Równina Wrzesińska to malownicza część Wielkopolski, położona tuż obok Poznania. Łatwy dojazd ze stolicy województwa i piękne krajobrazy to zachęta do zwiedzania. A jest tam co zobaczyć! Przede wszystkim przepiękny zamek w Kórniku, który nocą przemierza duch Białej Damy opuszczającej swój obraz.
Przy zamku w Kurniku znajduje się tez wspaniałe arboretum, gdzie znajdziemy ponad 3000 gatunków roślin, w tym kwiatów najpiękniej kwitnących wiosną. Warto zajrzeć też do Skansenu Pszczelarstwa w Swarzędzu oraz opuszczonego kompleksu uzdrowiskowego w Ludwikowie z pięknym parkiem. Urodą zachęcają do odwiedzenia także jeziora: Kociołek w Wielkopolskim Parku Narodowym, Skrzynka i te w rezerwacie Meteoryt Morasko.
Do Kórnika dojedziemy z Poznania. Z Poznania także łatwo dotrzemy liniami podmiejskiej komunikacji do Swarzędza, gdzie zobaczyć można unikatowy w Europie skansen pszczelarstwa, a także Ludwikowa, gdzie mieści się zabytkowy kompleks sanatoryjny z XIX w. i Mosiny, skąd możemy zacząć wędrówkę po Wielkopolskim Parku Narodowym, np. drezynami czy ruszając szlakiem do jezior Kociołek, Góreckiego czy Budzyńskiego.
Zamek w Kórniku zbudował w XV w. ród Gorków. Dwa wieki później przeszedł w ręce rodziny Działyńskich, a oni zaczęli go przebudowywać, nadając mu barokowy charakter. Teofila Działyńska (po mężach Szołdrska Potulicka) założyła obok zamku ogród w stylu francuskim (który przekształcono w arboretum). Zadbała o budowę dróg, mostów i wiatraków, a także tamy na jeziorze. Otworzyła manufakturę płócienniczą i prowadziła hodowlę jedwabników.
Niestety – na swoje nieszczęście – rozebrała też stary pałacyk myśliwski Gorków. Cegły kazała rozdać mieszkańcom, którym spłonęły domostwa. A, jak głosi legenda, zameczek zamieszkiwały diabły. Za zabranie im lokum rzuciły klątwę na Teofilę. Po śmierci jej duch zaczął przed północą schodzić z portretu. Zjawa Teofilii w białej sukni spotyka się o północy na zamkowym tarasie z czarnym rycerzem i do pierwszego brzasku jeździ z nim po ogrodzie. Podobno klątwa zostanie zdjęta, gdy Teofila odnajdzie ukryty gdzieś w posiadłości przez Gorków skarb i odda go biesom.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Inna legenda dotycząca skarbów krąży o oddalonym od Kórnika o 25 km jeziorze Skrzynka. Znajduje się ono na terenie Wielkopolskiego Parku Narodowego. W czasie potopu szwedzkiego Bronisława Pożegowska postanowiła uciec przed zalotami szwedzkiego oficera Friedricha Ottona de Walche, którego uważała za wroga Polski. Zebrała wszystkie rodowe klejnoty do skrzyni i wsiadła na sanie. Kiedy jechała po zbyt cienkim lodzie na jeziorze, ścigana przez szwedzkiego amanta, tafla pękła i wody jeziora pochłonęły Bronisławę, oficera i skarb. Podobno przez wiele lat nad wodą widywano cienie kobiety i mężczyzny, który za nią gonił, ale nie mógł jej złapać.
Dwa wieki później Hrabia Raczyński, oczarowany balladą „Świtezianka” i widząc podobieństwa między tą historią a dziełem wieszcza, zamówił u Mickiewicza poemat. Niestety poeta go nigdy nie napisał. Po wojskach szwedzkich pozostała także nazwa wzniesienia w parku Szwedzkie Góry, gdzie stacjonowała armia. Tę okolicę upodobała sobie także armia Napoleona i sam cesarz.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Podczas przemarszu na Moskwę w 1812 r. cesarz Napoleon z armią zatrzymał się w lesie w pobliżu Mosiny. Nakazał zaczerpnąć wody z pobliskiej studni (dziś mieści się ona na ścieżce dydaktycznej im. prof. Wodziczki w Wielkopolskim Parku Narodowym). Napoleon stwierdził, że woda smakuje jak szampan. I był nią tak zachwycony, że wybrał to miejsce na postój także, gdy wracał z armią z Moskwy. Podobno zjawisko zamiany wody w szampana zdarza się tu raz do roku, ale o różnej porze. Jeśli będziemy mieć szczęście, może akurat nam uda się napić wody z bąbelkami...
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wielkopolski Park Narodowy i Równinę Wrzesińską porastają bory sosnowe. Wytwarzają one lotne olejki o działaniu bakteriobójczym. Dlatego spacer wśród sosen działa korzystnie na układ oddechowy. Spacery takie mają też duże znaczenie dla samopoczucia. Zapach sosen działa kojąco na nerwy i pomaga się zrelaksować. Z tego względu schowane wśród lasów sosnowych Ludwikowo było niegdyś sanatorium. Dziś mieści się tu szpital gruźlicy i chorób płuc oraz Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii.
Obecnie nadal można pospacerować po przylegającym do zabytkowych obiektów sanatoryjnych parku zdrojowym czy napić się wody źródlanej z bezpłatnego ujęcia w parku.
Wyświetl ten post na Instagramie.