Wyobraźnia często podpowiada nam najczarniejsze scenariusze naszej przyszłości. Jak skacząca w głowie sprężyna nakręca niepokoje – czasem to tylko zwykłe, ale męczące fantazje. Niekiedy jednak lęk bywa niebezpieczny, bo pod jego wpływem możemy podejmować złe decyzje. Jak uspokoić umysł i obniżyć poziom stresu?
Spis treści
Lęk jest emocją trudną, ale dobrą, bo chroni nas w niebezpiecznych sytuacjach i pozwala uniknąć realnego zagrożenia. Dzięki niemu łatwiej nam podporządkować się różnym ograniczeniom, np. nie wychodzić z domu bez potrzeby. Bywa jednak, że jego poziom rośnie, tracimy wówczas umiejętność realnego oceniania sytuacji i możemy działać nieracjonalnie. Jak do tego nie dopuścić?
Jedni do problemu podchodzą zadaniowo. Choć wytrąca ich z równowagi i martwi, szybko obmyślają plan, jak go się pozbyć i działają – z lepszym lub gorszym skutkiem. Dla innych problem uruchamia całą lawinę myśli, które paraliżują nie tylko umysł, ale i ciało – serce zaczyna walić jak młot, oddech przyspiesza, skóra zlewa się potem, szczęki zaciskają. Świat wydaje się wzburzonym oceanem – wystarczy jeden krok i spadamy z wysokiego klifu w dół. A przecież tak nie jest.
Zwykle lęk dopada nas w bezpiecznym, spokojnym miejscu – siedzimy w domu na kanapie, spacerujemy po lesie, głaszczemy kochanego pupila. Warto wtedy chwycić się sprawdzonych kół ratunkowych, które wyniosą nas na powierzchnię realnego życia, które, choć bywa ciężkie, to nie jest katastrofą, a nawet, co może szybko się okazać, ma dla nas wiele pozytywnych propozycji. Psychologowie proponują 7 kół ratunkowych na uspokojenie lęku.
O emocjach trzeba rozmawiać, a nie dusić je w sobie. W chwilach niepokoju porozmawiajmy z kimś bliskim, kto nas rozumie, komu możemy zaufać. Psychologowie radzą, by lęk z kimś przegadać. To nam pomoże spojrzeć na problem bardziej realnie. Sugestie rozmówcy pomogą inaczej ocenić sytuację, która wydaje się emocjonalnym potworem. Zdamy sobie sprawę, że to nie życie zastawiło na nas sidła, tylko my sami kreujemy problem. Rozmówca może zadać nam pytania, które podsuną jakieś rozwiązania, lub chociaż dadzą poczucie, że nie jesteśmy sami, ktoś nam pomoże i przy nas czuwa.
Jeśli nie możemy z nikim omówić stanu, w jakim się znaleźliśmy, weźmy długopis, kartkę papieru i opiszmy wszystko, co nas męczy, kołacze się w głowie. Przelejmy na papier strumień naszych myśli. Z każdym zapisywanym słowem staną się bardziej racjonalne, wyważone. Gdy przeczytamy po kilku chwilach cały ten zapis, niewykluczone, że zapytamy samych siebie – to naprawdę ja tak myślałam? Jak mogę bać się o swoje dzieci, kiedy są zdrowe i nie mam z nimi kłopotów? Skąd pomysł, że stracę pracę, kiedy firma najgorsze ma za sobą? Taka autoterapia z ołówkiem w ręku naprawdę przegania myśli, które często są tylko niepokojącymi fantazjami.
Nie da się ukryć, że w dzisiejszym świecie trudno o dobre wiadomości. Wystarczy włączyć serwisy informacyjne, by przerazić się tym, co nas otacza. Ale pamiętajmy, że to nie jedyna wizja świata. Gdy czujemy, że nasze emocje są na krawędzi wytrzymałości, zróbmy sobie informacyjny detoks. Postawmy tamę dla tego, co podsyca nasze lęki o zdrowie, pracę, najbliższych. Nasze nieustanne skupienie na tym, dokąd podąża świat, nic nie zmieni, a skierowanie myśli na inne tory pomoże nam osiągnąć wewnętrzny spokój.
Na czym skupić umysł na informacyjnym detoksie? Na starannym pisaniu! Nie bez powodu kaligrafia była dawnym szkolnym przedmiotem. Trud ten był nie tylko nauką pięknego pisania, ale też lekcją silnego ducha. I coś w tym jest. Doskonale odciąga od urojeń umysłu i każe skupić uwagę na tym, co tu i teraz. Stąd może ponowna popularność kaligrafii we współczesnym rozbieganym, chaotycznym świecie? Zaczęli doceniać ją ludzie, którym trudno w pędzie codzienności, zmartwień i trosk osiągnąć spokój i wyciszenie. Kaligrafowanie zawijasów i ogonków liter to jak rodzaj medytacji, do której potrzeba... stalówki, obsadki, tuszu i papieru. Kursy kaligrafii i podręczniki można znaleźć w internecie.
Jeśli nie ciągnie nas do lekcji starannego pisania, spróbujmy przegonić natarczywe myśli, skupiając uwagę na jakiejś prostej, ale angażującej uwagę czynności. Przetrzyjmy okna, posprzątajmy w szufladach, zajmijmy się pieczeniem ciasta. To sposoby, które pomagają rozmyć katastroficzne scenariusze, jakie funduje nam przerażony codziennością umysł. Odprężone ciało Lęk uruchamia w ciele szereg reakcji. Pierwotny instynkt, który kiedyś mobilizował człowieka do upolowania zwierzyny, dziś jest odpowiedzią na zagrożenie – często przesadzone, zrodzone w wyobraźni, bez realnego uzasadnienia. Ulżymy sobie, dając sygnał mięśniom, szybko i płytko oddychającym płucom, żeby się rozluźniły.
Wciągajmy powietrze przez nos i zdecydowanie dłużej wypuszczajmy je ustami, aż oddech się ustabilizuje. Połóżmy się na plecach, skupmy uwagę na tym, jak od stóp do głowy spięte mięśnie się rozluźniają.
Równie groźne jak przesadne reagowanie jest ignorowanie ryzyka. Nie udawaj, że Ciebie problem nie dotyczy! Bagatelizowanie problemu może doprowadzić do pogorszenia sytuacji. Jeżeli lęk towarzyszy ci nieustannie, być może cierpisz na zaburzenia lękowe.
Gdy stany lękowe często się powtarzają, są dokuczliwe i paraliżują na dłużej, warto porozmawiać o tym z psychologiem. Psychoterapia pomoże opanować techniki łagodzenia i przerywania napadów lękowych. Za jej sprawą stany niepokoju stopniowo będą nawiedzać nas rzadziej i mamy szansę rozstać się z nimi na dobre. W niektórych przypadkach konieczne może okazać się włączenie leków.