Kleszcze są bardzo groźne dla naszego zdrowia, gdyż przenoszą choroby – kleszczowe zapalenie mózgu i boreliozę. Wiosną i latem zawsze zmagamy się z tymi niebezpiecznymi żyjątkami. Dzięki najnowszym odkryciom mamy szansę jeszcze lepiej się przed nimi bronić.
Kleszcze choć mierzą tylko kilka milimetrów, mogą wpędzić nas w poważne kłopoty. Wszystko przez ukrytą „zawartość” – ich organizm stanowi dogodne siedlisko dla niebezpiecznych dla nas wirusów kleszczowego zapalenia mózgu i bakterii boreliozy.
Gdy kleszcz znajdzie się w pobliżu nas, próbuje jak najszybciej dotrzeć do naszej skóry, by wyciąć w niej otworek i zacząć żerować. Dzięki specjalnym kolcom i licznym odnóżom, a także kleistej wydzielinie może się do niej przytwierdzić na wiele godzin. Przez cały ten czas wstrzykuje nam swoją ślinę, a wraz z nią – często zarazki. Drobnoustroje mogą też być roznoszone przez powietrze. Okazuje się, że czasami my sami ułatwiamy mu całą tę operację...
Badania przeprowadzone przez polskich i słowackich naukowców pokazały, że osoby, które mają przy sobie telefon komórkowy, przyciągają kleszcze dużo bardziej niż ci bez urządzenia w kieszeni. Co więcej, wyczulone na komórkę są zwłaszcza żyjątka zakażone bakteriami boreliozy.
Wszystko za sprawą promieniowania eletromagnetycznego emitowanego przez tego typu urządzenia – częstotliwość 900 MHz działa na kleszcze jak magnes. Naukowcy podejrzewają, że posiadają one specjalny zmysł magnetyczny, a ukryte w nich bakterie sprawiają, że jeszcze chętniej kierują się w stronę źródła promieniowania.
Radą na to jest wyłączyć telefon na czas spaceru i cieszyć się odpoczynkiem na łonie natury bez zaglądania do urządzenia.
Wracając z miejskiego parku, skweru czy placu zabaw dla dzieci, nie zawsze oglądamy ubranie i skórę. A powinniśmy! Według polskiej badaczki z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku kleszcze w tych miejscach wcale nie są rzadkością – wystarczy przeciągnąć po trawie kawałek tkaniny, by po godzinie na materiale znalazło się aż 30-60 tych żyjątek.
Kleszcze roznoszące choroby stanowią w rodzimych miastach od 1,6 do nawet 28,7 procent. Podróżując za granicę, warto zachować jeszcze większą czujność – np. na Węgrzech zakażonych bywa nawet 50 procent miejskich kleszczy.
Gdy panuje upał, nasz zapach staje się dla kleszczy bardziej atrakcyjny niż woń wydzielana przez zwierzęta, np. psa lub kota. W efekcie znajdujące się na sierści żyjątka mogą próbować na nas przeskoczyć.
Za każdym razem, gdy mamy kontakt ze zwierzakiem, sprawdzajmy, czy na naszym ubraniu lub skórze nie znalazł się kleszcz. Aby pupil nie przenosił kleszczy, można np. założyć mu specjalną obrożę.
Wydawać by się mogło, że wśród roślinek o śliskich liściach spacer będzie bezpieczniejszy... Nic podobnego! Dla kleszczy to żadne utrudnienie. Dzięki lepkim poduszeczkom na odnóżach i sprężystym pazurkom trzymają się ich równie dobrze co każdej innej powierzchni.
Naukowcy radzą, by spacerować szerszymi alejkami i nie przedzierać się między krzewami ani też nie przechodzić pod ich zwisającymi gałęziami. Zawsze też dobrze mieć nakrycie głowy, bluzkę z długimi rękawami i długie spodnie.