W maju pojawia się wiele młodych warzyw – młoda kapusta, rzodkiewka, sałata, szpinak, szparagi... Czy warzywa i owoce sprowadzane z zagranicy są zdrowe, czy lepiej poczekać na krajowe? I czy w ogóle warto kupować nowalijki? Które warzywa są najzdrowsze? Jakie produkty i w jakiej ilości wybierać, by służyły naszemu zdrowiu, podpowiada dietetyk kliniczna dr Hanna Stolińska.
Spragnieni smaku sezonowych produktów chętnie wypatrujemy nowalijek. Młode warzywa na początku sezonu są najbardziej soczyste i doskonale nadają się do lekkich wiosennych potraw. Wiele z nas ma jednak wątpliwości, czy takie pierwsze warzywa i młoda zielenina są zdrowe. Zapytaliśmy o to specjalistę, dr Hannę Stolińską.
dr Hanna Stolińska: Wystarczy po prostu przez cały rok jeść dużo warzyw i owoców. To najważniejsze! Są one podstawą piramidy żywienia. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca spożywanie co najmniej 400 g dziennie, niezależnie od pory roku. Przecież jesienią i zimą też mamy sezonowe warzywa, czyli korzeniowe. I nie zapominajmy o mrożonkach, bo mrożenie jest najlepszą metodą przechowywania żywności, pozwala zachować dużo witamin. A tak naprawdę to w sklepach możemy teraz wszystkie warzywa dostać przez cały rok.
H.S.: Są opinie, że importowane warzywa to sama chemia. Ale zawsze jest więcej plusów niż minusów. Wszystkie te warzywa mają błonnik pokarmowy, fitozwiązki i przeciwutleniacze. A to są substancje, które wspierają nasz organizm. Pomagają wątrobie i nerkom oczyszczać ciało ze wszystkich dodatków w tej żywności, które nie są dla nas korzystne, w nadmiernej ilości. Mała dawka nam nie zaszkodzi, bo przecież wtedy też nie można by ich wprowadzić do obrotu. Poza tym, jeśli mamy zdrową wątrobę i nerki, to my trawimy wszystkie azotany, azotyny i środki ochrony roślin. Z tym wszystkim nasz organizm sobie poradzi. Wybierając warzywa, kierujmy się tym, które nam najbardziej smakują w danym okresie. Teraz np. zwykłe pomidory są niesmaczne, ale mamy pomidory koktajlowe.
H.S.: Warto. Korzystajmy z tego, co daje nam ziemia na całym świecie. I tak się przemieszczamy, i jemy różne produkty. To nie jest tak, że nasz organizm nie jest przystosowany np. do jedzenia pomarańczy. Absolutnie. Możemy jeść wszystko i korzystajmy z tego, bo niektóre te zagraniczne owoce są bardzo wartościowe. Na przykład pomarańcze są bardzo bogate w wapń, o czym się rzadko mówi, cytrusy, to oczywiście witamina C, ananas ma dobrze przyswajalną bromelinę, awokado to dobre tłuszcze nienasycone. Możemy też korzystać z owoców w wersji suszonej i liofilizowanej. Na przykład takie superfoods, jak jagody maqi, asaji, goji to bardzo silne przeciwutleniacze i mają więcej polifenoli niż nasze polskie jagody. Czekając na nie, możemy wspierać organizm tymi owocami, m.in. w proszku i dodawać je do owsianek, koktajli.
H.S.: Pragniemy tych nowalijek i korzystajmy z nich. Można je spokojnie dodawać do różnych potraw, np. sałatek czy kanapek. Nie powinny być podstawą potraw, szczególnie dzieci, kobiet w ciąży i karmiących, bo teraz jest w nich najwięcej środków ochrony roślin. Ale też mają witaminy i składniki mineralne. Najlepiej jedzmy je z umiarem, jako dodatek. Z większym spożyciem nowalijek poczekajmy na okres maj-czerwiec. Ale sadźmy też warzywa w domowych ogródkach, na parapetach, balkonach, np. rzeżuchę, pietruszkę. Tak naprawdę wszystko można posadzić, to zależy od naszej wyobraźni.
H.S.: Tak. Badania pokazują, że mają więcej składników mineralnych i większą wartość odżywczą. Teraz w dużych sklepach są strefy bio. Owoce i warzywa są tam tańsze niż na różnych biobazarach, na których też nie do końca wiemy, co kupujemy. A te w marketach muszą spełniać pewne normy. Często są też świeższe, bo kupuje je tam mnóstwo ludzi. Jeśli nie mamy dostępu do ekologicznych warzyw i owoców, to też się nie przejmujmy. Inwestujmy w dobre mięso i ryby. To są produkty, które warto kupować ze sprawdzonego źródła.
H.S.: Trzeba dbać o ich odpowiednią higienę. Czyli przychodzimy do domu i szorujemy je porządnie osobną gąbką (taką jak do mycia naczyń) pod bieżącą, ciepłą wodą. To wystarczy, by usunąć pestycydy, brud, resztki ziemi. Jeśli mamy wątpliwości, to je obieramy. Ważny jest też sposób przechowywania. Żeby warzywa i owce szybko się nie psuły, trzymamy je w lodówce na dole. Warto szuflady wyłożyć papierem kuchennym, by nie zbierała się tam woda. Nie trzymajmy ich w folii, bo wtedy dochodzi do zamiany azotanów w azotyny, które nie służą naszemu zdrowiu.
H.S.: Połowę talerza powinny zajmować warzywa. Spora ich część powinna być zielona, bo one są najzdrowsze. Pamiętajmy o kiszonkach, które zawierają dużo cennych probiotyków. Są ważne nie tylko zimą, bo odporność budujemy przez cały rok! 1/4 naszego talerza to powinny być produkty pełnoziarniste: kasze, makaron pełnoziarnisty, dobre pieczywo na zakwasie, naturalne płatki. No i 1/4 talerza to produkty białkowe: chude mięso, tłuste ryby morskie, jajka, rośliny strączkowe, które są dobrym zamiennikiem mięsa.