Klimentowie poznali się, gdy Lenka miała zaledwie 10 lat. Gdy rozpadło się małżeństwo Jana, uciekł do Polski na casting do „Tańca z gwiazdami”. Wziął ze sobą Lenkę. Tutaj rozkwitło ich uczucie, które trwa do dziś.
Trudno sobie wyobrazić, że poznali się, kiedy ona miała zaledwie… 10 lat! On był jej nauczycielem. I chociaż ich historia przypomina bajkę, wcale bajką nie była. Jan (47) i Lenka (32) Klimentowie, najbardziej roztańczona czeska para mieszkająca w Polsce, sporo w życiu razem przeszli. Pewnie dlatego, mimo wielu przeciwności losu, są razem i nie wyobrażają już sobie innego scenariusza.
Śliczna Lenka, pół Czeszka, pół Kubanka, od dziecka trenowała taniec. Któregoś dnia trener zaprosił 25-letniego wtedy Jana Klimenta, by poprowadził w Ostrawie warsztaty taneczne dla dzieci. Janek miał już na koncie wielkie sukcesy. Był mistrzem Czech a poza tym był bardzo popularny. Lenka była zaledwie 10-letnią dziewczynką i marzyła dopiero o wielkiej sławie…
– Janek był dla mnie stanowczo za stary! Gdyby ktoś powiedział mi wtedy, że będzie kiedyś moim mężem, popukałabym się w głowę – śmieje się Lenka. Tym bardziej, że on miał wtedy żonę – tancerkę ze Szwajcarii, Laurę Hafner. Wszystko się jednak zmieniło po jednej z czeskich edycji „Tańca z gwiazdami”. Okazało się, że Janowi nie układa się w związku.
Wyświetl ten post na Instagramie.
– Gdy rozpadło się moje małżeństwo, pomyślałem, że muszę uciekać, wyjechać daleko. Potrzebowałem odmiany. Zobaczyłem w telewizji finał polskiego „Tańca z gwiazdami”. Pomyślałem: wow, jaki show, super! Ja też tak chcę. Okazało się, że casting jest w czerwcu, a był maj. Nie miałem partnerki. Kogo wziąć? Poprosiłem Lenkę, bo ją znałem i trenowaliśmy.
Wzięliśmy udział w castingu i się dostaliśmy – opowiada Jan. – Powiedział, że pokaże mi Warszawę. Chciałam wyjechać z Ostrawy, żeby zapomnieć o rozstaniu z moim chłopakiem. Zamiast trzech dni zostałam tydzień – opowiada Lenka. Polska połączyła ich na dobre.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Nie zawsze jednak było między nimi różowo. Lenka bardzo źle znosiła rozłąkę z najbliższymi, którzy zostali w Czechach. Wkrótce powiedziała: dość! Rozstali się. Ale pół roku później dali sobie kolejną szansę. Jan postanowił zabrać Lenkę do Portoryko. Miał już przygotowany plan! I pierścionek zaręczynowy.
– Walizki pakowaliśmy razem, więc zawinąłem pudełko z pierścionkiem w skarpetki. Ale potem pomyślałem: A jak walizki nie przyjadą z nami? Więc zabrałem te skarpetki do podręcznego plecaka. Miałem stracha, czy nie wpadnę przy kontroli – mówi tancerz. Pobrali się w czerwcu 2016 roku.
– Lenka zrobiła mi niespodziankę. 10 miesięcy przed ślubem powiedziała, że uczy jakąś parę tańczyć. Raz w tygodniu chodziła na zajęcia. Okłamywała mnie, bo tak naprawdę uczyła się śpiewać! Na weselu zaśpiewała tak, że nie mogłem uwierzyć! Powiedziała: to ostatni raz, kiedy cię okłamałam – śmieje się Jan.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Do niedawna oboje spędzali większość czasu na treningach i próbach. Teraz Lenka wróciła do swoich zajęć – jest instruktorką fitnessu i zumby. Razem wyjeżdżają na prywatne występy, uświetniające gale. Reprezentują najwyższą, międzynarodową klasę taneczną S w tańcach latynoamerykańskich. – Okazało się, że to ja mogę się uczyć od niej. Lenka zawsze była wyjątkowo mądrą, inteligentną i dojrzałą kobietą – wspominał Jan.
Mieszkają w Warszawie, ale tęsknią za Czechami. Dlatego często tam jeżdżą. – Jestem wszędzie szczęśliwy, ale muszę być z Lenką – zdradza Jan. Ostatnio postawili sobie za cel bardziej zadbać o swoje małżeństwo, zająć się bardziej swoim związkiem.
– Zrozumieliśmy, że czas płynie i nie możemy już zmarnować żadnej chwili, bo miłość i rodzina są najcenniejsze. Kiedyś żartowałem, że wcześniej umrę, a Lenka znajdzie nowego męża. Teraz wiem, że chcę przy niej dożyć późnej starości, dbać o nią, razem z nią wychować dzieci – wzrusza się tancerz. Marzą o córeczce. – Wtedy będziemy najszczęśliwszymi ludźmi na ziemi – mówią.
Wyświetl ten post na Instagramie.