"Moja siostra powiedziała, że musi u mnie trochę pomieszkać, bo właśnie zdradził ją mąż i ona potrzebuje wsparcia. Oczywiście się zgodziłam. Pierwszy szok przeżyłam, kiedy zobaczyłam jak Matylda czaruje mojego faceta i oplata go sobie wokół palca. A potem spotkałam mojego szwagra i usłyszałam o swojej własnej siostrze okropnej rzeczy! Nie miałam pojęcia do czego ona jest zdolna...!" Monika, 27 lat
Pewnego pięknego dnia z samego rana w moim mieszkaniu zjawiła się moja starsza siostra, która właśnie odeszła od swojego męża.
– No witaj, kochana. Ja tylko na parę dni – świergotała Matylda, ładując do przedpokoju wypchane walizy. – Jak zawsze ratujesz mi życie. Nie wiem, gdzie bym się podziała, gdyby nie ty – nawijała, wnosząc jeszcze kartonowe pudła.
– Mówiłaś, że większość rzeczy zostawiłaś w garażu u znajomych – jęknęłam zdziwiona. – A zresztą, nieważne.
Pocałowałam ją i przytuliłam, ale nie wyglądała na tak załamaną, jak mogłabym się spodziewać. Matylda powiedziała mi, że odeszła rano od męża. Myślałam, że będzie rozhisteryzowana, ale nie. Była uśmiechnięta, spokojna i pełna energii.
– Matylda, nie chciałabym być wścibska, ale co się właściwie stało? – zagadnęłam wreszcie.
– Tomasz mnie zdradził. Nakryłam go z sekretarką, więc odeszłam – powiedziała, wzruszając ramionami. Potem zaczęła płakać, ale szybko jej przeszło.
Odprowadziła mnie na przystanek, mówiąc, że zrobi sobie wolny dzień.
– Rozwód ma swoje dobre strony. Jak powiedziałam szefowej, że zostawił mnie mąż, zaproponowała, żebym dziś nie przychodziła do firmy.
– Przecież to ty zostawiłaś Tomka, prawda?
– Ale w wyniku jego zdrady. W sumie to tak, jakby on odszedł. Zresztą, jako porzucona mogę liczyć na większe współczucie – zaśmiała się, poprawiając włosy na widok jakiegoś przystojniaka.
Pozostawiłam to bez komentarza i pojechałam do pracy.
W drodze powrotnej łudziłam się, że Matylda przynajmniej zrobiła zakupy, ale gdzie tam! Lodówka świeciła pustkami, za to moja siostra wyglądała na ubawioną. Siedziała w salonie skąpo ubrana i piła wino z moim „prawie mężem”.
– Widzę, że się dogadaliście – powiedziałam nieco urażona.
Jemu podejrzanie świeciły się oczy, a ona siedziała tak, żeby nie tylko wyeksponować dekolt, ale i nogi. Choć Matylda jest moją siostrą, miałam powody do zazdrości. Ona była klasyczną pięknością, a ja wręcz przeciwnie. W dodatku jej blond czupryna i niebieskie oczy rzucały na kolana każdego faceta. Była też oszałamiająco zgrabna i ruszała się jak kocica...
– Cześć, kochanie – rzucił Marek, nie spuszczając wzroku z Matyldy.
– Co na kolację? – zapytała siostra.
– Nie mam pojęcia, padam z nóg. Miałam być dwie godziny temu, ale w firmie, szkoda gadać... Myślałam, że zrobisz zakupy, mówiłam ci, że pieniądze są w dzbanku na kredensie – powiedziałam, dziwiąc się jej egoizmowi. Wygląda na to, że przesiedziała tu cały dzień, nic nie robiąc. Zrozumiałabym, gdyby szlochała po utracie męża, ale wyfioczona i popijająca wino z moim facetem raczej nie wzbudzała we mnie litości. Poszłam do kuchni i pospiesznie zrobiłam naleśniki. Podałam kolację, potem pozmywałam, a Matylda palcem nie kiwnęła, żeby mi pomóc.
Opanowałam złość, a potem poszłam do nich. Wtedy przypomniało mi się, że miałam wyskoczyć z Markiem do sklepu po ślubny garnitur.
– Przepraszam, skarbie. Wiem, że mieliśmy wybrać się na zakupy, ale padam z nóg – odpowiedziałam.
– Nie przejmuj się. Matylda ma dużo czasu i obiecała, że jutro pójdzie ze mną i pomoże mi z tym garniturem – powiedział Marek, a we mnie aż się zagotowało.
– Jak chcesz – udałam obojętną, ale gdy wrócił do swojego domu, naskoczyłam na siostrę:
– Wiem, że żaden ci się nie oprze, ale to upokarzające, kiedy podrywasz mi faceta – syknęłam. – Proszę, nie paraduj w takim stroju, bo święty by się skusił.
– O co ci chodzi? Przecież Marek bardzo cię kocha – udawała zdziwienie.
– Znasz facetów. Lepiej ich nie prowokować. Zależy mi na nim, więc bądź tak miła i przestań go bajerować! A jutrzejsze zakupy odwołasz. OK? To ja miałam z nim iść wybierać garnitur! – powiedziałam jednym tchem.
– Dobra – zgodziła się i obiecała, że odwoła spotkanie.
Pewnie bym się o tym nie dowiedziała, gdyby koleżanka nie wyciągnęła mnie na kawę do centrum. Siedziałyśmy przy stoliku, kiedy Patrycja chwyciła mnie za rękę.
– Czy to nie twój Marek? – wskazała, dodając, że radziłaby mi uważać na tę uwieszoną na nim blond szprychę.
– To moja siostra – powiedziałam, z trudem maskując złość. Wieczorem powiedziałam Matyldzie, że widziałam ich na zakupach.
– Musiałaś się pomylić, przecież ci obiecałam – kłamała w żywe oczy. Udałam, że jej wierzę.
Przez następne dni starałam się trzymać Marka z dala od mojego mieszkania, ale bezskutecznie. Sam się wpraszał, niby na chwilę, a potem długie godziny spędzał, pijąc z Matyldą wino na kanapie. Siedzieli do późnej nocy. Ona załatwiła sobie lewe zwolnienie lekarskie i nie chodziła do pracy. On miał wolny zawód i mógł spać do późna, tylko ja byłam po prostu nieprzytomna. Chodziłam spać o drugiej lub trzeciej, bo moja rodzona siostra zrobiła sobie z mojego domu pub. Dym papierosowy dosłownie wygryzał mi krtań, a jej głośny śmiech raz za razem wyrywał mnie ze snu. A gdy kiedyś zwróciłam jej uwagę, rzuciła przez łzy:
– Czemu traktujesz mnie tak podle? Oczywiście udawała rozpacz. Nawet najgorsza aktorka nie odegrałaby tego marniej. Ale jak pobiegła do łazienki i siedziała tam chyba z kwadrans, zrobiło mi się jej żal. Pomyślałam, że w weekend szczerze z nią pogadam. I pewnie długo bym się użalała nad tą oszustką, gdybym któregoś popołudnia nie wpadła na Tomka.
– Wyglądasz naprawdę fatalnie. Nowy romans chyba ci zbytnio nie służy – syknęłam złośliwie. Spojrzał na mnie jak na wariatkę.
– Tobie też Matylda wcisnęła jakąś bajeczkę? – zapytał, a potem odciągnął mnie na bok i zaczął opowiadać. Wysłuchałam, co miałam do stracenia? No i się dowiedziałam, że to nie on, ale moja siostra wdała się w romans. I to z żonatym facetem! A gdy Tomek zagroził jej rozwodem, odeszła.
– Wyjęła z naszego wspólnego konta trzydzieści tysięcy, które udało mi się odłożyć. Ukradła też parę obrazów po moich dziadkach, laptopa i sprzęt. Jeśli mi nie wierzysz, skontaktuj się z policją, zgłosiłem to. Teraz zamierzam wytoczyć jej sprawę sądową. Może i zniósłbym to upokorzenie, ale nie dam się oczerniać! – zakończył.
Wieczorem postawiłam sprawę jasno.
– Rozmawiałam z Tomkiem, masz się stąd wyprowadzić – powiedziałam. Matylda zwyczajowo zaczęła sobie pochlipywać.
– Na mnie to już nie działa! – rzuciłam ostro. – Jesteś złodziejką i kłamczuchą! A w dodatku złamałaś Tomkowi serce! On cię naprawdę kochał!
– Takich frajerów mogę mieć na pęczki. Ale co taka brzydula jak ty może o tym wiedzieć? – prychnęła.
Tego było już za wiele.
– Wiesz, Matylda... jesteś moją siostrą, ale wynoś się stąd i trzymaj się od mojego faceta z daleka! – wrzasnęłam.
Matylda bez słowa spakowała walizki i wyszła, a ja zadzwoniłam do Marka.
Następnego dnia pojawił się u mnie z kwiatami. Wyjaśniliśmy sobie wszystko, a kilka miesięcy później wzięliśmy ślub. Zaprosiliśmy Matyldę, ale chyba obraziła się, bo nie przyszła. Może to i dobrze. Taką osobę lepiej trzymać z daleka od swojego męża, nawet jeśli jest twoją siostrą.