Błędne przekonania na temat chorób i ich leczenia są powszechne w polskim społeczeństwie. Bardzo popularny jest np. mit, że kawa szkodzi przy nadciśnieniu. Sprawdź, które informacje na temat witaminy C, probiotyków i szczepień są nie mają naukowych podstaw. Zobacz też listę rzetelnych źródeł wiedzy.
Fałszywe przekonania na temat chorób i ich leczenia od lat mają się całkiem dobrze. Zebraliśmy kilkanaście najbardziej powszechnych mitów, by pokazać, jak jest naprawdę.
Dziś, w dobie płaskich telewizorów, nie ma to większego znaczenia! Oglądanie z bliska obrazu telewizyjnego nie szkodzi bardziej niż czytanie z bliska książki czy korzystanie z tabletu. Może jednak wywołać zmęczenie i łzawienie oczu, bo oglądając coś na ekranie, za rzadko mrugamy. Wystarczy jednak przerwa, zakroplenie sztucznych łez, a wszystko wróci do normy. Warto też wiedzieć, że nowoczesne telewizory nie wytwarzają szkodliwego promieniowania – stare, kineskopowe emitowały słabe promieniowanie rentgenowskie.
Zażywanie wapnia przy alergii jest powszechne w Niemczech, Europie Środkowej i Wschodniej. Okazuje się jednak, że wcale nie pomaga! Udowodnili to naukowcy z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego pod kierownictwem immunologa dr. hab. n. med. Wojciecha Feleszki. Przeprowadzili oni badania, z których jasno wynika, że wapń nie łagodzi alergii. Co więcej, może zaszkodzić. Jeśli po preparacie wapnia zażyjemy lek przeciwalergiczny, blokujący histaminę, czyli substancję odpowiedzialną za reakcję alergiczną, efekt będzie słabszy niż zwykle. Ale to nie wszystko. Wapń zmniejsza też wchłanianie cynku czy żelaza. Może więc spowodować ich niedobory. Nie nadaje się też do leczenia przeziębienia. Wbrew obiegowym opiniom wcale nie przyspiesza powrotu do zdrowia.
Nie ma czegoś takiego jak przewlekła borelioza. Jest natomiast tzw. zespół poboreliozowy, czyli przetrwanie lub nawrót subiektywnych dolegliwości towarzyszących chorobie, takich jak złe samopoczucie, ból (np. stawów), pomimo ustąpienia obiektywnych objawów, czyli gorączki, obrzęku, zmian w płynie mózgowo-rdzeniowym. Część pacjentów może też odczuwać konsekwencje przechorowania boreliozy. Antybiotyk zadziałał, bakterii nie ma już w organizmie, ale pacjent czuje, że jeszcze nie wrócił do takiego stanu jak przed zachorowaniem, bo np. krętek uszkodził stawy. Pozostaje wtedy tylko łagodzić przykre objawy, nie podaje się natomiast kolejnej serii antybiotyków.
Kupując i stosując takie suplementy, dbamy o swoje czyste sumienie (przecież robimy coś dobrego dla zdrowia), ale nie o wątrobę. Żaden suplement nie naprawi szkód, które powstaną w wątrobie z powodu złej diety. Suplementy nie mogą zastąpić zdrowej, zbilansowanej diety! Zamiast nich należy stosować leki (są przebadane i udowodniono ich skuteczność), ale tylko w uzasadnionych przypadkach, gdy lekarz je nam zaleci. Powinny zawierać odpowiednio wysokie stężenia substancji czynnych, takich jak wyciąg z ostropestu plamistego, ostryżu długiego, karczocha czy fosfolipidy i witaminy.
Jest odwrotnie. Wprawdzie według Światowej Organizacji Zdrowia skuteczność szczepionki wynosi od 70 do 90 proc. i szczepienie nie oznacza stuprocentowej ochrony, to grypa u osób zaszczepionych przebiega zdecydowanie łagodniej, a ryzyko wystąpienia powikłań (może to być nawet zapalenie mięśnia sercowego) jest minimalne. Skąd więc przekonanie, że szczepienie nasila objawy grypy? Może się zdarzyć, że osoba zaszczepiona zachoruje na infekcję wirusową, której objawy przypominają grypę – ma więc wysoką gorączkę, silne bóle mięśni i stawów. Przed takimi infekcjami szczepionka nie chroni. Ale też ich nie nasila.
Wbrew temu, co twierdzą sprzedawcy naturalnej, kompletnej, lewoskrętnej witaminy C – nic takiego nie istnieje. Witamina C to inaczej kwas l-askorbinowy. Jest prawoskrętny (skręca światło spolaryzowane w prawo). Lewoskrętny jest natomiast kwas d-askorbinowy (drugi izomer). Ale on nie jest witaminą C. Sprzedawanie lewoskrętnej witaminy C jest zwykłym naciąganiem, zwłaszcza jeśli kosztuje ona nawet sto złotych. Witamina C sprzedawana bez recepty to koszt 5-10 zł.
Przeziębienie jest infekcją wirusową, co oznacza, że organizm sam musi ją zwalczyć, nie ma leku na przeziębienie. Jedyne, co można zrobić, to łagodzić objawy i wspomóc układ odpornościowy w zwalczaniu choroby. Równie dobrze jak tabletki nadają się do tego celu domowe syropy i wzmacniające mikstury. Antybiotyki natomiast nie pomogą. Nie zwalczają wirusów tylko bakterie. Mogą też osłabić odporność i wywołać biegunkę.
W 2017 roku brytyjscy naukowcy pod kierownictwem Andrew M. Freemana opublikowali badania na temat wpływu kawy na ciśnienie tętnicze. Naukowcy po przeanalizowaniu wielu doniesień medycznych doszli do wniosku, że wypicie kawy często szybko podwyższa ciśnienie krwi, ale u osób sporadycznie ją pijących.
U osób sięgających po nią regularnie nie ma takiego efektu. Badacze wykazali brak istotnego wpływu częstego picia kawy na ciśnienie oraz na ryzyko nadciśnienia. Zaleca się tylko, by kawy nie słodzić i nie pić więcej niż 3 dziennie.
Wiele osób wierzy, że ślady pozostające na niebie, gdy przelatują samoloty, to rozpylane trujące substancje, za pomocą których wielkie mocarstwa chcą kontrolować klimat albo próbują stworzyć nową broń. Tymczasem tak naprawdę są to smugi kondensacyjne, czyli miejsce, gdzie skondensowała się para wodna znajdująca się zarówno w spalinach samolotu, jak i w atmosferze. Kiedy ciepłe spaliny mieszają się z chłodniejszym powietrzem otoczenia, pojawiają się kropelki wody, które wskutek niskich temperatur na dużych wysokościach przekształcają się w kryształki lodu. Widać je w postaci smug za samolotem.
To stare zalecenie, wynikające z przekonania, że antybiotyki zabiją także bakterie obecne w kapsułkach, nie ma więc sensu ich łykać w czasie leczenia. Teraz probiotyki stosuje się, by zapobiec biegunce poantybiotykowej, razem z antybiotykami i to przez cały czas trwania leczenia, a także kilka dni dłużej. Warto wybrać preparaty zawierające Lactobacillus GG, L. rhamnosus E/N, Oxy, Pen, S. boulardii.
Katar to reakcja obronna organizmu. Chodzi o to, by pozbyć się substancji wywołującej stan zapalny (nieżyt). Mogą to być np. pyłki roślin czy chorobotwórcze drobnoustroje. Tabletek czy kropli obkurczających naczynia krwionośne i w ten sposób hamujących katar należy używać tylko doraźnie. Tabletki (najczęściej zawierają pseudoefedrynę) mogą powodować poważne skutki uboczne, m.in. wzrost ciśnienia, ból głowy, nudności, bezsenność i zaburzenia snu, pobudzenie, drżenie mięśni. Z kolei od kropli błona śluzowa szybko „uzależnia się” i bez nich przestaje sama się obkurczać.
W efekcie każde odstawienie leku powoduje, że katar wraca ze zdwojoną siłą, śluzówka jest wysuszona, podrażniona. Dlatego leków na katar nie należy używać dłużej niż 4-5 dni. Dobrą alternatywą są roztwory soli morskiej lub fizjologicznej 3%, które można stosować długotrwale.
Ma pokazać, czy dana osoba jest zdrowa, a jej komórki pracują prawidłowo. To niemożliwe, nawet jeśli zbada się nie jedną kroplę, ale kilka mililitrów krwi, tak jak w laboratorium analitycznym. Na podstawie zwykłej morfologii oraz badania z rozmazem można określić poziom cukru, cholesterolu, witamin, zbadać DNA czy krwinki. Ale do tego trzeba więcej niż jednej kropli. Analiza żywej kropli krwi to morfologia, ale wykonywana w odpowiedniej scenerii. Badanemu wmawia się często, że w krwi widać grzyby lub pasożyty i namawia na drogie kuracje. Analizy żywej kropli krwi nie przeprowadzają biolodzy i diagności medyczni! Kosztuje ok. 200 zł.
Coraz częściej szukamy informacji w sieci. Niestety, często nie są one wiarygodne. Jak odróżnić te wartościowe?
Trzeba zwrócić uwagę, kto jest autorem bloga czy strony, czy podaje informacje o wykształceniu, kursach, certyfikatach.