W stresie chętniej sięgamy po słodycze i kaloryczne przekąski, nawet jeśli nie czujemy głodu. To podnosi poziom cukru we krwi i poprawia nastrój, ale działa tylko na chwilę... Jedzenie pod wpływem emocji na dłuższą metę staje się bardzo niezdrowym nawykiem, który może doprowadzić do nadwagi. Przeczytaj, jak sobie z nim radzić.
Spis treści
Najlepiej byłoby jeść wtedy, gdy czujemy głód. Niestety, coraz rzadziej słuchamy naszego organizmu, sięgając po jedzenie z przyzwyczajenia, z nudów, a przede wszystkim po to, by złagodzić napięcie.
Nasze tempo życia daleko odbiega od naturalnej dynamiki przyrody, której jesteśmy częścią. Choć bardzo się staramy, nie nadążamy za światem, za jego wymogami, za oczekiwaniami. Pomimo wielu mechanizmów adaptacyjnych posiadamy bowiem określoną tolerancję na bodźce, a tych jest wokół nas mnóstwo. Stąd przykre napięcie, które jest reakcją naszego organizmu na to, w czym uczestniczymy.
Gdy dopadają nas czarne myśli, sięgamy po używki (np. papierosy, alkohol) i... jedzenie. Przeszukujemy szafki, robimy przegląd lodówki, jesteśmy gotowe w środku nocy biec do sklepu i kupić słodką przekąskę, coś co pomoże zapanować nad objawami silnego stresu: suchością w gardle, gonitwą myśli, poczuciem zapadania się w sobie, smutkiem, gniewem. Po przekąsce, pozornie wyciszone zasypiamy albo nareszcie jesteśmy w stanie skupić się na obowiązkach. Ale to tylko złudzenie, bo, jak pokazują badania, jedna czwarta z nas płaci nadwagą za zajadanie emocji. Sfrustrowane zarzucamy sobie słaby charakter, więc chwilową ulgę szybko zastępuje poczucie winy i kroczący tuż za nim stres. Jak przerwać to błędne koło? Można to zrobić, ucząc się rozumieć swoje emocje, pozwalając sobie na ich przeżywanie i... jedzenie tylko wtedy, gdy naprawdę jesteśmy głodne.
Zmiany najlepiej wprowadzać od razu, dlatego już dzisiaj zacznij przyglądać się swoim sposobom reagowania na trudne sytuacje. Jak zachowujesz się, czując złość na współpracowników, wychowawcę dziecka czy znajomych, przy których musisz trzymać nerwy na wodzy? Wybuchasz bez względu na konsekwencje? Zamykasz się w łazience i płaczesz z bezsilności? Obgadujesz ich czy zagryzasz zęby i milczysz, ale po chwili zaczynasz czuć nieopanowaną ochotę na ulubiony batonik lub kawałek pizzy? Jeśli to ostatnie zachowanie nie jest ci obce, zatrzymaj się.
Zamiast szukać czegoś smakowitego, wyjdź na balkon, do ogrodu lub drugiego pokoju, chodź albo usiądź wygodnie i pobądź ze sobą. W obecnych czasach często radzi się nam, abyśmy jak najszybciej pozbywali się dyskomfortu, ale czasem najlepiej jest po prostu pozwolić sobie przeżyć lęk, złość, osamotnienie, rozpacz. Zobaczyć, co się wtedy stanie, zrozumieć, dlaczego w pewnych sytuacjach czujemy się źle.
To pierwszy krok do uświadomienia sobie prostej zasady: świat się nie zawali, jeśli pozwolisz sobie na uczucia, nawet jeśli są one nieprzyjemne. A uspokojona szybko zapomnisz o batoniku.
Rytuały mają ogromny wpływ na nasz sposób odżywania. Przypomnij sobie, czy byłaś grzeczną dziewczynką, która nie chciała sprawiać przykrości rodzicom, więc zjadała do końca każdy posiłek, nawet jeśli była to nielubiana potrawa? Może wasze życie rodzinne kręciło się głównie wokół jedzenia, bo tak mama wyrażała swoją miłość do was? Jeśli od tamtej pory nie zmieniłaś nawyków, to jako dorosła osoba możesz mieć problem ze stawianiem granic, także tych przy stole. Nie wiesz, kiedy czujesz się w pełni syta, więc często wstajesz od stołu objedzona i ociężała. Łatwo się z tym uporasz, stosując zasady uważnego jedzenia.
Zwykle jadamy więcej w hałasie i w towarzystwie, ale nawet wtedy, nim nabierzesz cokolwiek na widelec czy łyżkę przyjrzyj się kolorowi i konsystencji potrawy. Poczuj zapach i smak składników, przeżuwając dokładnie każdy kęs i jak najczęściej zastanawiaj się czy to, co jesz naprawdę ci smakuje. Potem odpręż się, przyjrzyj miejscu, w którym jesteś, posłuchaj rozmów biesiadników. Nie bez kozery w renomowanych restauracjach kolejne dania serwowane są w krótkich odstępach czasu, zazwyczaj to 10-15 minut, bo tyle potrzebuje mózg, aby odebrać informacje, że czujemy się syci albo wrzucilibyśmy jeszcze coś na ząb.
Może słodkości kojarzą ci się ze sporadycznymi chwilami spokoju w rodzinnym domu, przyjemnością związaną z wizytami ukochanej cioci czy babci? Taki schemat zapisał się w twoim umyśle i nadal w nim funkcjonujesz. Jako dorosła kobieta możesz jednak decydować, w jaki sposób realizujesz swoją potrzebę bliskości. Zamiast załamywać ręce nad swoim losem, zadzwoń do dawno niewidzianej babci, umów się na spacer z sąsiadką, jedź w odwiedziny do przyjaciółki albo zaproś na randkę zabieganego męża.
Czujesz się samotna? Odłóż ciastko i wyjdź do domu kultury, kina, teatru, sprawdź ich ofertę na lato, a wracając przejdź się po okolicy, zajrzyj na działkę albo do kwiaciarni, zamiast do cukierni i przynieś do domu bukiet kwiatów. Tchnij życie w swoje wnętrze, a pewnego dnia, pełna energii i pozytywnych wrażeń już nie sięgniesz po słodycze, albo zaczniesz je jeść tylko dla przyjemności, a nie po to, by wyciszyć nieprzyjemne emocje.
Kiedy już zrozumiemy, dlaczego jemy, choć nie czujemy głodu, spróbujmy zaufać swojemu organizmowi. Każdy z nas ma naturalne granice, wystarczy je dostrzec i ich nie przekraczać.