Czy kiedy nie okazujemy miłości współmałżonkowi, łamiemy daną mu na ślubie przysięgę? Czy niedotrzymywanie danego słowa jest podstawą do stwierdzenia nieważności sakramentu i czy mężczyzna, który ślubuje żonie jako pierwszy, ma w związku z tym większe zobowiązania? Sprawdź, czy przysięga małżeńska obowiązuje nawet wtedy, kiedy małżonkowie się rozstaną i czy można wziąć ślub kościelny z osobą niewierzącą lub rozwiedzioną.
Spis treści
I ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci – tymi słowami przed ołtarzem i Bogiem państwo młodzi udzielają sobie sakramentu małżeństwa. Jest on nierozerwalny, a deklaracja nieodwołalna. Dlatego ślub trzeba bardzo dobrze przemyśleć.
Początku kościelnej liturgii zawierania małżeństwa należy szukać w zwyczajach, jakie panowały w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Biskup albo kapłan szedł składać życzenia rodzinie, w której zawierano małżeństwo. Nowi małżonkowie prosili biskupa, aby pobłogosławił ich związek. W IV wieku ten zwyczaj rozrósł się i przybrał obraz kompletnej ceremonii kościelnej. Przysięga w podobnym brzmieniu jak dziś funkcjonuje od XVI wieku. Do 1928 roku panny młode przysięgały „posłuszeństwo” mężowi. Rytuał rzymski wziął jednak pod uwagę, że obie strony małżeństwa – mąż i żona – mają dokładnie te same obowiązki małżeńskie. Dlatego wykreślono z przysięgi „posłuszeństwo”.
Wynika to raczej z historycznych kontekstów społecznych i kulturowych niż z istoty samego sakramentu. Do dziś podtrzymujemy przecież tradycję, że ojciec oddaje córkę w ręce mężczyzny, który od ślubu ma się nią opiekować i o nią troszczyć. Jednak można przyjąć, że mężczyzna przysięga miłość pierwszy, by mógł ją zawsze pierwszy okazywać.
Miłość ślubowana jako pierwsza jest niewątpliwie fundamentem sakramentu małżeństwa. Miłość okazywana każdego dnia, bez względu na nastroje, poprzez wsparcie i pomoc dla małżonka w każdej sytuacji. To bardzo ważne. Ponieważ trzeba pamiętać, że miłość nie jest emocją, uczuciem, ale decyzją. Emocje w czasie wielu lat wspólnego życia będą różne. Nie zawsze pozytywne. Jednak bez względu na falujące uczucia decyduję się, nawet kiedy danego dnia cała sympatia do mojego współmałżonka gdzieś uleciała, okazywać miłość. Dlatego ślubujemy ją jako pierwszą. Jednak przysięgę trzeba traktować integralnie. Nie robimy różnicy między tym, czy miłość ma być bardziej wierna, czy uczciwa. Ślubujemy miłość wierną i uczciwą, którą chcemy żyć z Bożą pomocą aż do śmierci.
Ślubu udzielają sobie sami nowożeńcy. Ich umowa wspólnego życia jest sakramentem, a ksiądz jest urzędowym świadkiem. To ich świadoma, dobrowolna zgoda, są narzędziami działania Bożego, które czyni ich jednym ciałem. Bez ich wolnej decyzji nie będzie sakramentu, nie będzie chrześcijańskiego małżeństwa. Kościół wymaga, aby był to akt publiczny, w obecności świadków i przy spełnieniu innych warunków. Ale nie odbiera to nowożeńcom charakteru szafarzy sakramentu małżeństwa ani też nie umniejsza centralnej roli zgody mężczyzny i kobiety jako centrum tego sakramentu.
Kiedy małżonkowie łamią przysięgę, to grzeszą. Grzech w małżeństwie nie jest jednak podstawą do stwierdzenia nieważności sakramentu. Podczas procesu o stwierdzenie kanonicznej nieważności bada się to, czy sakrament w ogóle zaistniał. Wszystkie tzw. wady zgody małżeńskiej muszą zaistnieć przed zawarciem małżeństwa lub najpóźniej w trakcie jego zawierania. Wszystko, co dzieje się po ślubie, już nie. Na przykład za wadę zgody małżeńskiej można przyjąć sytuację, w której jedno z przyszłych małżonków wypowie sakramentalne „tak” w wyniku podstępu. Są również sytuacje, w których jedno z małżonków jest niezdolne do podjęcia obowiązków małżeńskich z powodu uzależnienia, niedojrzałej osobowości czy też oziębłości seksualnej. Powodem mogą być też tzw. przeszkody zrywające: wiek, impotencja, przymus.
W chwili zawierania małżeństwa ślubujący udzielają sobie daru sakramentu, a w związku z tym małżeństwo staje się absolutnie nierozerwalne. Oznacza to, że żadna władza kościelna ani cywilna, ani później wola samych małżonków nie może takiej umowy unieważnić i rozerwać jej. Zgoda sakramentalna trwa aż do śmierci jednego z małżonków, obowiązuje nawet wtedy, gdy małżonkowie się porzucą, odejdą od siebie czy złączą się kontraktem cywilnym z inną osobą. Jedynie sakrament zawarty w sposób nieważny może zwolnić małżonków z przysięgi. Ale o tym, czy sakrament był ważny, czy też nie, decyduje sąd kościelny.
Dobrze by było, żeby przyszli małżonkowie podzielali wartości oraz wiarę. Jednak istnieje możliwość, po uzyskaniu dyspensy biskupa, zawarcia małżeństwa z ateistą, osobą nieochrzczoną czy członkiem innego kościoła. Jest to ślub jednostronny. Ten, kto nie jest katolikiem, nie wykonuje znaku krzyża, a składanej przysięgi nie kończy słowami: „Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci”. Podpisuje również oświadczenie, że nie będzie przeszkadzał małżonkowi w praktykowaniu wyznania oraz że wspólne dzieci będą wychowywane w duchu katolickim. Z osobą rozwiedzioną ślub jest możliwy pod warunkiem, że nie miała ona ślubu kościelnego, a jedynie cywilny. Również osoby, które zawarły sakrament małżeństwa w sposób nieważny, mogą ponownie wziąć ślub kościelny.