Martyna Wojciechowska zawsze podchodziła do kwestii małżeństwa bardzo poważnie i aż pięciokrotnie była bliska zamążpójścia. Jednak dopiero przy Przemysławie Kossakowskim zdecydowała się na ten krok. W wywiadach podkreślała, że "w końcu dopłynęła do właściwego portu". Teraz podróżniczka przeżywa trudne chwile. Wraz z mężem oficjalnie potwierdzili koniec swojego małżeństwa, które rozpadło się zaledwie 3 miesiące po ślubie z inicjatywy dziennikarza. Rozgoryczenie skwitowała wymownym zdaniem: "Małżeństwo znaczy wszystko. Ale nie dla każdego, niestety".
Dziennikarka zawsze poważnie podchodziła do kwestii małżeństwa. W wywiadach wielokrotnie podkreślała, że nie rzuca słów na wiatr i bierze pełną odpowiedzialność za swoje deklaracje. Nie wyobrażała sobie złożenia przysięgi i nie dotrzymania jej. Dlatego nie chciała wychodzić za mąż nie będąc w 100% pewną, że to słuszna decyzja.
– Do tej pory byłam zaręczona 5 razy, więc jestem taką trochę uciekającą panną młodą. Po tylu zaręczynach i po dwóch odwołanych w ostatniej chwili ślubach, nareszcie będę miała chociaż ślubną sesję – wyznała publikując zdjęcie w sukni ślubnej z planu programu "Kobieta na krańcu świata".
Najbliżej zamążpójścia była wtedy, gdy spotykała się z płetwonurkiem Jerzym Błaszczykiem, ojcem jej jedynej córki Marysi. Para rozstała się jednak niedługo po narodzinach dziecka w 2008 roku. Błaszczyk zmarł w 2016 roku na nowotwór. Potem przez wiele lat nie pokazywała się publicznie z żadnym mężczyzną. Do czasu, gdy poznała dziennikarza Przemysława Kossakowskiego.
– Nigdy nie potrzebowałam mężczyzny, żeby znać swoją wartość. Zanim poznałam Przemka, sama o sobie przekornie, żeby wyśmiać stereotyp, mówiłam: „Stara panna z dzieckiem i dwoma kotami”. I nie miałam zamiaru tego zmieniać. Ale wtedy spotkałam mężczyznę, który każdego dnia zachwyca się mną. Jednak nie tym, jak wyglądam, ale kim jestem. Czy czuje się dla niego atrakcyjna? Bardzo. Ale czy mogłabym żyć bez przeglądania się w oczach mężczyzny? Naprawdę tak – mówiła w wywiadzie dla magazynu Viva.
Martyna Wojciechowska i Przemysław Kossakowski przez długi czas kryli się ze swoim związkiem, nie pokazywali się publicznie ani nie publikowali wspólnych zdjęć. Gdy w końcu takie się pojawiło na profilu podróżniczki, od fanów zaczęły spływać gratulacje, a tabloidy prześcigały się w publikowaniu informacji na temat tego związku i próbach przyłapania razem gwiazd telewizji TVN i TTV.
Martyna Wojciechowska od początku traktowała ten związek bardzo poważnie. Potwierdziła to publikując pierwsze wspólne zdjęcie na swoim oficjalnym profilu. Później skomentowała ten krok w rozmowie z "Faktem":
– Bardzo rzadko pokazuję moje życie prywatne i dlatego nigdy nie zdecydowałam się na sesję z moim mężczyzną. Ostatnio po raz pierwszy pokazałam zdjęcie z Przemkiem i są tego dwa powody. Pierwszy jest taki, że traktuję tę relację bardzo poważnie i mam prawo przypuszczać, że to jest ta właściwa relacja. Wydaje mi się, że w końcu dopłynęłam do właściwego portu – powiedziała wówczas podróżniczka.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Dziennikarze pojawiali się razem nie tylko na swoich profilach w mediach społecznościowych, ale też na czerwonym dywanie i imprezach branżowych, gdzie nie szczędzili sobie czułych gestów. W mediach coraz częściej spekulowano na temat ślubu gwiazd. Ci konsekwentnie milczeli... do czasu. Informację o ślubie przekazał sam Kossakowski, publikując zdjęcie z żoną. – Dzisiaj wiele się zmieniło, choć dla nas nie zmieniło się nic. Jesteśmy małżeństwem. Życzcie nam dobrze – napisał 16 października 2020 roku, a w komentarzach posypały się gratulacje od fanów.
Wyświetl ten post na Instagramie.
W grudniu Kossakowski i Wojciechowska udzielili wywiadów, w których z dumą opowiadali o małżeństwie i o tym, co w sobie najbardziej cenią.
– Naprawdę silny mężczyzna nie boi się silnej kobiety. Znam te wszystkie żarty na swój temat: „Uciekająca panna młoda”, „Poskromienie złośnicy”. Wielu się zastanawiało, kim musi być mężczyzna, który usidli Wojciechowską, jakie musi mieć cechy, żeby zaimponować kobiecie, która realizowała się w tylu tzw. męskich dziedzinach. Czy będzie lepszy za kierownicą? A może będzie się lepiej wspinał? Tymczasem tym, co mi najbardziej imponuje u mężczyzny, jest dystans do świata i do siebie, niewybujałe ego, wrażliwość na druga osobę i uważność w codziennym życiu –mówiła prowadząca "Kobiety na krańcu świata".
Trzy miesiące po ślubie podróżniczka opublikowała na Instagramie post, w którym napisała: "Choć zarzekałam się, że „to nie dla mnie” to... każdy dzień jest lepszy od poprzedniego! Czyli jednak warto dać się życiu zaskoczyć." Biorąc pod uwagę ostatnie wyznanie dziennikarki, jej małżeństwo dobiegło końca niedługo później.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Martyna Wojciechowska i Przemysław Kossakowski rozstali się niedługo po ślubie. Najpierw informację tę opublikowały portale plotkarskie, powołując się na słowa informatora, który potwierdził, że prowadzący program "Down the road" wyprowadził się od żony zaledwie 3 miesiące po tym, jak powiedzieli sobie sakramentalne "Tak". Początkowo żadna ze stron nie chciała potwierdzać doniesień medialnych, ale ostatecznie, przyparci do muru, oboje opublikowali oświadczenia, w których odnieśli się do plotkarskich rewelacji.
Jako pierwsza głos zabrała podróżniczka, która za pośrednictwem Instagrama poinformowała fanów, że jej małżeństwo zakończyło się już kilka miesięcy temu.
– Jak wiecie bardzo rzadko wypowiadam się na temat mojego życia osobistego, ale w związku z ostatnimi doniesieniami medialnymi i licznymi spekulacjami, chciałabym żebyście usłyszeli kilka słów bezpośrednio ode mnie. Po 3 latach związku i 3 miesiącach od ślubu, z dnia na dzień nastąpił koniec mojego małżeństwa. Ta nagła zmiana była dla mnie wielkim zaskoczeniem, bo odpowiedzialność, zobowiązanie i dane słowo są i zawsze będą dla mnie wartościami nadrzędnymi. Moja decyzja o ślubie była głęboko przemyślana i traktowałam ją bardzo poważnie. Minęło wiele miesięcy, jednak smutek nie mija. Zapewne możecie sobie wyobrazić, co czuję i jak trudny jest to czas dla mnie i dla Marysi. Proszę więc wszystkich o uszanowanie naszego spokoju – napisała Martyna Wojciechowska.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Oświadczenie podróżniczki odbiło się szerokim echem. W komentarzach pod postem posypały się słowa wsparcia w kierunku Martyny Wojciechowskiej i jej córki Marysi. Podróżniczka odpowiedziała na niektóre z nich. Jedna z obserwatorek skomentowała post słowami "Czyli małżeństwo już nic nie znaczy", na co prowadząca program "Kobieta na krańcu świata" odpisała: "Znaczy wszystko. Ale nie dla każdego, niestety".
Po fali negatywnych komentarzy pod swoim adresem, zabrał głos Przemysław Kossakowski. W krótkim oświadczeniu napisał: "Nie chcę uciekać od odpowiedzialności, chciałbym tylko napisać, że ocenianie, znając czyjeś życie jedynie przez pryzmat medialnej ekspozycji, to ocenianie na podstawie wyjątkowości nie mającej wiele wspólnego z prawdziwym życiem. Ważne i bolesne decyzję nie są podejmowane z dnia na dzień. To zawsze trudny i skomplikowany proces. Nie zawsze go widzimy, a czasami pochłonięci własną wizją świata, widzieć nie chcemy. Żyjmy zatem najlepiej jak potrafimy i pozwólmy robić to innym."
Wyświetl ten post na Instagramie.