Niedaleko pada jabłko od jabłoni? Nie zawsze! Znane dzieci słynnych rodziców mówią, w kogo się wrodziły
Antoni Królikowski z mamą, Małgorzatą Ostrowską-Królikowską.
Fot. AKPA

Niedaleko pada jabłko od jabłoni? Nie zawsze! Znane dzieci słynnych rodziców mówią, w kogo się wrodziły

W Dniu Dziecka zdradzamy, co dzieci gwiazd, które dziś same są znanymi osobami, mówią o podobieństwie do swoich sławnych rodziców. Niedaleko pada jabłko od jabłoni? A może daleko? W kogo wrodzili się: Dorota Szelągowska, Antoni Królikowski, Mika Urbaniak, Filip Chajzer i Katarzyna Jungowska? Niektóre wyznania mogą zaskakiwać!

Antoni Królikowski: po tacie radość życia, a po mamie odwaga 

Ojciec Antka, Paweł Królikowski, był znanym aktorem i królem życia. Mama, Małgorzata Ostrowska-Królikowska, najlepiej czuła się w roli głowy rodziny. A on? Jest taką ich mieszanką. Po ojcu wziął radość życia i towarzyską naturę. A także odwagę. Po mamie – siłę do rozwiązywania życiowych problemów.

 Tata nauczył mnie odwagi, by żyć po swojemu, nie przejmować się tym, co myślą inni. Pokazywał, jak odróżniać to, czego inni chcą dla mnie, od tego, co sam uważam za ważne. Uczył uśmiechać się do świata. Każdego dnia przypominał mi i rodzeństwu: „Pamiętajcie, żeby wam się chciało chcieć” – mówi Antek Królikowski. Po ojcu ma też przekonanie, że mężczyzna musi pracować nad sobą, mieć ambicje, nie odpuszczać. A mama Małgosia? Dawała poczucie, że wspólnota jest najważniejsza. Antek jej słowa poważnie bierze sobie do serca.

– Zdarzało mi się robić głupstwa, ale mam silnie wpojoną zasadę, że nie wolno zachować się niehonorowo. Do błędów wypada się przyznawać i je naprawiać – zdradza Antoni. Mama do dziś pisze mu różne zdania, które mają motywować go do działania. A on to bardzo docenia: – Jej słowa do mnie przemawiają – przyznaje aktor.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Antoni Królikowski (@antek.krolikowski)

 

Flip Chajzer: poczucie humoru ma po mamie

Jaki ojciec taki syn? No, nie do końca... – Podobno ja bardziej przypominam mamę – zdradza nam dziennikarz Filip Chjzer. – Jestem idealnym miksem: pół na pół. Po ojcu mam kult pracy, tego, że w życiu nie ma nic za darmo. A po mamie mam takie podejście, że szklanka jest do połowy pełna. I to po niej mam poczucie humoru i taki niepoprawny optymizm – wyjaśnia. 

akpa20200925_meze_mp_1932
Dorota Chajzer i Zygmunt Chajzer – rodzice Filipa Chajzera.
AKPA

– Gdy byłem mały, mówili o mnie: „To wykapana mama!”. Jak ona, mam jasną karnację. Taka ciekawostka: ona była kiedyś wielką fanką zespołu Europe, gdzie wszyscy członkowie grupy nosili długie włosy. No i ja, mniej więcej do dziesiątego roku życia, też takie posiadałem. A potem miałem dość i ogoliłem się niemal na łyso – wspomina dziennikarz.

– Nie chciałem wcale być dziennikarzem, tylko policjantem, a potem aktorem. Wyciągnąłem z tego średnią – i wyszedł w końcu ze mnie dziennikarz. Nigdy nie zapomnę, jak ojciec wydzwaniał do mnie w pierwszych miesiącach pracy w radiu i strofował: źle zaakcentowałeś, źle wymówiłeś „ą”, zły szyk zdania. Teraz po latach widzę, że jestem tak samo „upierdliwy”. Po ojcu jestem perfekcjonistą, wszystko muszę mieć wykonane na 120 procent. Mam swoją firmę producencką i jak wymagam od pracowników, to wymagam. Tak samo jak od siebie – dodaje Filip Chajzer. 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Filip Aleksander Chajzer (@filip_chajzer)

 

Mika Urbaniak – czego nauczyła ją Urszula Dudziak?

–  Jesteś taka sama jak twoja matka! – słyszę, gdy jakaś sprawa wygląda beznadziejnie, a ja i tak silę się na optymizm. Mamuśka, Urszula Dudziak, nauczyła mnie, że... wszystko jest możliwe! – opowiada nam Mika Urbaniak, wokalistka.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Urszula Dudziak (@urszuladudziak.official)

 

– Nie ma co łapać doła, bo zawsze jest wyjście z sytuacji. Choć zdarza się i taka, z którą poradzić mi sobie jest wyjątkowo trudno. Grzechy podniebienia! Kocham jeść! Jestem fanką jedzenia, w ogóle smakołyków. Ale mam z tego super przyjemność. To po tacie, Michale Urbaniaku, który też niczego sobie nie odmawia. I do tego mam budowę taty, więc walczę z nadwagą. Mówi się trudno...

Katarzyna Jungowska o podobieństwach do Grażyny Szapołowskiej

Z okazji Dnia Dziecka chciałam pogratulować mojej mamie, Grażynie Szapołowskiej, aż dwójki dzieci! Ponieważ i ja, i moja córka Karolina jesteśmy jej córkami – mówi nam Katarzyna Jungowska, aktorka i reżyserka.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Grazyna Szapolowska (@grazyna_szapolowska)

 

– Miałam 21 lat, gdy urodziłam Karolinę i jeszcze nie dojrzałam do macierzyństwa. Wtedy to moja mama zajmowała się nami dwiema. Tyle numerów co ja i moja córka jej wykręciłyśmy, to trzeba przyznać: mama jest aniołem! Jest cierpliwa i emocjonalna, tak pozytywnie, bardzo to w niej lubię. Tak zewnętrznie, to po tacie mam duży nos, po niej – gestykulację. A z charakterem to już bywa różnie...–  przyznaje Katarzyna Jungowska.

Wychowywała mnie babcia, i przez to jestem taka grzeczna, bo prowadzona „po katolicku”. Mam pewne ograniczenia, bo przecież... co ludzie powiedzą na moje zachowanie? Ja zawsze się tym przejmowałam. Mama jest silniejsza i bardziej odważna. Sięga po to, co chce. Dzięki temu odnosi sukcesy. Idę jej śladami, pracuję w show-biznesie, a obserwując ją, uczę się. Ale widzę, że bardziej podobna do mojej mamy jest moja córka. Tak samo odważna, przebojowa, zdecydowana. No i już studiuje aktorstwo. Ja wolę pracę po drugiej stronie kamery. Po mamie mam też otwartość na innych. Wpadam na plan i do wszystkich się uśmiecham, bo czuję jakbym ich znała od lat.

kadr akpa20181214_halka_pp_0632
Trzy pokolenia kobiet: Grażyna Szapołowska, Katarzyna Jungowska, Karolina Matej  (pierwsza od lewej).
AKPA

–  Cechą, którą jeszcze dzielę z mamą, ale która mi przeszkadza w życiu, jest to, że zbyt często zmieniam zdanie. Dlaczego? By wszyscy byli zadowoleni. Na planie robię wszystko: raz, dwa, trzy! Bez zacięć. Potem schodzę z planu, idę z operatorem na przykład po wino, stoimy w kolejce, stoimy... i nikt nie potrafi wybrać tego wina! Po prostu decyzyjność spada na łeb na szyję! Mama ma to samo – czy to chodzi o kolor włosów, czy o sofę do domu....

–  Czasami nie miała ze mną łatwo. Byłam zbuntowana. Gdy byłam mała, ona często była zajęta, zarabiała, by było co włożyć do garnka – i przyjeżdżała do babci tylko mnie odwiedzać. A mnie się to nie podobało i dawałam jej to odczuć. Bywało naprawdę ostro. Podziwiam ją, że to wszystko wytrzymała. Teraz jesteśmy przyjaciółkami. I jest super! – wyznaje Katarzyna Jungowska.

Dorota Szelągowska – czy wybaczyła Katarzynie Grocholi?

Relacje Doroty Szelągowskiej z mamą nie należały do prostych. Codziennością były dla nich awantury, a nawet rzucanie w siebie ciężkimi przedmiotami, w tym... patelnią. Dochodziło nawet do rękoczynów. Miała siedem lat, gdy mama, Katarzyna Grochola porzuciła jej ojca, bo się szalenie zakochała. Nowy związek okazał się bolesną porażką – w domu panowała przemoc i alkohol. Do tego u rodzicielki zdiagnozowano chorobę nowotworową. Teraz jednak, gdy sama dojrzała i też ma za sobą różne doświadczenia, w tym małżeństwa i rozwody, wszelkie nieporozumienia odeszły w niepamięć.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Dorota Szelągowska (@dotindotin)

 

Była najlepszą matką, jaką mogła być – nie ma dziś wątpliwości pani Dorota. Choć i teraz czasem trudno jej zrozumieć mamę. – Nie mamy żadnych wspólnych cech – zapewnia gwiazda TVN. Bo pani Katarzyna jest artystką z głową w chmurach. Spontaniczną, roztrzepaną. W domu chwieje się stół? Żaden problem!

A Dorota, znana projektantka, od razu pyta: „Gdzie jest klucz nasadowy?”. Jest konkretna i zorganizowana, a wszystko musi robić z niebywałą precyzją. Czasem więc aż iskrzy! Ale to nic, potem potrafią usiąść razem przy herbacie, by sobie po babsku pogadać. Teraz ma pewność: – Od kiedy jest na świecie moja córka Wanda, coraz cieplej myślę o relacji z matką. Mamy dobre stosunki. Cieszę się, gdy jesteśmy we trzy. I niech ta radość trwa jak najdłużej!

Czytaj więcej