"Od pewnego czasu rodzice zachowywali się jakoś dziwnie. Mama chodziła zmartwiona, a ojciec nagle zaczął o siebie dbać. Pomyślałem, że ojciec mamę zdradza i rozwód wisi w powietrzu! A oni mieli dla mnie zupełnie inną wiadomość..." Kuba, 23 lata
Od jakiegoś czasu moi rodzice dziwnie się zachowywali. Mama chodziła smutna i dwa razy wydawało mi się, że widziałem, jak płacze. Ojcu za to dopisywał świetny humor. Gwizdał podczas golenia i rzucał żartami, z których śmiał się tylko on. – Synuś, skup się na magisterce – mówiła mama, gdy próbowałem ją podpytać. W końcu moja dziewczyna, Karolina, zauważyła, że coś mnie dręczy.
– Halo, Kuba! – zawołała, gdy po raz enty zamyśliłem się w środku rozmowy. – Czy ty w ogóle słuchasz, co do ciebie mówię?! Co się dzieje?
To opowiedziałem o dziwnych nastrojach rodziców. O tym, jak rozmawiają ze sobą ściszonym głosem, a gdy pojawiam się na horyzoncie, milkną.
– Tylko jedno rozwiązanie przychodzi mi do głowy... – stwierdziła. – Twój tata kogoś ma – wypaliła.
– Tata?! To niemożliwe, poznałaś go! Jest niski, łysieje, zapuścił brzuch i nosi niemodnego wąsa. No i nie ma kasy. To niemożliwe – powiedziałem.
– Masz inny pomysł? – zapytała. Zresztą, może faktycznie oceniam go zbyt pochopnie. Ale możesz spróbować...
– Tak? – zainteresowałem się.
– Obserwuj ojca. Zobacz, czy nie zaczął o siebie dbać, może kupił nowe perfumy albo chce zmienić samochód. To ewidentne objawy kryzysu wieku średniego... A stąd do zdrady tylko krok.
Postanowiłem posłuchać jej rady. A następnego ranka przeżyłem szok.
Wszedłem do kuchni, gdzie ojciec, swoim nowym zwyczajem, gwizdał nad deską do krojenia.
– Kanapka, synu? – spytał i odwrócił się w moją stronę.
– Tato, gdzie masz wąsy!?
– Super, nie? – Uśmiechnięty ojciec wskazał gładką twarz. – Dziesięć lat młodziej – dodał. – Chcesz kanapkę?
– Nie, dzięki, zjem coś na uczelni – burknąłem i uciekłem do swojego pokoju.
Mama zobaczyła metamorfozę ojca dopiero wieczorem, gdy wróciła z pracy.
– Ładnie, Heniu – rzuciła słabo i oznajmiła, że idzie się położyć.
Chyba też się domyślała, co może oznaczać ta przemiana. Do kolacji usiadłem tylko z ojcem, mama spała.
– Słuchaj – zaczął tata – tak sobie myślę, że za parę miesięcy kończysz studia, będziesz szukać pracy, to może przydałby ci się samochód, co? Już dawno myślałem o czymś większym i nowszym.
Na te słowa zakrztusiłem się herbatą.
– Wiedziałem, że ta wiadomość cię zaskoczy, ale nie wiedziałem, że aż tak – rzucił ojciec, waląc mnie po plecach. Kiedy niebezpieczeństwo zostało zażegnane, pokiwałem głową na znak zgody.
– Dzięki, tato – próbowałem wykrzesać z siebie choć trochę entuzjazmu, ale w głowie dźwięczały mi słowa Karoliny. Spełniał się jej czarny scenariusz.
– Yyy, mam do skończenia rozdział na jutro – powiedziałem w końcu, żeby się wykręcić od dalszej rozmowy.
– A tak. – Ojciec pokiwał głową ze zrozumieniem. – Ale pomożesz mi przeszukać oferty? – rzucił za mną.
„Niedoczekanie twoje”, pomyślałem. „Nowe auto dla nowej baby i co jeszcze?”
Przez kolejne dni nic się nie zmieniło. Miarka przebrała się pewnego popołudnia. Wróciłem z uczelni i zastałem tatę grzebiącego w pawlaczu.
– O, cześć! – ucieszył się na mój widok i zeskoczył z taboretu. – Ty jesteś wyższy, wejdź na stołek i wyciągnij stamtąd moje adidasy.
– Adidasy? – Myślałem, że się przesłyszałem. – Przecież ty od stu lat nie miałeś na nogach adidasów!
Zimą tato nosił trapery, a w ciepłe dni był fanem skarpet i sandałów.
– Właśnie – przyznał mi rację, klepiąc się po wydatnym brzuchu. – Zacznę od truchtu, bo jeszcze zejdę na serce, a to by dobiło mamę... – dodał z powagą.
– Co? Dobiłoby mamę?! – wkurzyłem się. – Zdradzasz ją od tygodni, a teraz martwisz się, że dobije ją twój atak serca?
– Zdradzam mamę?! – Ojciec zrobił gest sugerujący, że chce pociągnąć za wąsy.
Tak robił, gdy był czymś zdenerwowany. Ale pod nosem było gładko, więc zaczął nerwowo pocierać łysinę.
– O tym właśnie mówię! – krzyczałem. – Zgoliłeś wąsy, kupujesz lepszy samochód, a teraz ci się biegać zachciało?
– Synek, to nie tak. – Ojciec próbował się uśmiechnąć. – Chcieliśmy z tobą porozmawiać, ale czekaliśmy, aż mama będzie po wszystkich badaniach.
– Jest chora? – przeraziłem się. – Nie, nie – ojciec żywo zaprzeczył.
– To co tu się dzieje? – spytałem.
Wtedy zazgrzytał zamek w drzwiach.
– Jesteście obaj. – Uśmiechnęła się mama w progu. – To zapraszam do kuchni.
Słowa „zapraszam do kuchni”, jeśli nie chodziło o jedzenie, zwykle oznaczały, że trzeba przedyskutować coś ważnego.
Usiedliśmy i przez chwilę panowała cisza, a tata wpatrywał się w mamę z ogromnym wyczekiwaniem.
– Czy ty i Karolina planujecie wspólną przyszłość, dzieci może? – Mama zwróciła się w moją stronę. Pytanie było dziwne i zupełnie niespodziewane.
– Ja za kilka miesięcy bronię magisterkę, a ona jeszcze nie skończyła licencjatu, więc nie spieszy nam się do dzieci.
– To dobrze, zdążę odchować córkę, zanim pojawią się wnuki. Dziewczynka – powiedziała mama i się rozpłakała. – Zdrowa – dodała i rozpłakała się bardziej, a ojciec zaczął ją całować i tulić jak opętany.
Zszokowany patrzyłem na tę scenę i powolutku dochodziło do mnie, co się wydarzy w naszej rodzinie.
– Słyszałeś, synu – rzucił ojciec. – Będziesz starszym bratem, a ja będę mieć córkę. – Wypiął pierś i przysiągłbym, że z dumy przybyło mu kilka centymetrów wzrostu.
– Nie chcieliśmy ci mówić, póki nie mieliśmy pewności, że mała jest zdrowa. – Mama spojrzała w moją stronę. – Poza tym jestem po czterdziestce. Bałam się, że będziesz się wstydził, no, sam wiesz... – zawiesiła głos mama.
– Wstydził? Mamo, ja byłem przekonany, że tata cię zdradza i że rozwód wisi na włosku. Chodziłaś smutna, a ojciec zgolił wąsy i brał się za bieganie!
Ojciec zachichotał.
– Chodź, ściągniesz mi w końcu te buty. Chcę wyglądać jak tata, nie jak dziadek.
Kiedy wieczorem zadzwoniłem do Karoliny i wyjaśniłem jej przyczyny dziwnego zachowania moich rodziców, nie mogła uwierzyć.
– Ale jaja! – powtarzała w kółko.
Cztery miesiące później ja broniłem dyplom magistra, a moja siostra spieszyła się na świat. Karolina zakochała się w małej Patrycji na zabój i przez całe wakacje była dla nas niesamowitym wsparciem. Kiedy patrzyłem, jak ojciec dumnie pcha wózek, jedyne, czego się wstydziłem, to tego, że kiedykolwiek mogłem pomyśleć, że zdradza mamę.