Dzięki zimowemu przycinaniu rośliny ogrodowe szybciej wypuszczą młode przyrosty, silniej się ukrzewią, obficiej zakwitną i zaowocują. Jednak nie wszystkie gatunki potrzebują cięcia. Które drzewa i krzewy ciąć zimą? Jak przycinać drzewa, krzewy owocowe i ozdobne oraz róże? Kiedy się za to zabrać? Poznaj zasady efektywnego przycinania roślin ogrodowych. Sprawdź, jak wykorzystać obcięte gałęzie.
Spis treści
Zimowe cięcie naszych okazów wykonujemy w czasie ich pełnego uśpienia. Warto więc bacznie obserwować panujące warunki – jeśli przeprowadzimy zabieg zbyt późno, kiedy w roślinach zaczną już krążyć soki, może dojść do infekcji.
O tej porze roku na nieulistnionych drzewach i krzewach doskonale widać, które pędy są martwe, chore, uszkodzone lub zbytnio zagęszczają koronę i w związku z tym trzeba je usunąć. Przy okazji można też nadać okazom pożądany kształt. Przeczytaj koniecznie, jak i kiedy przycinać drzewa i krzewy w zimę.
W zależności od pogody cięcie można wykonać już w drugiej połowie stycznia, ale zazwyczaj przeprowadza się je w drugiej połowie lutego, gdy minie ryzyko silnych mrozów, lecz jeśli zima jest wyjątkowo surowa, z zabiegiem warto poczekać nawet do marca. Najlepiej wybrać dzień ciepły (temp. powyżej 0°C), słoneczny i bez opadów. Wycinamy również te gałęzie, które rosną pionowo i krzyżują się z innymi.
Drzewa takie jak wierzba, lipa, jesion, surmia, dąb (poza klonem, grabem oraz brzozą, które po cięciu „płaczą”), można ciąć przez cały rok, ale najlepiej robić to między listopadem a lutym. Zimą wymagają one przede wszystkim cięcia sanitarnego, czyli usunięcia martwych i uszkodzonych pędów. O tej porze roku przeprowadzamy też cięcia formujące i odnawiające drzew zrzucających liście na zimę.
Zadbajmy o to, by narzędzia były czyste i ostre. Brudne i tępe przyrządy mogą powodować trudno gojące się rany i przyczyniać się do rozwoju chorób. Aby ułatwić sobie dostęp do wysoko położonych gałęzi, zaopatrzmy się w kij z przymocowanym drutem wygiętym w hak, którym będziemy mogli przyginać gałęzie do dołu. Oprócz tradycyjnych sekatorów przydatne będą także specjalne nożyce z długą, teleskopową rączką.
Aby zabieg nie przyniósł nam więcej szkody niż pożytku, musimy pamiętać o kilku bardzo istotnych kwestiach.
Grube konary należy ciąć na tzw. obrączkę, czyli w odległości kilkunastu centymetrów od pnia. Dzięki temu nie naruszymy należących do niego tkanek, a tym samym nie zakazimy go drobnoustrojami chorobotwórczymi.
Powierzchnię po cięciu smarujemy maścią, np. Eko-Dermą lub Funabenem bądź białą farbą emulsyjną z dodatkiem środka grzybobójczego, np. Topsinu czy Miedzianu. W ten sposób ochronimy drzewo przed infekcją i rana szybciej się zabliźni.
Niezależnie od tego, czy zabieg wykonujemy piłą mechaniczną, czy ręczną, usuwanie grubych konarów najlepiej zacząć od dołu. Cięcie od góry zazwyczaj powoduje łamanie się gałęzi pod własnym ciężarem, a co za tym idzie – oderwania dużego płata kory lub uszkodzenia pnia. Aby tego uniknąć, należy odcinać konar etapami: najpierw do połowy od dołu, później od góry, wyrównując miejsce cięcia.
Istnieje kilka rodzajów cięć w zależności od tego, jaki efekt przycinania chcemy uzyskać. Różnią się od siebie techniką.
Polega na usunięciu wszystkich niepotrzebnych pędów, które zbytnio zagęszczają koronę, rosną do środka i w konsekwencji sprawiają, że do wnętrza krzewu dociera za mało światła.
O tej porze roku usuwamy także nadłamane, odarte z kory, zniekształcone i krzyżujące się pędy, które pod wpływem wiatru nadmiernie ocierają się o siebie, co powoduje uszkodzenia kory.
Zimą przycinamy też gatunki kwitnące latem i wczesną jesienią (wytwarzające pąki kwiatowe na tegorocznych przyrostach), np. krzewuszki, żylistki, hortensje krzewiaste, róże wielkokwiatowe. Aby pobudzić je do kwitnienia, usuwamy najstarsze, 4-5-letnie pędy, a resztę skracamy.
Z biegiem lat krzewy liściaste mogą drewnieć i przerastać. Wówczas warto ściąć połowę starych, najgrubszych pędów jak najbliżej ziemi, a kolejnej zimy w ten sam sposób postąpić z drugą połową.
Gatunki owocowe wymagają corocznego cięcia prześwietlającego i pobudzającego je do obfitszego kwitnienia, a co za tym idzie – owocowania. W przypadku krzewów ozdobnych każdego roku przeprowadzamy jedynie cięcie sanitarne, a co 2-3 lata prześwietlamy je, jednocześnie pobudzając do obfitszego kwitnienia.
Nie zajmujemy się teraz okazami, które bardzo wcześnie budzą się z zimowego snu, m.in. brzozami, klonami, grabami, pęcherznicami i wiązami. Nietknięte pozostawiamy również krzewy kwitnące wczesną wiosną, takie jak forsycje, migdałki oraz wczesne tawuły. Nie przycinamy też wrażliwych na mróz drzew owocowych: moreli, brzoskwiń, czereśni i wiśni.
Pod koniec lutego możemy rozpocząć cięcie w sadzie. Jak należy postępować? W przypadku drzew owocowych wykonujemy przede wszystkim cięcie prześwietlające. Usuwamy konary konkurujące grubością z przewodnikiem, rosnące pod zbyt ostrym kątem, krzyżujące się wewnątrz korony i wyrastające z pnia zbyt nisko. Skracanie pędów jednorocznych bardziej opóźnia formowanie się pąków kwiatowych niż ich całkowite wycinanie. Lepiej więc ściąć co trzeci pęd niż skrócić wszystkie o 1/3 długości.
Młode drzewa (do 5. roku po posadzeniu) należy ciąć słabo, a usuwanie pędów zastąpić przyginaniem rozciągliwą żyłką (wówczas zawiążą dużo pąków kwiatowych). To szczególnie ważne u jabłoni i gruszy.
Aby stare, zaniedbane drzewo znów wydawało obfite plony, przycinanie warto rozłożyć na kilka lat, bo zbyt drastyczny zabieg spowoduje nadmierny wzrost pędów kosztem kwitnienia i owocowania. U odmian owocujących głównie na krótkopędach cięcie powinno być słabe, ograniczone przede wszystkim do pozostałości połamanych konarów i martwych, chorych oraz krzyżujących się pędów.
Odmiany owocujące na wierzchołkach pędów jednorocznych można ciąć silniej, pozostawiając nieskrócone wybrane najmłodsze przyrosty. Niepotrzebne pędy usuwamy. Najpierw wycinamy grube konary, aby prześwietlić koronę drzewa.
Jeśli dojrzałe drzewa intensywnie rosną, ale wytwarzają niewiele owoców, warto rozważyć przycięcie ich korzeni. W efekcie okaz zachowa się tak, jak w sytuacji zagrożenia, a więc bardziej skupi się na rozmnażaniu niż na wzroście. Wokół jabłoni należy wykopać rów o głębokości 50 cm w odległości 60-120 cm od pnia, przecinając łopatą wszystkie korzenie drzewa, na które natrafimy. W przypadku grubszych korzeni użyjmy sekatora lub piły.
Aby krzewy owocowe przetrwały zimę, a następnego roku obrodziły w owoce, trzeba je odpowiednio pielęgnować. Zimowe przycięcie jest więc konieczne. Jak je wykonać w zależności od rodzaju krzewu?
Zimą skracamy również pędy jesiennych malin. Należy ściąć je możliwie najbliżej podłoża, nie zostawiając wystających nad ziemię kłujących kikutów. Taki zabieg może wydawać się dość inwazyjny, lecz nie ma się czego obawiać. Gdy tylko zrobi się cieplej, pojawi się świeży odrost, a jesienią łodygi obsypią się owocami.
Jeśli tylko nie panują siarczyste mrozy, możemy ciąć je nawet od połowy stycznia.
Jak przycinać porzeczki czarne?
Usuwamy najstarsze, uszkodzone i chore pędy, słabo pokryte pąkami, pokładające się na ziemi lub wieszające się nisko nad nią. Najbardziej wartościowe są te pochylone lekko na boki, bardziej wiotkie, roczne i dwuletnie. Zostawiamy 8-10 pędów szkieletowych (starsze niż 3-letnie wycinamy).
Jak przycinać porzeczki czerwone?
Wycinamy 20% pędów, w pierwszej kolejności usuwając te pokładające się i wiotkie, a także suche, połamane oraz z widocznymi oznakami chorób. W krzewie zostawiamy 10-12 pędów szkieletowych (głównych), starsze niż 4-letnie wycinamy.
W pierwszej kolejności należy usunąć krzyżujące się lub zbyt zagęszczone pędy w środku krzewu. Wszystkie gałęzie rosnące poziomo ścinamy aż do miejsca, w którym wzrost jest pionowy, z kolei pędy rosnące pionowo można ściąć do pączka wyrastającego na zewnątrz. Bezwzględnie pozbądźmy się uszkodzonych, chorych i martwych pędów. Owoce będą wyrastać z oczek na zdrewniałych gałęziach oraz przy podstawie ubiegłorocznych pędów bocznych, dlatego tych gałęzi nie ścinamy.
Przycinając dbamy o pokrój i obfite owocowanie winorośli. Roślinę najlepiej przycinać, gdy jest w stanie uśpienia (w grudniu i styczniu), a w jej pędach krąży mniej soków. Zacznij od usunięcia uszkodzonych oraz słabych przyrostów krzewu, które utrudniają wzrost nowym pędom.
Resztę pędów skróć do 2-3 pączków, aby wiosną ich wzrost był intensywniejszy. Nie obawiaj się – szybko odrosną. Na koniec pracy pozostałe pędy winorośli przywiąż do podpory, co pozwoli zachować ładny kształt rośliny.
Jeśli teraz nie odświeżymy roślin, wkrótce mogą nam się wymknąć spod kontroli! Większość krzewów przycinamy po to, by usunąć niektóre pędy, zostawiając tylko te młodsze, albo żeby nadać okazom odpowiedni kształt, zwłaszcza jeśli hodujemy gatunki formowane bądź żywopłotowe. Tymczasem pewne rośliny, w tym budleje, najlepiej rozwijają się wtedy, gdy zimą zetniemy ich pędy niemal tuż nad ziemią.
Należy postępować stanowczo, zostawiając jedynie ok. 30-centymetrową koronę, z której odbiją szybko rosnące gałęzie, wypuszczające wachlarz długich pędów bocznych. Nawet jeśli późną jesienią skróciliśmy pędy o połowę, zabezpieczając je przed połamaniem na wietrze, teraz musimy dokończyć dzieło. Jeżeli zaniedbamy cięcie budlei, niebawem zamieni się ona w brzydką kępę gęstych, poprzerastanych gałęzi. Najlepszym terminem na zabieg jest luty. Im później go wykonamy, tym później krzew zakwitnie.
Styczniowe cięcie zagwarantuje nam, że okaz nie przekształci się w plątaninę przerośniętych pędów. Wszystkie zeszłoroczne gałęzie (najcieńsze na roślinie) należy ściąć do 2-3 pąków. Dzięki temu wiosną na glicynii nie pojawią się długie, młode odrosty, które mogłyby przysłaniać kwiaty.
Roślina toleruje też bardziej zdecydowane cięcie, ale przeprowadzamy je wyłącznie na gałęziach, które rosną na zewnątrz lub w niewłaściwych kierunkach i nie mogą zostać przymocowane do podpory. Pozostałe po cięciu pędy podwiązujemy, nadając im odpowiedni kierunek wzrostu.
Odrobina troski sprawi, że utorujemy naszym okazom drogę do jeszcze piękniejszego kwitnienia. Monitorujmy stan pogody. Jeżeli w lutym nadal jest mroźno i śnieżnie, poczekajmy z pracami jeszcze kilka tygodni. Jeśli zaś pogoda jest sprzyjająca, weźmy się do działania, zanim rośliny wznowią wzrost.
Usuwamy uszkodzone, martwe oraz chore łodygi, po czym przerzedzamy środek krzewu, by podczas rozwoju róż docierała do niego odpowiednia ilość światła. Pędy można skracać nawet o 2/3 ich długości. Cięcie wykonujemy ukośnie, ok. 0,5 cm nad pączkiem. Zabieg przeprowadzamy w ten sam sposób zarówno w przypadku roślin w gruncie, jak i w donicach, lecz miniatury powinny być cięte mniej drastycznie.
Nie wymagają aż tak silnego cięcia jak odmiany krzewiaste. Wystarczy je przerzedzić i przyciąć ich wierzchołki, jednocześnie lekko skracając pędy boczne oraz przerośnięte gałęzie, a także usuwając zniszczone łodygi.
Bardzo istotne jest zachowanie odpowiedniej odległości cięcia od pąka. Cięcie zbyt skośne niesie za sobą ryzyko uszkodzeń i infekcji. Z kolei cięcie zbyt daleko od pąka prowadzi do obumierania końców pędu. Jeżeli zaś zetniemy pęd zbyt blisko pąka, naruszymy jego prawidłowy rozwój.
Resztki roślinne po wykonaniu zabiegu można wykorzystać w celach praktycznych lub dekoracyjnych. Zwykle sięgamy po rozdrabniacz, który sieka gałązki, a otrzymane w ten sposób zrębki składujemy na pryzmie i używamy ich do ściółkowania podłoża. Drewno warto jednak pociąć na nieco większe kawałki i wykorzystać do budowy domku dla ptaków lub przygotowania naturalistycznych dekoracji, np. obwiązując gałązki sznurkiem wokół wazonu z kwiatami.
W styczniu wciąż jeszcze można pobrać sadzonki zdrewniałe z krzewów, które zrzuciły liście. Wystarczy ściąć pędy o długości 20-25 cm i wsadzić je do głębokiej doniczki z ziemią lub do gruntu w osłoniętym miejscu. Wykopujemy rowek, wsypujemy na dno piasek poprawiający drenaż i sadzimy pędy tak, by 2/3 ich wysokości znalazło się pod ziemią. W razie potrzeby okrywamy je włókniną.