Modna w latach 90. dieta Weight Watchers (WW), czyli Strażników Wagi znów bije rekordy popularności. Jej twórcy wciąż modyfikują zasady diety i nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Właśnie ogłosili założenia nowego planu, który uwzględnia także psychikę człowieka. Sprawdź, na czym polega dieta Strażników Wagi, jakie produkty można jeść, a jakich unikać. Podpowiadamy, jak obliczyć swój budżet punktów oraz wartości punktowe produktów.
Spis treści
Dieta Strażników Wagi istnieje już 60 lat, a mimo to wciąż przyciąga rzesze osób z nadwagą i otyłością. Powód? Mimo że, jak wiele innych diet, opiera się na ujemnym bilansie energetycznym (czyli schudniemy, o ile przyjmiemy z pożywieniem mniej energii niż jej zużyjemy), jest bardzo prosta, skuteczna i co kilka lat przechodzi korektę uwzględniającą najnowszą wiedzę o dietetyce (ostatni to tzw. Freestyle). A ludzie, którzy ją stosują, chudną powoli, – 1-2 kg tygodniowo, ale trwale zmieniają nawyki żywieniowe i nie grozi im efekt jo-jo.
Jeśli chcemy odchudzać się metodą WW, zapominamy o kaloriach. Według dietetyków z Weight Watchers to nie działa, bo zwykły człowiek nie ma ani czasu, ani doświadczenia do ich liczenia.
Po pierwsze, liczymy nie dzienne zapotrzebowanie kaloryczne, ale dzienny budżet punktów (tzw. SmartPoints). Aby go poznać, wystarczy zsumować punkty przypisane przez twórców diety ze względu na wiek, cechy fizyczne, rodzaj pracy oraz cel, jaki chcemy osiągnąć – czy zależy nam na schudnięciu, czy może już tylko na utrzymaniu wagi. I tak np. dzienny budżet kobiety w wieku 55 lat, o wzroście 170 cm i wadze 80 kg, która ma pracę siedzącą i chce schudnąć, to 7+2+8+0+0 = 17 pkt. Proste. I to nie koniec dobrych wiadomości.
Poza dziennym limitem punktów, jest też tygodniowy. Jeśli więc jednego dnia uda nam się zaoszczędzić kilka punktów i zrobić zapas, można je wykorzystać innego dnia w danym tygodniu, np. wtedy, gdy wybieramy się na wesele i chcemy zjeść ciut więcej. Ta zasada nie działa tylko wstecz, tzn. dziennego limitu przekraczać nie wolno z nadzieją, że następnego uda nam się obniżyć punktację. Gdy uprawiamy sport, dzienny limit punktów może wzrosnąć do 12 punktów.
Aby policzyć dzienny budżet punktów w diecie Strażników Wagi bierzemy pod uwagę naszą płeć, wiek, wzrost, wagę oraz styl życia i sumujemy wartości. Za 30 min aktywności fizycznej dziennie możemy też policzyć sobie dodatkowe punkty.
Płeć:
Wiek:
Waga:
Styl życia:
Wzrost:
Dodatkowe punkty:
Jeżeli nie chcemy schudnąć, a jedynie utrzymać obecną wagę ciała - 4P
Bonusowe punkty:
Nie można tygodniowo doliczyć sobie za sport więcej niż 12 punktów bonusowych. Ponadto nie można tygodniowo zjeść więcej słodyczy niż o łącznej wartości 14 punktów.
Mamy też dużą swobodę w konstruowaniu menu. Jeśli więc ktoś nie lubi mięsa, nie musi go jeść, jak na Dukanie czy kapusty, jak na diecie Kwaśniewskiego. W diecie Strażników Wagi warto przestrzegać zaleceń ogólnych, ale najważniejsze jest, by sumując punkty z produktów, które zjadamy w ciągu dnia, nie przekroczyć naszego dziennego budżetu.
Dla ułatwienia wszystkie produkty zostały podzielone na trzy grupy oznaczone trzema kolorami: zielonym, żółtym i czerwonym, odpowiadającym sygnalizacji świetlnej. Zdaniem specjalistów z Weight Watchers, kalorie nie odpowiadają bowiem wartości produktów, a produkty o tej samej wartości kalorycznej mogą mieć zupełnie inne składniki odżywcze, a zatem inny wpływ na organizm. Np. mała czekoladka może mieć tyle samo kalorii co jajko, ale to jajko da nam więcej korzyści i lepiej nasyci głód niż czekoladka. Punktacja w diecie Weight Watchers uwzględnia zatem także składniki odżywcze. I generalnie, im produkt zawiera więcej tłuszczu oraz cukru, tym więcej ma punktów, za to duża ilość białka obniża jego punktację.
Do pierwszej, "zielonej" grupy należą produkty o zerowej liczbie punktów (tzw. ZeroPoint), które można jeść w dowolnych ilościach. To głównie warzywa i owoce (z wyjątkiem m.in. awokado czy bananów).
Do drugiej, "pomarańczowej" grupy zaliczają się produkty o niedużej liczbie punktów, które trzeba ograniczać. Tu znajdziemy chude mięso, nabiał, czy jajka.
W trzeciej, czerwonej grupie znajdziemy to, czego za wszelką cenę powinniśmy unikać. Są tam m.in. czerwone mięso, tłuszcze zwierzęce, alkohol i słodycze. Im jednak także specjaliści z Weight Watchers przypisali określone punkty, gdyby ktoś się złamał się i postanowił „zgrzeszyć”.
Jeśli któregoś z produktu nie ma na tej liście, sami łatwo możemy policzyć jego wartość w oparciu o kalorie. Służy do tego wzór: w 100g produktu (kcal : 60) + (g. tłuszczu : 9) = PUNKTY.
Np: jogurt naturalny w 100g zawiera 66kcal i 3g tłuszczu, więc (66:60) + (3:9) = 1,1 + 0,3 = 1,4 pkt. w 100g, a ponieważ kubek zawiera 150 g, to trzeba przeliczyć 1,4 + 0,7 = 2,1 punktu. czyli 2 pkt.
Wszystkie warzywa mają po 0 pkt, oprócz następujących:
Aby dobrze kontrolować dzienny i tygodniowy budżet punktów, najlepiej założyć sobie zeszyt i zapisywać w nim wszystko, co jemy. Osoby długo praktykujące dietę Strażników Wagi radzą także, by inaczej podejść do konstruowania menu. Zwykle bowiem planując obiad czy kolację najpierw myślimy o głównym produkcie: mięsie, rybie itp., potem o „wypełniaczu”, czyli kartoflach czy kaszy, a dopiero na końcu o jarzynce. Warto zaś zaczynać od końca, czyli od jarzynki, a potem dobierać inne składniki o jak najmniejszej liczbie punktów. Łatwiej wtedy zmienić proporcje produktów na talerzu. Poza tym, jeśli nawet przekroczymy dzienny budżet przed pójściem spać, a nadal czujemy głód, możemy zjeść coś zeropunktowego, np. jabłko czy kubeczek malin.
Warto też na początek dnia wybrać produkty niskopunktowe i oszczędzić budżet na obiad i kolację, kiedy zwykle głód ssie najbardziej.
Dieta WW od lat utrzymuje się na czele najzdrowszych diet świata. Chudniemy wolno, ok. 1 kg tygodniowo, ale trwale zmieniamy nawyki i nie grozi nam efekt jo-jo.
Doświadczenia dietetyków i praktyków Weight Watchers pokazują, że najlepsze efekty daje odchudzanie w grupie. W USA, Wielkiej Brytanii czy Francji, gdzie Weight Watchers działają jako firma, istnieje wiele platform wsparcia: członkostwo w klubach, dostęp do aplikacji czy mnóstwo gotowych przepisów do wykorzystania. Część tych materiałów jest płatna. I to słono! Ale podstawowa wiedza, listy produktów, menu i przepisy są dostępne bez płacenia.
Mimo że program Weight Watchers pozwala nam jeść wszystko, najlepiej przestrzegać kilku zasad, by trwale zmienić styl odżywiania się i nie doprowadzić do niedoborów pokarmowych. A zatem warto:
Tak holistycznego podejścia do odchudzania jeszcze nie było! Od 2020 r. Strażnicy proponują myWW (mojeWW) – 3 różne programy uwzględniające także naszą psychikę. Po kilku latach badań na osobach, którym nie udawało się schudnąć na diecie WW, specjaliści z Weight Watchers doszli do wniosku, że ich dieta nie uwzględnia kluczowego czynnika, jakim jest nasze podejście do odchudzania. I to, co u jednych sprawdza się fantastycznie, u innych nie zadziała.
Są bowiem ludzie, którzy nie są w stanie wytrzymać zbyt dużych rygorów dietetycznych. I ci szybko zrezygnują z diety, która takie zasady będzie im narzucała. Inni natomiast potrzebują wskazówek, które będą ich prowadziły za rączkę jak niemowlaka. Bo gdy mają zbyt dużo luzu, pogubią się i też w końcu zarzucą dietę. Są w końcu też tacy, którym nie odpowiada żadna z tych skrajności, bo potrafią trzymać reżim, ale odrobina luzu też by im się przydała. Tak powstały 3 programy do wyboru: Zielony (Green), Niebieski (Blue) oraz Fioletowy (Purple).
Ten, który opisany jest powyżej, najbardziej odpowiada Niebieskiemu, czyli Freestyle – nr 1 w 2019 r. Plan Zielony jest dla osób, które nie chcą swobody, Fioletowy dla tych, którzy chcieliby sobie od czasu do czasu pozwolić na ciasteczko, lampkę wina czy obiad na mieście. Na razie jednak sami nie wyliczymy sobie dziennego budżet punktów, jak to było dotychczas. Każdy plan oparty jest już bowiem nie na jednym, a na dwóch filarach. Oprócz cech fizycznych, wieku, rodzaju pracy i celu musimy bowiem uwzględnić nasze podejście do odchudzania. Trzeba więc skorzystać z płatnego dostępu w języku angielskim. Drugi problem – w diecie pokazywanej wcześniej każdy produkt miał przypisaną zawsze tę samą liczbę punktów. Teraz osoba, która wybierze plan Zielony ma tylko 100 produktów zeropunktowych do wyboru, Fioletowy ma aż 300 takich produktów. To oznacza, że ten sam produkt np. w programie Fioletowym może mieć zero punktów, ale już w Niebieskim – nie. A to bardzo utrudnia samodzielne tworzenie menu.