Ceniona za autentyzm, odwagę i szczerość pełnoetatowa pisarka Anna H. Niemczynow, z każdą swoją kolejną powieścią przekonuje kobiety, by walczyły o siebie i swoje szczęście. W najnowszej powieści pt. "Maleńka" stawia ważne pytania.
Anna H. Niemczynow to pisarka wyjątkowa, docierająca do głębi duszy swoich czytelników. Zadebiutowała w 2017 r. powieścią "W maratonie życia". Rozgłos na polskim rynku wydawniczym przyniosły jej kolejne książki, m.in. "Bluszcz", "Sen na pogodne dni", "Którędy do raju". Jej kolejna powieść "Uśpione namiętności" została uhonorowana statuetką dla najlepszej książki roku w kategorii proza polska w plebiscycie czytelników granice.pl.
W najnowszej książce – powieści – Anna H. Niemczynow pomiędzy wierszami opowieści stawia ważne pytania:
Autorka z właściwą sobie lekkością splata rozpięte między przeszłością a teraźniejszością ludzkie losy, portretując postaci po mistrzowsku.
Główna bohaterka Maleńkiej, Zofia Wolant-Abramowicz, ma na koncie nieudane małżeństwo i córkę z tego związku. Kobieta wychodzi ponownie za mąż za mężczyznę będącym spełnieniem jej marzeń. Sielanka jednak nie trwa długo, gdyż mąż nie do końca akceptuje pasierbicę i pomimo starań nie udaje mu się tego ukryć. Gdy córka Zofii kończy osiemnaście lat, ta postanawia zabrać ją w niezapomnianą podróż po Stanach Zjednoczonych. W wyprawę, która miała być przygodą tylko dla matki i córki, nieoczekiwanie wkracza Oliwer Prinz, przystojny młody kardiolog. Nie przeszkadza mu fakt, że Zofia jest od niego o dziesięć lat starsza i… jest mężatką.
„Maleńka jest mi niezmiernie bliska” – mówi sama Autorka. „Wymyśliłam tę książkę podczas mojej podróży do Stanów Zjednoczonych, na którą udałam się wraz z synem. Wnikliwy, obserwujący mnie w social mediach Czytelnik zaobserwuje mnóstwo podobieństw do mojego życia. Już dawno przestałam się bronić przed tymi porównaniami. Pytanie „skąd pani czerpie inspirację?” jest jednym z najczęściej zadawanych. Czerpię ją z życia. Nie ukrywam, że z własnego również.
Gdy Czytelnik się śmieje, prawdopodobnie i ja, pisząc, śmiałam się w tym samym momencie. Gdy Czytelnik płacze – zapewne i ja zapłakałam. Nie jest łatwo opisać sytuacje, które wywołują w nas bunt. A w tej powieści, w moim odczuciu było ich sporo.
Buntowałam się, biorąc na warsztat relacje pasierbicy z ojczymem. Buntowałam się, pochylając się nad tematem zdrady oraz wtedy, gdy stąpałam po cienkiej linie, pochylając się nad problemem komunikacji w małżeństwie. Gdybym to nie ja napisała tę historię, lecz gdyby ktoś mi ją opowiedział, nie potrafiłabym zadecydować, po której jestem stronie – męża czy żony. Lecz jako kobieta w wieku dojrzałym oraz osoba samodzielnie myśląca, z pełną odpowiedzialnością za swoje słowa pragnę stwierdzić, że w moim odczuciu tym, co wykreowało przedłużającą się spiralę kłopotów, był… brak przebaczenia.
Patrząc na człowieka i widząc dokonany czyn, my, ludzie postronni, rzadko powstrzymujemy się przed wydawaniem ocen. Z ogromną łatwością przychodzi nam wzdychanie okraszone słowami „Jak tak można!”. Niemal nikt, a szkoda, nie zastanowi się, ileż razy osoba, która zrobiła coś społecznie nieakceptowalnego, próbowała swoje życie naprawić. Mało kto rzuca się w ramiona zdrady, uprzednio się przed nią nie broniąc. Zło zwykle dzieje się w odpowiedzi na bezsilność.”