"Maciej odnosił sukcesy jako policjant... Pewnego dnia wyciągnął pistolet i celował w moją głowę..."
Maciej chodził z bronią, a ja coraz bardziej się bałam.
Fot. 123rf.com

"Maciej odnosił sukcesy jako policjant... Pewnego dnia wyciągnął pistolet i celował w moją głowę..."

"Kiedy mój facet został wywiadowcą, zaczął się zmieniać. Stał się wulgarny i wybuchowy. Atmosfera w naszym domu stała się nie do zniesienia. Kiedy wspomniałam o psychologu, on dostał szału. Przepłakałam wiele nocy, rozmyślania zajęły mi dziesiątki godzin, a on stawał się coraz bardziej agresywny..."  Magdalena, 35 lat

Maćka znałam od dziecka, dorastaliśmy na tym samym blokowisku w Gdańsku. Najpierw były wspólne zabawy w piaskownicy, później jedna szkoła, wspólne dyskoteki. Nie byliśmy parą, ale lubiłam jego towarzystwo.

Maciek zawsze marzył o pracy w służbach mundurowych

Maciek zachwycał się strażakami, żołnierzami i milicjantami. Próbował nawet pójść do szkoły podchorążych, ale mu się nie udało. Strasznie to później przeżywał i nigdy nie lubił o tym rozmawiać. Tak naprawdę do dziś nie wiem, co się wtedy stało. Plotka głosi, że oblał testy psychologiczne. 

Po maturze straciliśmy ze sobą kontakt. Ja studiowałam polonistykę, a on poszedł na prawo. Nie widziałam Macieja chyba ze dwa lata, a może trochę dłużej.

Spotkaliśmy się przypadkowo na ślubie mojego kuzyna, z którym Maciek kiedyś się przyjaźnił. W pierwszej chwili nie poznałam go. Zmężniał bardzo. Ze zdumieniem stwierdziłam, że mi się podoba. A przecież do tej pory nie myślałam o nim jak o mężczyźnie, a jedynie koledze z dzieciństwa. Ja jemu też wpadłam w oko. Nie odstępował mnie na krok.

– Teraz już nie znikniesz. Dopilnuję tego, Magdo, zobaczysz – obiecywał. Wcale nie żartował. Zaczął do mnie wydzwaniać, wpadać z wizytami, zapraszać do kina. Nie protestowałam. Zaczęliśmy ze sobą chodzić. Randki szybko przestały nam jednak wystarczać. Chcieliśmy być razem na stałe. Na szczęście, nie było problemu z mieszkaniem, bo siostra Maćka wyjechała za granicę i przekazała mu klucze.

Maciej dostał się do wywiadowców 

Wprowadziłam się do niego bez wahania, choć postanowiliśmy poczekać ze ślubem. Chcieliśmy najpierw poukładać sprawy zawodowe. Ja znalazłam posadę w szkole, a Maciej zatrudnił się w niewielkiej kancelarii adwokackiej, ale już po kilku miesiącach miał dość. – Myślałem, że będę walczyć z niesprawiedliwością na sali rozpraw, a pracuję jako chłopiec na posyłki – narzekał. Męczył się niemiłosiernie, a na dodatek zarabiał dość kiepsko.

Wiele wieczorów straciliśmy na dyskutowanie o tym, co powinien zrobić. – A może złożysz dokumenty do policji? – rzuciłam któregoś dnia i widziałam, jak rośnie na samą myśl o tym. Maciek posłuchał mojej rady. Odpowiedź dostał bardzo szybko. – Widocznie prawnicy w policji to deficytowy towar – śmiał się. – Nie mogę uwierzyć. Tyle lat o tym marzyłem. To dzięki tobie, bo sam bym się chyba nie odważył – mówił wyraźnie wzruszony.

Maciej od razu został rzucony na głęboką wodę. Pracował po cywilnemu, stale nosił broń przy sobie i należał do wywiadowców. Tak to chyba się nazywa w policyjnym slangu. – Czym ty się dokładnie zajmujesz? – zapytałam któregoś dnia. Maciek pracował w bardzo dziwnych godzinach. Nierzadko wracał do domu w środku nocy i czuć było od niego alkohol.

– Muszę dotknąć tego brudu, aby ich rozpracować. Nie będę pił wody mineralnej, gdy przy stoliku siedzą faceci, którzy na pierwszą komunię dostali chyba kij bejsbolowy. Gdyby zaczęli podejrzewać, że jestem z policji, byłoby niemiło – tłumaczył. Mijały miesiące, a on cały czas pracował „na ulicy”. Miałam wrażenie, że podwójne życie coraz bardziej mu się podoba. Balansował na granicy, którą wielu przekroczyło, nie wytrzymując presji. To musiało go sporo kosztować.

Wspomniałam o psychologu, a on dostał szału

Bardzo szybko zauważyłam, że mój facet zmienia się. Stał się wulgarny i wybuchowy. – Przez cały dzień uważam, aby czegoś nie palnąć, bo skończyłbym w bagażniku samochodu, a ty marudzisz, że podniosłem głos! Nie bądź śmieszna! – krzyczał. Robiło się coraz gorzej. Atmosfera w naszym domu stała się nie do zniesienia. Dlatego kiedyś wspomniałam o psychologu. – Przecież macie takiego w policji. Mógłby ci pomóc – rzuciłam mimochodem, a on dostał szału.

– Nie rób ze mnie wariata! Każdego wieczora narażam życie dla takich jak ty, co o mafii jedynie czytają w gazetach, a więc nic nie mów o stresie! Co ty możesz o tym wiedzieć? Widząc gościa, wkładającego rękę pod marynarkę, zastanawiam się, czy wyciągnie portfel czy pistolet. Jestem nerwowy? Tak, k...a, jestem i nic na to nie poradzę! – darł się wniebogłosy.

Przepłakałam wiele nocy, rozmyślania zajęły mi dziesiątki godzin, ale na nic mądrego nie wpadłam. Brakowało mi pomysłu, jak pomóc Maciejowi, a podświadomie czułam, że sam sobie nie poradzi. Postanowiłam skorzystać z rady przyjaciółek, będących żonami innych policjantów. Dość często spotykaliśmy się w dużym gronie na różnych grillach. Wprawdzie nie byliśmy z Maćkiem małżeństwem, ale znajomi tak nas traktowali.

Maciej pił coraz więcej, ale w pracy odnosił sukcesy

Najlepiej dogadywałam się z Justyną, która była w moim wieku i mieszkała niedaleko. – Maciej wściekłby się, gdyby wiedział, o czym chcę porozmawiać. Dlatego nikomu ani słowa – prosiłam, a przyjaciółka obiecała dotrzymać tajemnicy. Justyna, słuchając opowieści o moich problemach, była wyjątkowo spokojna. Jakby spodziewała się tego, co mam do powiedzenia. I tak rzeczywiście było.

– Magda, zachowanie Maćka nie jest niczym wyjątkowym. Mój Jurek też miał problemy ze sobą. Na szczęście w porę się opamiętał, ale nie wszyscy mają tyle siły... – Przecież oni chodzą z bronią! – zdenerwowałam się. – W takim stanie mogą popełnić błąd, który będzie miał tragiczne skutki! Ich przełożeni powinni zareagować. – Masz rację. Wszyscy wiedzą, ale wolą chować głowę w piasek. Chyba że dojdzie do jakiejś katastrofy...

Rozmowa z Justyną miała dodać mi otuchy, a spowodowała, że czułam się zdruzgotana... Maciej pił coraz więcej. Nie wierzę, aby w komendzie nikt niczego nie zauważył. Paradoksalnie jednak w pracy odnosił sukcesy. Swoimi niekonwencjonalnymi metodami spowodował, że wielu groźnych bandytów trafiło za kratki. I był rozgrzeszany przez szefów za rozmaite wpadki. Nikt jednak nie wiedział, jak trójmiejski Brudny Harry zachowuje się w domu. A to był już ogromny problem.

O takich „drobiazgach”, jak brak wspólnych tematów, kilkudniowe nieobecności czy ciągłe kłótnie, nawet nie będę się rozwodzić. Gorzej, że Maciek nie potrafił rozmawiać bez krzyku. – Na komendzie możesz się zachowywać jak prostak, ale teraz jesteś w domu! – nie wytrzymałam kiedyś. Zobaczyłam, że robi się czerwony ze złości. Zamachnął się, aby mnie uderzyć. W ostatniej chwili zrezygnował. – Nie musisz tu mieszkać, jeśli nie chcesz – wydusił z siebie.

Maciek wyciągnął pistolet i celował nim w moją głowę

Następnego wieczoru Maciek jak zwykle wrócił bardzo późno. Już spałam, ale obudził mnie, otwierając drzwi. Był pijany w sztok. Cuchnął potem wymieszanym z odorem wódki. I nagle zebrało mu się na amory. Bełkotał coś, próbując ściągnąć ze mnie bieliznę.
– Najpierw wytrzeźwiej – odepchnęłam go. Wtedy wstał z łóżka, podszedł do krzesła, na który rzucił ubranie i wyciągnął... pistolet. – A teraz nabrałaś ochoty? – kpił, celując w moją głowę.

Leżałam bez ruchu, czekając, co zrobi. Bałam się ruszyć choćby palcem. A on brutalnie zdjął mi majtki, nie wypuszczając z lewej ręki broni. Byłam gotowa na najgorsze. Maciek okazał się jednak zbyt pijany, aby do czegoś doszło. Wyszedł, trzaskając drzwiami. Miałam serdecznie dość. W dodatku Maciek nawet nie czuł się winny.

– Wypiłem trochę za dużo i pomachałem giwerą, a ty robisz aferę, jakbym wystrzelał cały magazynek – bagatelizował. Wtedy zrozumiałam, że on się już nie zmieni.

Spakowałam swoje rzeczy i przeprowadziłam się do rodziców. Jemu zostawiłam kartkę na stole: „Dobrze, że nie mamy ślubu. Odchodzę. Kocham cię, ale i boję się... Przemyśl wszystko. A jak zrozumiesz, wiesz gdzie mnie szukać”.

Maciej nigdy nie zadzwonił. Długo nie wiedziałam, co porabia. Dopiero niedawno ktoś mi doniósł, że już nie pracuje w policji. Był pijany podczas akcji, z jego winy doszło do strzelaniny. Nikomu nic się nie stało, ale takiego skandalu już nie dało się zatuszować. Podobno Maciej pracuje teraz w jakiejś firmie ochroniarskiej. Patroluje galerie handlowe…

Czytaj więcej