"Moja siostra wyznała mi, że zakochała się w fantastycznym facecie. Był tylko jeden problem: gość był żonaty, a ona nie wiedziała, czy ma prawo rozbijać jego małżeństwo. Doradziłam jej, by o niego walczyła... " Izabella, 36 lat
Kto dzwonił? – zapytał Justyn, kiedy się rozłączyłam. – Pewnie Edyta, co? Widzę to po twojej minie. Miał rację. Moja młodsza siostra właśnie opowiedziała mi swoją kolejną historię miłosną.
Była stewardesą, dużo latała po świecie i, zupełnie jak marynarz, miała „w każdym porcie (lotniczym) narzeczonego”. Angażowała się w kolejne romanse z taką łatwością, z jaką ja otwierałam pudełko ciastek. Niby obie wiedziałyśmy, że nie powinnyśmy tego robić, ale pokusa była zbyt silna, by sobie tego odmówić.
– Kiedy wraca do kraju? – zapytał mój mąż. – Mogłaby wpaść, dawno się z niej nie nabijałem.
– Będzie miała dwa tygodnie wolnego w przyszłym miesiącu – odpowiedziałam. – I kazała ci przekazać, że skopie ci tyłek w ping-ponga. Na szpilkach.
Roześmiał się, a ja pomyślałam, że nie mogę się doczekać wizyty Edyty. Może była szalona, nieprzewidywalna i nieraz potrafiła człowieka zaszokować swoimi wyborami życiowymi (przykładem niech będzie jej trzymiesięczny związek z egipskim właścicielem stada wielbłądów albo powrót do pilota konkurencyjnej linii lotniczej, którego wcześniej nakryła w łóżku z inną stewardesą), ale ją uwielbiałam. Młodsza ode mnie o pięć lat, wydawała mi się kimś, bez kogo moje życie byłoby puste. Kochałam ją z wszystkimi jej szaleństwami i cieszyłam się, że mój małżonek i ona dobrze się dogadują. Byli dla mnie dwiema najważniejszymi osobami.
Przyznaję, że na początku mojej znajomości z Justynem bardzo się bałam, że się nie polubią.
– Coś ty, Edi jest w porządku – mruknął po pierwszej kolacji zapoznawczej z moją rodziną. – Trochę narwana i histeryczna, więc współczuję kolesiowi, który się z nią na poważnie zwiąże, ale jako szwagierka jest spoko.
Ona była równie oszczędna w pochwałach.
– Justyn? Taaa, porządny gość. Dobra, ja bym się przy nim zabiła z nudy, ale skoro ty jesteś szczęśliwa, to też go lubię.
Dopiero kiedy już byliśmy małżeństwem, zaczęli się lepiej dogadywać, żartować, chociaż czasami Justyn naprawdę jej dokuczał. Ona się odgryzała, krytykując jego zamiłowanie do porządku i przewidywalności, i czasami pytała głośno, co ja właściwie w nim widzę.
– To miłość – odpowiadałam z uśmiechem. – Rozumiesz, nie zakochanie, nie romans, tylko miłość. Strasznie nudna sprawa, jak się tak nad tym zastanowić.
Pół roku po tamtej rozmowie telefonicznej Edyta zadzwoniła do mnie z podróży do Stanów. Miała przylecieć następnego dnia i poprosiła, żebym odebrała ją z lotniska.
– Muszę ci coś powiedzieć – dodała. – To... ważne.
– Chodzi o faceta, co? – Przewróciłam oczami. – To zawsze jest ważne, Edi, nic nowego.
– Nie... Wszystko ci powiem, ale to coś innego. Myślę, że to prawdziwa miłość.
Odebrałam ją z lotniska i pojechałyśmy do jej mieszkanka. Zawsze miała dla mnie jakiś drobny prezent, ale tym razem nic mi nie dała. Była dziwnie spięta, zupełnie nie słuchała, co do niej mówiłam, jakby tylko czekała, aż skończę gadać o nowym kocie rodziców i przejdziemy do rzeczy.
– No dobra, to kto to jest? – zadałam w końcu pytanie, na które czekała.
Przełknęła ślinę i zaczęła krążyć wokół tematu.
– Kochamy się. Nie planowaliśmy tego, po prostu tak wyszło. To nie żaden koleś z zagranicy, żadna przelotna przygoda.
– To kim jest? – zdziwiłam się.
– Stary znajomy, właściwie przyjaciel. Ma na imię Michał.
Zapytałam, w czym więc problem. No i się dowiedziałam.
– On ma żonę – powiedziała, kuląc się, jakby oczekiwała, że ją zrugam. – Nie wie o nas. Nie mają dzieci, więc on chce ją zostawić, ale... wiesz, jak to jest... To nie takie proste.
Pokręciłam głową z niedowierzaniem. Już myślałam, że znalazła normalnego faceta, a ona mi tu wyskakuje z jakimś żonkosiem. Jednak widziałam po niej, że naprawdę jej zależy na tym gościu. Dręczył ją temat jego małżeństwa, miotała się, nie wiedziała, co dalej zrobić.
– Mam się odsunąć czy o niego zawalczyć? – zapytała wprost.
Poczułam się mile doceniona, bo dotąd nigdy nie prosiła mnie o radę. Dobrze się zastanowiłam, nim odpowiedziałam. Uświadomiłam sobie, że ostatecznie na świecie istnieją rozwody, a ludzie mają prawo do szczęścia nie tylko w pierwszym małżeństwie.
– A on cię kocha? – zapytałam.
Kiedy kiwnęła głową, doradziłam jej: – No to zawalcz o niego. Akt ślubu to nie certyfikat własności i jeśli jego żona nie umie go przy sobie zatrzymać, to sprawa między nimi. I powiedz mu jasno, że nie będziesz potajemną kochanką, niech wybiera. Długo jeszcze rozmawiałyśmy. Byłam całkowicie przekonana, że dobrze jej poradziłam. Mówiłam, że powinna się szanować i skoro w grę wchodzi prawdziwe uczucie, to nie może dać się sprowadzić do roli panienki na boku.
– A ty na miejscu tej kobiety chciałabyś się dowiedzieć prawdy od kochanki? – ni z tego, ni z owego zapytała Edyta.
– Nie – stwierdziłam z całą stanowczością. – Uważam, że Michał musi rozmówić się ze swoją żoną. Ty się w to nie mieszaj. Ich małżeństwo tak naprawdę pewnie od dawna nie funkcjonuje dobrze, skoro zakochał się w tobie. A to nigdy nie jest wina tylko jednej strony.
Edyta leciała w kolejny rejs rano, w domu spędziła kilkanaście godzin. Nie miała czasu, żeby do nas wpaść, ale obiecała, że przy następnym pobycie w mieście na pewno się spotkamy.
– Mam nadzieję, że mi go wtedy przedstawisz – uśmiechnęłam się, ściskając ją na pożegnanie. – Skoro to coś poważnego, chcę poznać gościa, który tak cię odmienił. Na pewno od razu go polubię!
Słysząc to, zagryzła wargę, jakbym powiedziała coś przykrego. Przytuliłam ją jeszcze mocniej, chcąc dodać jej otuchy, że wszystko będzie dobrze. Pod warunkiem, oczywiście, że Michał będzie uczciwy wobec Edyty i rozwiedzie się ze swoją żoną. Przez jakiś czas siostra nie dzwoniła do mnie, tylko pisała SMS-y z kolejnych miast na świecie.
Pytałam o Michała, ale odpowiadała, że jeszcze nie rozmawiał z żoną, więc żyje w zawieszeniu.
– Co za dupek – skomentowałam raz na głos i Justyn spojrzał na mnie pytająco. Nie zamierzałam zdradzać tajemnicy Edyty, ale mąż chciał koniecznie wiedzieć, kogo nazwałam dupkiem i dlaczego, więc powiedziałam mu, że moja siostrzyczka zakochała się w facecie, który od kilku miesięcy ciągnie ten romans i unika jasnych deklaracji.
– Uważasz, że powinien tak po prostu zostawić żonę? – zapytał, jakby nieco zszokowany moją stanowczością. – A co, jeśli są małżeństwem od lat i on nie chce jej zranić? Może to dobra kobieta i to wcale nie jej wina, tylko on się po prostu zakochał? Co byś mu doradziła? Przewróciłam oczami. Wiadomo, że koleś powinien jak najszybciej dokonać wyboru, bo takie zwodzenie jest okrutne.
– Gdybym była jego żoną, też wolałabym wiedzieć, że mój mąż kocha inną, niż tkwić w fikcyjnym małżeństwie – stwierdziłam stanowczo. – Chociaż nie wiem, jak to jest, że żona może się niczego nie domyślać. Przecież takie rzeczy widać! Gdybyś ty miał romans, zorientowałabym się od razu!
Nie odpowiedział, tylko złapał moją dłoń i podniósł ją do ust. Uśmiechnęłam się i chciałam go pocałować, ale on wstał. Zapytał, czy chcę wina, i odpowiedziałam, że wolę jego. Miałam ochotę na igraszki, jakoś tak mnie nagle wzięło. Tyle że Justyn utknął w kuchni i nie wracał. Kiedy do niego poszłam, siedział z telefonem w ręce.
– Kto pisze? – zainteresowałam się, próbując usiąść mu na kolanach. – Praca nie może poczekać do jutra?
– To nie praca – odpowiedział, nie patrząc na mnie. Zarzuciłam mu ręce na szyję i zaczęłam całować, ale nie reagował na moje pieszczoty. Był jakby nieobecny, cały spięty.
– Co się dzieje? – zapytałam.
– Więc gdyby chodziło o ciebie, to wolałabyś wiedzieć, że twój mąż zakochał się w twojej siostrze i że...
– Co? – Zesztywniałam. – Skąd ty wziąłeś jakąś siostrę? Mówiłam, że ten facet Edyty jest żonaty, a nie, że...
Te próby Edyty, żeby jakoś mnie przygotować, podchody Justyna. Ale imię...
– Przecież ona mówiła, że jej kochanek to Michał!
– A co ci miała powiedzieć? – zapytał cicho Justyn. – Oboje wiemy, że to ja muszę to załatwić. Sama to przyznałaś. No więc, Iza... Chodzi o to, że ja... i Edyta... kochamy się.
To prawda, że żona dowiaduje się na końcu. I prawdą jest, że można nie zauważyć romansu męża. Ja nie domyśliłam się, że Justyn kocha moją siostrę, że od jakiegoś czasu z nią sypia... Jak mogłam być tak ślepa? Czuję się oszukana i zdradzona. Podwójnie. Bo zdradziły mnie dwie osoby, którym ufałam najbardziej...