozdrowienie. Warto skinąć głową i uśmiechnąć się do nich. Dobrze jest również powitać zwykłym, a jakże sympatycznym „dzień dobry”.
Może pozdrowienie ludzi, którzy jadą z tobą windą, byłoby dla ciebie sensowniejsze niż „dziękuję”? Wybór należy do ciebie, ale bardzo cię zachęcam do dawania ludziom drobnych wyrazów sympatii. Nic to nas nie kosztuje, a komuś może „zrobić dobry dzień”. Niezależnie od tego, którego z tych trzech słów używamy – efekt może być tylko dobry.