Paulina Kania: Ciocia Asia powiedziała, że się zgadza i Kubuś został uratowany!
Fot. Archiwum prywatne

Paulina Kania: Ciocia Asia powiedziała, że się zgadza i Kubuś został uratowany!

–  Skóra synka była bardzo mocno żółta. To miało, przejść, jednak... – wspomina w reportażu opublikowanym w "Chwili dla Ciebie" Paulina Kania (30 l.) z Wieliczki (Małopolska).

 

Chciałam mieć kochającego mężczyznę u boku, potem urodzić dziecko. I oba te marzenia się spełniły! W 2018 r. z mężem Wojtkiem spodziewaliśmy się maleństwa. Wraz z nami niesamowicie cieszyła się cała rodzina. – Jak się czujesz? – dzwoniły to mama, to siostra. – Dobrze – odpowiadałam zgodnie z prawdą. Jednak potem nie było już tak różowo. Pojawiły się problemy z ciśnieniem.

– Trzeba wcześniej rozwiązać ciążę – zdecydowali lekarze ze szpitala w Krakowie. – Zrobimy cesarkę. Kubuś, nasz skarb, urodził się 14 października 2018 r., „przed czasem”. Ważył 670 g i miał 34 cm. Trafił od razu do inkubatora.

„Jest cudowny – przepełniona matczyną miłością patrzyłam na jego drobne ciałko. – Taka cytrynka” – myślałam, bo skóra Kubusia była bardzo żółta. – To żółtaczka noworodkowa – uspokajano nas. –  Niedługo przejdzie. Niestety, nie mijała. 

– Jakiś problem z wątrobą – stwierdził w końcu lekarz. Nic więcej w zasadzie nie powiedział. Zresztą, z nerwów niewiele do mnie docierało. Tylko tyle, że mamy jechać do Centrum Zdrowia Dziecka (CZD), do Warszawy.  Zostałam z synkiem sama. Ale nie osamotniona!

– Co z Kubą? – cały czas dzwonili bliscy. – Artezja dróg żółciowych – pełna niepokoju powtarzałam to, co sama słyszałam od lekarzy. Zastanawiali się, co dalej. Mówili, że wyniki są złe... a synek, poza tą żółtą skórą, wyglądał jak zdrowe dziecko.

– Może oni się mylą? – zastanawiałam się. – Wszystko się ułoży – powtarzały mama i jej siostra, czyli moja ukochana ciocia Asia. 

Któregoś razu weszła do szpitalnej sali. Zrobiła niespodziankę i przyjechała! Zawsze miała mnóstwo energii i dar pocieszania innych.

Potrzebowałam tego, bardzo, bardzo. Ciocia patrzyła na synka, robiła wesołe miny. Potem jednak spoważniała: – Gdybyś potrzebowała  pomocy – powiedziała – możesz na mnie liczyć. – Dzięki – odparłam, choć byłam pewna, że liczyć muszę na lekarzy.

Zdecydowali, że synek przejdzie udrożnienie dróg żółciowych. Podczas zabiegu byłam pełna lęku, ale i nadziei. Ta niestety, bardzo szybko zgasła. Nic się nie poprawiło, wręcz przeciwnie. 

Brzuszek Kubusia mocno napęczniał, przypominał piłkę. – Zbiera się w nim woda – zdenerwowali się lekarze. – Konieczny będzie przeszczep wątroby – padły słowa, po których świat mi zawirował przed oczami. – Takie maleństwo. Jak ono to zniesie – płakałam, tuląc synka. Na zmianę z mężem, który przyjechał. 

– Kubuś jest naprawdę silny – pocieszał.  Wojtek był moją ostoją. Gdy szalałam z rozpaczy, potrafił mnie uspokoić, natchnąć optymizmem. Jednak tym razem do niego było mi daleko. Choć lekarze sugerowali przeszczep rodzinny, okazało się, że ani ja, ani mąż, nie możemy być dawcami.

– To powinien być ktoś szczupły – usłyszeliśmy. Chodziło ogólnie o drobną budowę ciała. Taką miała moja siostra Karolina. Natychmiast zgłosiła się na badania, ale te ją wykluczyły!

Ze szczupłych osób została tylko ciocia Asia.  „Może się zgodzi?” – przejęta wykręciłam numer do niej. – Szukamy dawcy dla Kubusia – zaczęłam i wytłumaczyłam wszystko po kolei. – Ja zrobię dla niego wszystko! – oświadczyła.

Błyskawicznie się spakowała i przyjechała do Warszawy. Badanie wykazało, że może być dawcą! – Idealnie – mówili lekarze. – Osoba szczupła, energiczna. – Wręcz iskierka – dopowiadałam. Zaś ta, nadziei też we mnie się zatliła.

Do przeszczepu byliśmy cały czas w Warszawie. Nie wyszliśmy ze szpitala nawet na kilka dni. Towarzyszyła nam ciocia Asia.   – Nie obawiasz się? – podpytywałam ją. – Kubuś musi być zdrowy – powtarzała z przekonaniem i... spokojem.

Datę przeszczepu wyznaczono na koniec lipca 2019 r. Do Warszawy przyjechali wcześniej mąż oraz mama w roli naszego „dowódcy”. – Ja będę dbała o ciocię, wy o Kubę – zarządziła. 

Byłam mieszanką radości, nadziei i koszmarnego strachu. W „tym” dniu sięgnęły one zenitu. Gdy zabierano Kubę, by go szykować do przeszczepu, wycałowałam go, z trudem panując nad łzami. Cała się trzęsłam – z nerwów, również o ciocię.

Pojechaliśmy do niej do szpitala na Banacha. Przywieziono ją po zabiegu, była półprzytomna. – Co z Kubą? – wyszeptała z trudem. – Dobrze – odparłam, choć jego zabieg jeszcze się nie zaczął.

W jego trakcie modliliśmy się w szpitalnej kaplicy. I zostaliśmy wysłuchani! – Udało się! – usłyszeliśmy cudowne słowa od lekarza. Godzinę później zobaczyliśmy Kubusia. Był słabiutki i... blady jak ściana. Tak, biały, a nie żółty! To znaczyło, że wątroba zaczęła pracować!

Ciocia Asia ze szpitala wyszła po tygodniu i od razu do nas przyjechała. Jak zawsze uśmiechnięta. – Kubuś kochany – z trudem, bo jeszcze wszystko ją bardzo bolało, nachyliła się nad naszym synkiem.

– Zrobiła pani coś wspaniałego – chwalili lekarze.  – Jesteś aniołem – wtórowałam naprawdę przeszczęśliwa. 

Bo wszystko zmierzało ku dobremu. Chociaż nie od razu – gdy bliscy już wyjechali, wdała się infekcja. Na chwile stanęło serce synka. I moje także. Ale potem, po różnych perypetiach, wypełniła je radość. Wiosną 2020 r. mogliśmy wyjść wreszcie ze szpitala! 

Kłopoty Kuby minęły jak ręką odjął. Był i nadal jest pod opieką Fundacji Liver (za jej pośrednictwem zbieramy tzw. jeden procent na rehabilitację synka), ale rósł, coraz lepiej się rozwijał.

Niedawno pierwszy raz powiedział słowo „mamo”.  – Jedno z kolejnych to pewnie będzie ciocia – żartuję. Bo gdy z wizytą przychodzi siostra mamy, dla synka świat przestaje istnieć. Wdrapuje się jej na kolana i przytula. Jakby czuł, że mu dała drugie życie.

Ono ma prawdziwy sens wtedy, gdy bliscy pomagają bez cienia wahania. A wtedy słońce każdy cień rozproszy...

Pauliny Kania wysłuchała Marta Osińska 

Głosuj w plebiscycie Gloria 2021 organizowanym przez tygodnik "Chwila dla Ciebie"

Reportaż opublikowano w "Chwili dla Ciebie" w 2021. Pani Paulina Kania wraz z dziewięcioma innymi bohaterkami reportaży "CdC" została nominowana do tytułu Gloria 2021 w plebiscycie organizowanym przez redakcję tygodnika. 

O tym, czy zostanie Glorią 2021 zdecydujesz, głosując w plebiscycie na stronie https://sprawdzone.pl/gloria2021.

Czytaj więcej