"Nigdy nie romansowałam z mężczyznami. Wystarczał mi Igor. Był moim pierwszym chłopakiem i chciałam, żeby został moim mężem. Marzyłam, że podczas wakacji w Egipcie uklęknie przede mną na plaży i poprosi mnie o rękę. Tymczasem nad morzem zdarzyło się coś innego, coś, o czym nie mogę zapomnieć…" Justyna, 24 lata
Z Igorem wiele mnie łączyło. W podstawówce chodziliśmy do jednej klasy, w liceum nasze drogi się trochę rozeszły, lecz wciąż widywaliśmy się na zajęciach grupy teatralnej, do której należeliśmy. Po jednej z prób odprowadził mnie do domu i tak zaczęliśmy się spotykać. Rok później, zaraz po maturze, pojechaliśmy na wspólne wakacje do Władysławowa. Nie wiem, czy to rozkwitająca miłość, czy atmosfera tego miejsca sprawiła, że właśnie tam, na plaży, przeżyliśmy nasz pierwszy raz. Dla mnie oznaczało to, że tylko z Igorem mogę spędzić resztę życia. Rozumieliśmy się bez słów.
Był moim pierwszym chłopakiem i chciałam, żeby został moim mężem. Mijały lata, a my ciągle sobą nieznudzeni planowaliśmy wspólne życie. Pewnego czerwcowego dnia odezwał się nasz znajomy, Tomek.
– Jedziemy do Egiptu! Trafiłem na świetną, promocyjną ofertę! – cieszył się. Nie zastanawialiśmy się długo i spakowaliśmy walizki. – Właśnie tego nam trzeba! – mówiłam szczęśliwa. – Plaża, morze, ciepły piasek i my!
– Tak, to będzie niezapomniany wyjazd! Przecież właśnie teraz wypada nasza piąta rocznica... – zauważył Igor. – Myślisz o czymś specjalnym? – zapytałam, a on tylko uśmiechnął się zagadkowo. A ja oczyma wyobraźni widziałam już, jak klęka przede mną nad brzegiem morza z pierścionkiem w dłoni.
Na lotnisku okazało się, że jadą z nami Tomka koledzy z pracy. Już wtedy zauważyłam, że jeden z nich, Robert, uważnie mi się przygląda. Połechtało to moją kobiecą próżność, ale nie zaprzątałam sobie tym głowy. Kiedy tylko wylądowaliśmy w Egipcie, zaczęły się szalone imprezy, noce na plaży i pełne wrażeń wycieczki. Tworzyliśmy zgraną grupę, mieliśmy mnóstwo pomysłów i każdy z nich chcieliśmy zrealizować. Nigdy nie nawiązywałam bliższych kontaktów z mężczyznami, bo wystarczał mi Igor, ale – ku mojemu zdziwieniu – między mną a Robertem wytworzyła się niewidoczna więź. Muszę się przyznać, że on coraz bardziej mnie fascynował! Rozmowy z nim sprawiały mi wielką frajdę. Pewnego wieczoru zapukał do naszego pokoju.
– Ubierajcie się, wybieramy się całą paczką na nocną włóczęgę po mieście! – oznajmił.
– Ja odpadam – Igor skrzywił się i wymownie chwycił się za brzuch. – Boli mnie brzuch, to pewnie początek zemsty faraona, muszę zostać w hotelu. Ale ty, Justyna, możesz iść… Posłuchałam go.
Na dole czekali już na nas znajomi. Szybko dobraliśmy się w pary i spacerowaliśmy wąskimi uliczkami. W pewnym momencie odłączyliśmy się z Robertem od grupy i zawędrowaliśmy na pustą o tej porze plażę. Chodziliśmy brzegiem morza, wsłuchując się w szum fal. Nagle Rober wyciągnął z plecaka małą butelkę wina.
– Może wzniesiemy toast za uroczy wieczór przy księżycu? – zapytał – Zabrałem ją z pokoju hotelowego, bo marzyłem, że uda mi się ciebie upić i oczarować… – zażartował.
– I myślisz, że ci się uda? – zaśmiałam się.
– Tak – odparł poważnie. – Ja się upajam samym twoim widokiem, a twoja obecność sprawia, że tracę zmysły…
Podszedł do mnie blisko, a ja momentalnie się spięłam, ale to było takie… erotyczne wrażenie!
– To co? Usiądziemy sobie? – zaproponowałam lekkim tonem, starając się ukryć zmieszanie. Po chwili Robert rozłożył się u moich stóp, na piasku. Bez słowa wpatrywaliśmy się w czerń morza, popijając wino z jednej butelki. Nagle poczułam na swojej nodze dotyk dłoni chłopaka. Gładził ją czule i delikatnie. Momentalnie całe moje ciało pokryła gęsia skórka. Ale udawałam, że nie zauważyłam tej pieszczoty.
– Jak na razie największe wrażenie wywarły na mnie piramidy – powiedziałam.
– A tobie co się podobało?
– Mi Egipt już zawsze będzie się kojarzył z tobą… – wyznał i zamilkł.
Nie zdążyłam odpowiedzieć na to wyznanie, kiedy poczułam ciepłe wargi Roberta na swoich drżących ustach. Zaczął mnie delikatnie całować, a ja nawet przez chwilę się nie opierałam! Po chwili wylądowaliśmy na piasku. Rozbieraliśmy się gorączkowo. Wyswobodziliśmy się z dżinsów i nasze oblepione chłodnym piaskiem ciała wtuliły się w siebie łapczywie.
– Pragnę cię od pierwszej chwili, kiedy cię ujrzałem – wyszeptał Robert, patrząc mi głęboko w oczy. Potem wsunął swoją dłoń między moje uda i delikatnie je rozsunął. Byłam gotowa na spełnienie, oplotłam nogami jego biodra. Nagle otrzeźwiałam. „Co ja wyprawiam? Przecież kochałam Igora! Jak to kochałam? Ciągle go kocham!”, przeraziłam się. „Muszę to natychmiast skończyć”, pomyślałam. Ale było już po wszystkim. Michał leżał obok mnie i delikatnie całował moje włosy... Nagle wstałam i zaczęłam się ubierać. Wydusiłam przez zaciśnięte gardło:
– Kocham mojego chłopaka! Potem pobiegłam w stronę hotelu.
Igor już spał. Zamknęłam się w łazience i myślałam tylko o tym, co będzie, jak Robert opowie o tym, co się wydarzyło. Jednak rano, na śniadaniu w restauracji, wszyscy zachowywali się normalnie, łącznie z Robertem, który nawet nie spojrzał w moją stronę.
Dwa dni później byliśmy już w Warszawie. Każdy poszedł w swoją stronę. W nocy dostałam od Roberta SMS: „Rozumiem, że nigdy nie będziesz moja. Nie będę stawał na drodze do Twojego szczęścia”.
Kilka miesięcy później ukochany zabrał mnie na kolację w przytulnej knajpce.
– Czy jesteś pewna, że chcesz być ze mną do końca życia? – zapytał.
– Oczywiście! – odparłam bez namysłu.
Wtedy on wyjął z kieszeni małe pudełko i oświadczył mi się. Czułam ogarniające mnie szczęście. „Zdradziłam go!”, jak strzała uderzyło mnie wspomnienie z plaży. Nagle Igor spoważniał:
– Muszę ci o czymś powiedzieć, jeśli chcemy budować wspólną przyszłość… Wiem, co wydarzyło się tamtej nocy w Egipcie! Zrobiło mi się gorąco, chciałam uciec jak najdalej.
– Wiem, bo sam to zorganizowałem – kontynuował Igor. – Już wtedy planowałem ci się oświadczyć, ale nie do końca ci ufałem. Byłem twoim pierwszym chłopakiem i bałem się, że kiedyś z ciekawości będziesz chciała spróbować, jak to jest z innym… Już na lotnisku zauważyłem, że spodobałaś się Robertowi. Ty też zaczęłaś się nim interesować. Poprosiłem go, żeby zabrał cię na plażę i spróbował uwieść. Udawałem zatrucie, żebyście zostali sami. Rano Robert powiedział mi, że gdy tylko próbował cię pocałować, uciekłaś. Zrozumiałem, jaki byłem podły, co chciałem zrobić! Czuję się winny, ale musisz o tym wiedzieć, bo chcę być z tobą szczery. Chcę żebyś została moją żoną, proszę, wybacz mi! Kiedy mówił, po policzkach płynęły mi łzy.
– Jak mogłeś? – wyszeptałam.
Poczułam się oszukana jak nigdy w życiu! Płakałam, bo Igor tak mnie rozczarował, ale wzruszyło mnie również to, że Robert zachował dla siebie prawdę o tej nocy pod egipskim księżycem. Wróciło jednak potworne poczucie winy. Czy po tym wszystkim mogę zostać żoną Igora?
– Daj mi czas, muszę się zastanowić nad naszym ślubem – powiedziałam, odsunęłam od siebie pudełko z pierścionkiem i wyszłam z restauracji…