Czy antydepresanty uzależniają i trzeba brać je przez całe życie? Eksperci rozwiewają wątpliwości
Antydepresanty wbrew pozorom wcale nie są uzależniające, ale należy je stosować według zaleceń lekarza
Fot. 123rf.com

Czy antydepresanty uzależniają i trzeba brać je przez całe życie? Eksperci rozwiewają wątpliwości

Leki antydepresyjne budzą wiele wątpliwości. Czy są uzależniające i czy to prawda, że trzeba je przyjmować przez całe życie? Czy są szkodliwe i prowokują próby samobójcze? Czy to prawda, że antydepresanty podaje się tylko najcięższym przypadkom i osobom, którym nie pomogła psychoterapia? Sprawdź, co na ten temat mówią eksperci. 

W powszechnej opinii leki antydepresyjne bardziej szkodzą, niż pomagają i lepiej ich nie stosować. Wyjaśnienia ekspertów pokazują, jak bardzo mylimy się w tym względzie. Co trzeba wiedzieć o antydepresantach?

Czy to prawda, że antydepresanty uzależniają?

Fizycznie – nie uzależniają. Psychicznie – tylko nieliczne (np. z wanaflaksyną). Dla bezpieczeństwa żadnych nie wolno nagle odstawiać. Takie zaprzestanie terapii z dnia na dzień może spowodować wystąpienie tzw. zespołu odstawienia. Jego objawami są m.in.: chwiejność emocjonalna, płaczliwość, rozdrażnienie, poczucie napięcia wewnętrznego, bóle i zawroty głowy, nadwrażliwość na światło, drżenie rąk.

Ryzyko złego samopoczucia rośnie przy większych dawkach (150 mg lub więcej). Aby do tego nie doszło, należy stopniowo zmniejszać dawki według planu odstawienia leku przygotowanego przez lekarza psychiatrę.

Czy antydepresanty trzeba przyjmować przez całe życie?

W większości przypadków nie trzeba. Gdy depresja występuje po raz pierwszy, leczenie trwa zwykle około 6 miesięcy. Przy nawrocie choroby trzeba je wydłużyć do około 2 lat. Potem odstawia się leki antydepresyjne.

Są jednak osoby przewlekle chore, u których występują nawroty i konieczne jest branie leków przez dłuższy czas. Jeśli po trzech nieudanych próbach odstawienia antydepresantów dochodzi do nawrotu choroby, leki rzeczywiście trzeba brać do końca życia.

Czy antydepresanty prowokują próby samobójcze zamiast zapobiegać im?

Jest to stwierdzenie prawdziwe, ale w innym znaczeniu niż zwykło się potocznie rozumieć. Taki efekt może pojawić się na samym początku terapii. Dotyczy głównie młodych osób. Działanie to wynika stąd, że najpierw leki zwiększają sam napęd (czyli chęć do działania). Natomiast nastrój pozostaje jeszcze przez chwilę obniżony. Stąd ryzyko niebezpiecznego zachowania i zalecenia dla otoczenia, aby było czujne.

Po kolejnych kilkunastu dniach terapii poprawie ulega też nastrój. Takie działanie wykazują np. antydepresanty z grupy tzw. selektywnych inhibitorów zwrotnego wychwytu serotoniny. Dlatego te o silniejszym działaniu są zwykle podawane w szpitalu psychiatrycznym.

Czy antydepresanty są szkodliwe dla organizmu, niszczą wątrobę i nerki?

Nie, większość osób dobrze toleruje leki antydepresyjne i nie ma z ich powodu żadnych zdrowotnych problemów. Czasami środki te okazują się obciążające dla wątroby. Dlatego na początku terapii i potem co pół roku robi się kontrolne badania krwi, m.in. pod kątem poziomu enzymów wątrobowych (ASPAT i ALAT).

Czy antydepresanty podaje się tylko najcięższym przypadkom, ludziom, którzy mają silne objawy i którym nie pomogła psychoterapia?

Nieprawda. Leki antydepresyjne najczęściej stosuje się razem z psychoterapią. Dają ulgę w cierpieniu, zanim zacznie ona przynosić efekty. Poprawiają samopoczucie już po 2 tygodniach. Przepisuje się je pacjentom w czasie depresji umiarkowanej, ciężkiej i lekkiej. Można je też podawać w zaburzeniach adaptacyjnych. Lekarz zawsze wybiera taki potencjał leku przeciwdepresyjnego, który wpływa korzystnie na cały organizm.

Czy biorąc antydepresanty nie trzeba uważać na dietę?

Nie jest to prawdą. Biorąc leki antydepresyjne należy unikać dużych ilości błonnika (np. w otrębach), tyraminy (np. w salami), tłuszczu oraz ziół – dziurawca i żeń-szenia. Tego typu środki sprzyjają przybieraniu na wadze – to prawda tylko w odniesieniu do antydepresantów podnoszących poziom prolaktyny.

Czytaj więcej