Co robić, kiedy słyszymy za ścianą awantury i wiemy, że sąsiad stosuje przemoc wobec żony i co mówi o tym Kościół? Co to jest grzech cudzy i czy jest ciężki? Czy będziemy odpowiadać za grzechy cudze? Sprawdź, co mówi o tym nauka Kościoła.
Spis treści
Gdy naszym milczeniem przyzwalamy na zło, na to, by ktoś grzeszył, bierzemy współodpowiedzialność za jego czyn. Kościół mówi wtedy o grzechach cudzych. Czy są to grzechy ciężkie i kiedy je popełniamy?
Grzech jest czynem osobistym, ale zgodnie z nauką Kościoła ponosimy również odpowiedzialność za grzechy popełniane przez innych, gdy pozwalamy na nie. Na przykład nakazując je, zalecając, pochwalając lub aprobując. Ale także, kiedy nie wyjawiamy lub nie przeszkadzamy, gdy ktoś inny grzeszy, w ten sposób go chroniąc. W efekcie powoduje to powstawanie sytuacji społecznych i instytucji przeciwnych Bożej miłości, takich jak zorganizowana przestępczość, korupcja, promocja postaw przeciwnych życiu, różne przejawy niesprawiedliwości.
Nie jesteśmy samotnymi wyspami. Człowiek z natury rzeczy jest stworzeniem społecznym. Więzi międzyludzkie sprawiają, że współuczestniczymy w decyzjach innych, a oni współuczestniczą w naszych. Możemy motywować się wzajemnie do rzeczy dobrych, jak i do złych. Jeśli np. wiem, że ktoś okrada firmę, w której pracuje, a ja nie reaguję na te zachowania, to ponoszę odpowiedzialność za ukrywanie przestępcy. Może nawet nie dołożyłem ręki do tej kradzieży, ale też nie zrobiłem nic, aby zapobiec złu. Jeśli jakiś artysta w swoich piosenkach zachwala używanie narkotyków, to ponosi odpowiedzialność za setki swoich, często nastoletnich, fanów, którzy uwierzą jego słowom i po te narkotyki sięgną. W końcu, jeśli mój przyjaciel zdradza żonę, a ja daję mu alibi, to już ewidentny współudział w grzechu cudzym.
Przede wszystkim porozmawiać o tym z przyjacielem. To bardzo trudne rozmowy, ale konieczne. Podczas takiego spotkania warto zaznaczyć, że nie chce się uczestniczyć w kłamstwie. Nie chce się oszukiwać jego żony. Na pewno warto zasugerować przyjacielowi, żeby poszedł do kościoła, poświęcił czas na modlitwę, przystąpił do spowiedzi. W każdej takiej sytuacji należy zachować wiele mądrości i wyczucia.
Dawniej katechizm Kościoła wymieniał ich dziewięć. Namawiać do grzechu; nakazywać grzech; zezwalać na grzech; pobudzać do grzechu; pochwalać grzech drugiego; milczeć, gdy ktoś grzeszy; nie karać za grzech; pomagać w popełnieniu grzechu; usprawiedliwiać czyjś grzech. Dzisiejsza definicja jest nieco inaczej skonstruowana, co nie znaczy, że przytoczony katalog grzechów uległ dezaktualizacji. Czytając tę listę, łatwo dostrzec, że nauka Kościoła o społecznym wymiarze grzechu zawiera w sobie mocny element pedagogiczny. Na zło musimy reagować stanowczo.
Klasycznym przykładem jest przemoc domowa. Sąsiedzi często całe lata słyszą, że za ścianą dzieje się coś niedobrego, i nie reagują. Dopiero kiedy stanie się jakieś nieszczęście, przecieramy oczy i u części z nas pojawiają się wyrzuty sumienia: dlaczego nic nie zrobiłem? Jeszcze bardziej skomplikowane są sytuacje rodzinne. Rodzic, który widzi zło w życiu dorastającego dziecka, nie wie, co ma począć, nie reaguje, może popełnić grzech zaniedbania i obojętności wobec zła. Jest to sytuacja emocjonalnie skomplikowana. Może się pojawić lęk przed utratą kontaktu czy przed otwartym konfliktem z dzieckiem. Jednak autentyczne i wewnętrznie uporządkowane relacje międzyludzkie wymagają także pewnej jednoznaczności moralnej, nawet jeżeli jest bolesna.
Wspieranie grzechu jest grzechem. Jednak w pewnym wieku rodzice powinni pozwolić dorosłemu dziecku na dokonywanie samodzielnych wyborów, nawet jeśli te nie zgadzają się z ich światopoglądem. W tym wypadku należy tego dorosłego człowieka pozostawić z poczuciem odpowiedzialności za dokonane wybory. Odpowiedzialności również finansowej. Taka postawa nie oznacza braku miłości czy opieki rodzicielskiej, ale stanowi drogowskaz dla dziecka.
To zależy od sytuacji, kontekstu i materii grzechu. Jeżeli przymykamy oko na malwersacje finansowe w naszej firmie, pomagamy znaleźć gabinet, w którym można dokonać aborcji czy też dajemy alibi przestępcy, to nie ma wątpliwości, że uczestniczymy w czymś bardzo złym. Jest jednak wiele sytuacji, gdzie ocena moralna jest mniej oczywista. Dlatego zawsze warto omówić to ze swoim spowiednikiem.