Agata Komorowska: Nikt nigdy się o niego nie troszczył, nie stawał po jego stronie...
Fot. Wydawnictwo Bauer

Agata Komorowska: Nikt nigdy się o niego nie troszczył, nie stawał po jego stronie...

„Zbuntowany nastolatek okazał się cudownym, wrażliwym chłopakiem” – mówi Agata Komorowska (49 l.) z Warszawy

Po rozwodzie sama wychowywałam trójkę dzieci. Aleksander, który przyszedł na świat w 2001 r., był już nastolatkiem. Sześć lat młodszy od niego Krystian miał zespół Downa. Najmłodszą Adę adoptowaliśmy w 2011 r. jako niemowlę.
– Jak ty sobie dajesz radę? – pytały mnie koleżanki.
– Uwielbiam moje dzieciaki – śmiałam się.
Byłam po czterdziestce i teraz naprawdę czułam, jak cudownie jest być mamą. Dzieci były całym moim światem.

Michał stał się członkiem naszej rodziny

Był 2015 r. Aleksander miał iść do liceum. Koło nas było kilka domów dziecka. Bałam się, że wpadnie w złe towarzystwo. Nie spodziewałam się zbyt wiele dobrego po nastolatkach z takich placówek. No, ale trudno. Do szkoły iść musiał.
– Mamo, to Michał, mój kumpel – po kilku miesiącach przedstawił mi swojego najbliższego przyjaciela Aleks. – Mieszka w domu dziecka.
Michał zaczął coraz częściej bywać u nas w domu. Nieraz odwoziłam obu chłopców do szkoły. 
– Mamo, Michał zjada mi kanapki – śmiał się Aleks. – Mówi, że są takie prawdziwe, od mamy.
Serce mi się ścisnęło.
– To wiesz, od dzisiaj będę robić dla was obu – uśmiechnęłam się. Pakowałam je razem z karteczką, serduszkiem, miłym słowem. Polubiłam Michała, pod tym szelmowskim uśmiechem wydawał mi się wrażliwym i uczuciowym chłopakiem.

Niemal całe dni spędzał razem z Aleksem, najpierw w szkole, potem u nas. Rozmawiałam z nimi, żartowałam, częstowałam obiadem i nawet nie spostrzegłam się, kiedy Michał stał się członkiem naszej rodziny. Ada i Krystian bardzo go polubili.
– Chodź, pobaw się ze mną – Ada rzucała mu się na szyję, ciągnęła go do swojego pokoju i zasypywała zabawkami. Krystian, który unikał obcych, któregoś dnia przed śniadaniem nakrył do stołu dodatkowy talerz.
– A dla kogo to? – spytałam.
– Dla Ała – powiedział, bo nie potrafił wyraźnie wymówić słowa: „Michała”.

Bardzo potrzebował bliskości...

IMG_1246
Ja z moją ukochaną czwórką
Archiwum prywatne

Wielkanoc 2016 r. Michał spędził z nami.
– Było cudownie. Rodzinnie. Dziękuję ci ciociu  – powiedział mi potem.
Moje dzieci również były zachwycone. 
– A może zabralibyśmy Michała na wakacje? A może by z nami zamieszkał? – sypał pomysłami Aleks. 
„Wakacje? Czemu nie” – pomyślałam i poszłam do domu dziecka, aby zostać tzw. rodziną zaprzyjaźnioną i móc go brać na dłużej.
Michał nie miał ojca, matka miała ograniczone prawa rodzicielskie. Bardzo potrzebował bliskości. To było widać i czuć. Tymczasem...
– Aleks nie jest dla niego dobrym towarzystwem – stwierdziły siostry zakonne prowadzące dom dziecka, a ja omal nie eksplodowałam ze złości. „To bzdura. Nie poddam się” – postanowiłam.
Kiedy zamknęłam drzwi, chciało mi się płakać z bezsilności. Jak ja mam powiedzieć Michałowi, że nie pojedzie z nami na wakacje?”
Postanowiłam zawalczyć o Michała i zostać dla niego rodziną zastępczą. Zostałam zakwalifikowana na kurs, który miał się rozpocząć dopiero we wrześniu. Napisałam więc do sądu trzy wnioski: o urlopowanie chłopaka, by mógł pojechać z nami na wakacje, o zmianę jego miejsca zamieszkania na mój dom oraz stały pobyt w naszej rodzinie jako zastępczej.
– Nie liczę na to, że Michał od razu z nami zamieszka, ale mam nadzieję, że chociaż pojedziemy razem nad morze – powiedziałam do Aleksa.

Rozprawa odbyła się w lipcu. Sędzia zgodził się, by Michał zamieszkał z nami na prawach rodziny zastępczej od razu! Hurra! Chłopaki, jedziemy na wakacje! – krzyknęłam, gdy tylko wróciłam do domu. 
– Mieszkając u was zacznę trzecią klasę? – Michał był zachwycony. Nie wierzył...

Od razu rzuciłam się na głęboką wodę. Zapakowałam dzieciaki do auta i wyjechałam z nimi na miesiąc w Polskę. Michał był bardzo miły, grzeczny i pomocny, wręcz dziecko idealne. Aż mnie to dziwiło.
– Gdzie ten urwis z błyskiem w oku, którego poznałam kilka miesięcy wcześniej? – pytałam. Któregoś dnia został sam w hotelu.

Bał się, że ktoś go od nas zabierze...

Kiedy wróciłam, stał na balkonie i płakał. Byłam w szoku.
– O co chodzi? Co się stało? – spytałam. Rozmawiałam z nim długo. Opowiedział mi o sobie.
– Ja dziwnie się czuję. Nikt mnie nie kochał. Boję się, że to zaraz pryśnie jak bańka mydlana – szepnął.
W życiu doznał tylko przemocy albo samotności. Trafił do pogotowia opiekuńczego, gdy miał siedem lat. Nie był przyzwyczajony, że ktoś się nim interesuje, staje po jego stronie, jest dla niego dobry.
– Tak bardzo chciałbym na to zasłużyć – powiedział cicho.
– Michał, ty nie musisz na nic zasługiwać! Nie masz być idealny, bądź sobą – powiedziałam przytulając go.
– Marzę, abyś kiedyś trzasnął mi przed nosem drzwiami, bo wtedy będę wiedziała, że czujesz się już w naszym domu pewnie – dodałam z uśmiechem.   

Michał i Aleks byli nierozłączni. Razem oglądali filmy, razem wychodzili do kolegów, razem się uczyli. Po roku zostałam już oficjalnie rodziną zastępczą kolegi syna.
Mijały miesiące i Michał coraz bardziej się bał, że ktoś go od nas zabierze.
– Ciociu, a jak nie zdam do następnej klasy, to mnie odbiorą? – zapytał przestraszony. Kiedy złamał kostkę, sama wpadłam w panikę. „A jak uznają, że go źle pilnowałam?” – myślałam.

„Czy mogę ci mówić mamo”

Po roku sytuacja prawna Michała została ustabilizowana. Był wolny do adopcji.
– Może wolałbyś, abym cię adoptowała? Czułbyś się wtedy pewniej? – spytałam. Oczy mu się zaświeciły.
– Michał, jeśli zostanie tak jak jest, będziesz miał pomoc finansową, gdy skończysz 18 lat i mieszkanie socjalne. Jeśli cię zaadoptuję, będziesz z nami mieszkał na takich samych zasadach jak moje rodzone dzieci. Co wolisz? – ciągnęłam.
– Adopcję – powiedział bez zastanowienia.

Spojrzał na mnie z takim szczęściem w oczach...
– Ciociu, czy mogę ci mówić mamo? – spytał, a mnie wzruszenie odjęło mowę.

Dzisiaj Michał jest już dorosłym mężczyzną, ma 20 lat. Postanowił się usamodzielnić. Wynajmuje mieszkanie z siostrą, z którą jest bardzo blisko. Pracuje i szuka swojego powołania. Kiedy nas odwiedza, dzieciaki szaleją ze szczęścia. Niedawno się przeprowadzałam, a on bardzo mi przy tym pomógł. Zawsze możemy na siebie liczyć, zarówno on na mnie, jak i ja na niego.

Nigdy nie sądziłam, że będę samotną mamą cudownej czwórki dzieci i da mi to pełnię szczęścia. O tej niezwykłej adopcji napisałam nawet książkę. Nosi tytuł: „Czy mogę ci mówić mamo”...

Agaty Komorowskiej wysłuchała Marta Osińska

Głosuj w plebiscycie Gloria 2022 organizowanym przez tygodnik "Chwila dla Ciebie"

Reportaż opublikowano w "Chwili dla Ciebie" w 2022. Pani Agata Komorowska wraz z dziewięcioma innymi bohaterami reportaży "CdC" została nominowana do tytułu Gloria 2022 w plebiscycie organizowanym przez redakcję tygodnika. 

O tym, czy zostanie Glorią 2022 zdecydujesz, głosując w plebiscycie na stronie sprawdzone.pl/gloria2022

Czytaj więcej