Paulinę Chruściel pokochałyśmy jako Singielkę, ale i jako Komisarz Mamę. W rozmowie z „Olivią” wyznaje jednak, że bardziej niż celebrycka otoczka interesuje ją rodzina i własny rozwój. Aktorka studiuje architekturę, chętnie gotuje i rzeźbi w glinie!
Gwiazda seriali takich jak: „Komisarz Mama", „Pensjonat pod Różą”, „Linia życia”, „Na dobre i na złe”, „Zawsze warto” „Wataha” czy „Singielka” opowiedziała w wywiadzie dla magazynu „Olivia”, co ceni w życiu najbardziej oraz dlaczego ważny jest dla niej minimalizm i nie przywiązuje się do rzeczy materialnych.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Paulina Chruściel (41 l.) zdradziła, jak wygląda jej życie podczas pandemii. Kiedy zamknięto teatry, odwołano lub przełożono wiele planów filmowych, pracowała przy serialu „Komisarz Mama”, dlatego nie czuła strachu o przyszłość. – Nie narzekałam nawet, że codziennie muszę wstać o 4. rano, potem jestem 12, a zdarza się nawet 18 godzin na planie i do domu wracam tylko na noc. Lękałam się jedynie o zdrowie, ale produkcja wprowadziła reżim sanitarny – wyznała.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Paulina Chruściel podczas pandemii umocniła się w przekonaniu, że najważniejsza jest rodzina. – Brzmi jak truizm, ale okazało się, że kiedyś dobrze określiłam priorytety, bo gdy przyszedł trudny okres, myśmy zdali egzamin jako rodzina i jako partnerzy. Lubimy spędzać ze sobą czas – twierdzi. Aktorka zdradza, że podczas lockdownu bardzo polubiła wspólne gotowanie razem z mężem – reżyserem Łukaszem Wiśniewskim. Para poznała się przy pracy na planie jednego z seriali. Ślub wzięli spontanicznie podczas podróży do Afryki. Ceremonia odbyła się w Tanzanii u polskich franciszkanów. W 2013 roku na świat przyszła ich córeczka Marianna.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Według gwiazdy dobrą stroną lockdownu był czas dla rodziny. – Przekonałam się, po raz kolejny zresztą, że nic tak mnie nie zasila jak bycie z rodziną. Pięć miesięcy pandemii spędziliśmy w leśniczówce nad morzem, gdzie skryliśmy się przed światem. Moja córka miała naukę hybrydową, więc uznałam, że niech przynajmniej ją ma w pięknych okolicznościach przyrody. To wcale nie było takie proste. Marianna nie jest entuzjastką siedzenia godzinami przed komputerem, bardzo zresztą tego pilnujemy. Ale już przed pandemią lubiliśmy często uciekać z miasta – mówi.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Jak aktorka relaksuje się po powrocie z planu zdjęciowego? – Potrzebuję ciszy i wyciszenia. Po zdjęciach wracam do domu, rozkładam matę i ćwiczę jogę. Albo zanurzam się z książką w fotelu. Mogę też godzinami rzeźbić w glinie. Zauważam, że z wiekiem staję się coraz bardziej łagodna. To mnie dziwi, bo mam choleryczny temperament, potrafię się szybko „nakręcić” – mówi.
Rzeźbienie w glinie to jeden z licznych talentów Pauliny Chruściel. – Rzeźba zafascynowała mnie niedawno, kiedy zaczęłam studiować architekturę wnętrz i design. Na pierwszym roku był taki przedmiot i wkręciłam się na dobre. Nawet nie wyobrażałam sobie, jak bardzo zanurzanie palców w glinę uspokaja. Jak formowanie bryły z gliny daje natychmiastowe poczucie szczęścia. Uwielbiam skupienie, jakiego wymaga praca twórcza. A taka, oprócz aktorstwa, pozwala mi patrzeć na świat z innej perspektywy – twierdzi.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Paulina Chruściel nie jest przywiązana do rzeczy materialnych. – Zwyczajnie nie potrzebuję nadmiaru rzeczy. Choć przyznam, że te, które wiszą w mojej szafie, są dobrej jakości (...). Bardziej niż na logo zwracam uwagę na to, jak te rzeczy są produkowane, czy to etyczna produkcja, z poszanowaniem ludzi i przyrody. Myślę, że w życiu najważniejsza jest nie ilość, a jakość – twierdzi.
Aktorka przyznaje jednak, że zanim założyła rodzinę, lubiła jeździć na zakupy do Paryża. Wyjeżdżałam na kurs francuskiego, zwiedzałam Francję i buszowałam po dzielnicach Paryża. Jechałam z pustą walizką, a wracałam z wypełnioną po brzegi nowymi ubraniami. Biegałam po butikach w dzielnicy Le Marais, a galerię handlową Lafayette znałam na pamięć. Kiedy na świat przyszła Marianna, zmieniły się nasze priorytety – mówi.
Gwiazda ma też słabość do nieruchomości i chętnie kupiłaby kilka domów w różnych miejscach Europy i oddałaby się swojej pasji urządzania wnętrz. – Wreszcie mogłabym rozwinąć skrzydła jako przyszły architekt wnętrz. Bo ja ten dyplom w końcu zrobię – zapewnia. – Na razie co zaczynam semestr, to muszę brać dziekankę, bo mam zdjęcia. Jestem na drugim roku, ale nie zrezygnuję! – mówi o swoich planach Chruściel.
Wyświetl ten post na Instagramie.