Jan Paweł II nazwał Świętego Mikołaja patronem daru człowieka dla człowieka. Trochę o tym zapominamy, redukując go do rozdającego prezenty dobrotliwego staruszka w czerwonej czapce. Między świętym – biskupem z Miry - a postacią w saniach zaprzęgniętych w renifery, jaką znamy z książek i filmów, jest różnica. Kim był prawdziwy św. Mikołaj, biskup Miry? Jakie czynił cuda? Gdzie w Polsce znajdują się miejsca kultu św. Mikołaja?
Spis treści
Imię świętego Mikołaja z pewnością przywoływane jest najczęściej na świecie, szczególnie w okresie Bożego Narodzenia, gdy przynosi prezenty. Jednak Mikołaj z białą brodą, w okularach, jeżdżący saniami zaprzężonymi w renifery, ma niewiele wspólnego z niezwykłym świętym z początków chrześcijaństwa. Jednak to dzięki niemu 6 grudnia obdarowujemy się prezentami. Był bardzo hojny dla potrzebujących i już za życia wypraszał cuda – jednym z nich było wskrzeszenie!
Według podań Mikołaj przyszedł na świat w bogatej rodzinie w mieście Patra (Azja Mniejsza) na terenie obecnej Turcji około roku 270 naszej ery. Jego rodzice byli bardzo bogatymi chrześcijanami, którzy szybko zmarli, pozostawiając mu majątek. Wychowywał go wuj, biskup Patary i z jego rąk Mikołaj otrzymał święcenia.
Mikołaj od najmłodszych lat odznaczał się pobożnością i dobrym sercem, pomagając tym, którym wiodło się gorzej: wspierał chorych i biednych, a wszystkim, których spotkał na swojej drodze opowiadał o Ewangelii. Początkowo zamierzał zostać mnichem, ostatecznie uznał, że chce jak Chrystus wędrować po świecie i nieść dobre słowo i uczynki (w ten sposób rozdał cały odziedziczony majątek). Nie zaprzestał tej działalności, gdy został wybrany biskupem w Mirze (dzisiaj to Demre w południowej Turcji), gdzie zasłynął z wielu cudów, dzięki którym pomagał bliźnim w potrzebie i narodziło się wiele opowieści, świadczących o jego dobroci i miłosierdziu.
Wśród najbardziej znanych jest wspomniana już opowieść o wyrodnym ojcu, który straciwszy majątek i nie mając pieniędzy na utrzymanie, postanowił sprzedać swoje trzy córki do domu publicznego, ponieważ uznał, że i tak nikt ich nie poślubi, bo nie mają posagu. Mikołaj, gdy się o tym dowiedział, pod osłoną nocy trzy razy wrzucał dziewczętom przez komin pieniądze, by miały wiano i mogły wyjść za mąż. Człowiek, który latami drwił z wiary i uczynków Mikołaja, zmienił swoje życie, a sam Mikołaj jako święty został patronem panien na wydaniu (jego atrybutem są właśnie trzy złote mieszki albo złote jabłka).
Z powodu swej dobroci i pokory Mikołaj został wybrany na biskupa Miry. Wydarzył się wtedy niezwykły cud poprzedzony makabryczną zbrodnią. Trzech chłopców zabłądziło i wieczorem trafiło do domu rzeźnika. Ten zamordował ich i poćwiartował. O wszystkim dowiedział się od swego Anioła Stróża biskup Mikołaj. Poszedł do rzeźnika, kazał mu otworzyć beczkę, gdzie ukrył zwłoki. – Wstawajcie, chłopcy – powiedział, a oni ożyli.
Mikołaj miał też uratować trzech żołnierzy, których cesarz Konstantyn skazał na śmierć za rzekome nadużycia. Zrozpaczeni, w nocy przed egzekucją, błagali w modlitwach o pomoc Mikołaja. Biskup ukazał się władcy we śnie, zaświadczył o niewinności skazanych i wskazał prawdziwych winowajców.
Innym razem miał odpowiedzieć na wezwanie żeglarzy, którzy zaczęli tonąć podczas sztormu. Gdy wzywali św. Mikołaja biskup miał się pojawić i uciszyć rozszalałe morze, ratując ich życie. Miał też ukazać się we śnie kapitanowi statku ze zbożem, płynącego z Aleksandrii do Konstantynopola i poprosić, by zawinął do Miry, której mieszkańcy cierpieli głód. Wyładowano tam na ląd sto korców zboża, które rozdzielono między głodujących, ale gdy statek dopłynął do właściwego portu okazało się, że w ładunku niczego nie brakuje...
Doprowadził do obniżenia podatków w mieście – popłynął do Konstantynopola, by wybłagać u cesarza niższe daniny, a dokument… wrzucił do morza, które już wieczorem wyrzuciło go w Mirze.
Według podań odszedł z tego świata 6 grudnia między rokiem 345 a 352. Najpierw został pochowany ze czcią w Mirze, jednak po jej zajęciu przez Turków, w 1087 roku jego ciało zostało przewiezione do włoskiego miasta Bari. Gdy relikwie znalazły się w mieście, w ciągu pięciu dni wydarzyło się ponad 100 cudów uzdrowienia ciężko chorych. 29 września 1089 roku papież Urban II uroczyście poświęcił jego grobowiec w bazylice wystawionej ku jego czci.
Po śmierci wiele razy ukazywał się mieszkańcom. Pewien bogaty Żyd miał w domu jego wizerunek i, zawsze wychodząc, ostrzegał go, że jeśli nie przypilnuje jego bogactw, to go obije. Gdy zastał dom okradziony, bił ikonę Mikołaja, aż ją zniszczył. Pobity do krwi Mikołaj ukazał się złodziejom, zalecając zwrot zagrabionego mienia. Ci, przerażeni, uczynili to, a potem nawrócili się.
W grobowcu św. Mikołaja od wieków gromadzi się substancja zwana manną. Płyn pobierany jest co roku 9 maja przez specjalny otwór w sarkofagu, mieszany z wodą święconą i rozdawany wiernym we flakonikach. Wielu z nich po pobożnej modlitwie i posmarowaniu nim chorej części ciała doznaje trwałego uzdrowienia.
Na pamiątkę dobroci świętego od XII wieku istnieje zwyczaj obdarowywania się 6 grudnia. W Polsce upowszechnił się on dopiero w XVIII wieku.
Uważany za świętego, który udziela pomocy w każdej potrzebie był w średniowieczu – obok Matki Bożej – najbardziej czczonym świętym Kościoła. Pewien pisarz średniowieczny napisał: „Gdybym miał tysiąc ust i tysiąc języków, nie byłbym zdolny zliczyć wszystkich kościołów, wzniesionych ku jego czci". W Polsce kult św. Mikołaja był kiedyś bardzo popularny. Jeszcze dzisiaj pod jego wezwaniem jest aż 327 kościołów i kilka sanktuariów. Najbardziej znane jest to w Pierścu na Śląsku Cieszyńskim. Pierwsze potwierdzone informacje o nim pochodzą XVI wieku i mówią, że był tu drewniany kościółek, w ołtarzu którego znajdowała się wyrzeźbiona w drewnie postać św. Mikołaja. W 1616 roku wieś i świątynia doszczętnie spłonęły. Ze straszliwej pożogi ocalała jedynie figura świętego. To dramatyczne wydarzenie dało początek kultu św. Mikołaja w tym miejscu, bo gdy kościół został odbudowany, z roku na rok przybywało wiernych, którzy pielgrzymowali do św. Mikołaja często z odległych stron, prosząc go o wstawiennictwo. Z wielu przekazów wynika, że z dobrym skutkiem.
W Pierśćcu wierni w modlitwach zanoszonych do św. Mikołaja proszą przede wszystkim o zdrowie. Figura świętego jest ustawiona w głównym ołtarzu, w którym znajdują się również jego relikwie. W 1964 roku przywiózł je z włoskiego Bari kardynał Bolesław Kominek. Najgorętszy okres pielgrzymek wypada, oczywiście, w grudniu.
Chwalebny św. Mikołaju szczególny mój obrońco, wejrzyj na mnie litościwym okiem z onej górnej światłości, w której widzeniem Boga się nasycasz i uproś mi u Pana łaskę i pomoc stosowną do obecnych potrzeb moich tak duchowych jak i doczesnych, a szczególniej łaskę (…….. – w tym miejscu wymieniamy intencję w jakiej chcemy się modlić) jeżeli mi pomocną być ma do wiecznego zbawienia mego.
Pomnij także, o chwalebny św. Biskupie, na najwyższego pasterza naszego, Papieża, na Kościół św. i na pobożne miasto nasze. Naprowadź na drogę zbawienia wszystkich, co życie prowadzą zanurzeni w grzechy, wszystkich nieumiejętnością, błędem i kacerstwem oślepionych. Pociesz strapionych, opatrz w potrzebie będących, umocnij chwiejących się, wesprzyj uciśnionych, ulżyj chorym i spraw, aby wszyscy doznali możnej opieki Twojej i najwyższego dawcy wszelkiego dobra. Amen.
Odmawiamy: „Ojcze nasz...” „Zdrowaś Maryjo...” „Chwała Ojcu...”
„Módl się za nami św. Mikołaju”.
„Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych”.