Krystyna Mazurówna w Paryżu była kelnerką, szatniarką i gwiazdą. Poznaj historię jej kariery i licznych miłości
Krystyna Mazurówna
Fot. AKPA

Krystyna Mazurówna w Paryżu była kelnerką, szatniarką i gwiazdą. Poznaj historię jej kariery i licznych miłości

Krystyna Mazurówna to jedna z najbarwniejszych postaci polskiego show-biznesu. Kolorowa, ekscentryczna i odważna - nigdy nie bała się żadnej pracy, a nawet władz komunistycznych. Jak została tancerką i wielką gwiazdą w Paryżu? Jak uwiodła Sławomira Mrożka i kim byli jej partnerzy?

Kiedyś zapytała ojca: „Jak kobieta nie jest ładna, to jakie może mieć zalety? »Może być bardzo inteligentna, no i sexy«” – odparł. Krysia wybrała to ostatnie, choć innych zalet też jej nie brakuje.

Krystyna Mazurówna: jak zaczęła się jej kariera tancerki?

Jedna z licznych anegdot na jej temat mówi, że już w wieku trzech lat, w obecności siostry Basi, podpisała własną krwią cyrograf, że zostanie tancerką. Ojciec, matematyk, odradzał jej tę drogę – chciał, by jego dzieci szukały stabilnego zawodu – ale ona z uporem dążyła do celu. A że poza niespożytą energią, miała też talent, po ukończeniu Warszawskiej Szkoły Baletowej została solistką Teatru Wielkiego i Operetki Warszawskiej.

W latach 60. była też jedną z najbarwniejszych postaci Warszawy. „Wracałam ze szkoły, wymachując teczką, a naprzeciwko mnie pędziła nieduża, zgrabna kobieta przebrana za coś podobnego do zielonej żaby. Biegła na wysokich obcasach, wlokąc za sobą małego syna, który ledwo za nią nadążał. Pomyślałam, że to wariatka” – wspominała po latach pierwsze spotkanie z p. Krystyną Katarzyna Lengren.

Krystyna Mazurówna prywatnie. Kim byli jej partnerzy?

Ekstrawagancka artystka była ulubionym tematem plotek. Jedna z nich głosiła, że wycięła sobie trzy żebra, bo tak smukła talia nie może być dziełem natury! Gdy w polskich sklepach nie można było nic kupić, ona wyglądała jak aktorka z Hollywood. Cóż z tego, że stroje czasami szyła z koców lub zasłon? W mini chodziła wcześniej niż paryżanki.

Zawsze miała też słabość do kosmetyków. „Szminki odegrały szalenie ważną rolę w moim życiu uczuciowo-seksualnym” – pisała w swojej książce, dodając, że dzięki jednej z nich uwiodła Sławomira Mrożka. Gdy się nim zainteresowała, była wciąż jeszcze związana z (żonatym wtedy) Krzysztofem Teodorem Toeplitzem, z którym ma syna Kaspra.

Sprawa tego miłosnego trójkąta zakończyła się wielkim skandalem i sądową próbą odebrania jej praw rodzicielskich. Te niemiłe doświadczenia nie zraziły jej do mężczyzn. Stanęła na ślubnym kobiercu z największym amantem ówczesnego kina, Tadeuszem Plucińskim, którego z kolei porzuciła dla pianisty, Wacława Kisielewskiego z duetu Marek i Wacek. Żaden nie spełnił jej oczekiwań. Plucińskiego oskarżała o skąpstwo i rozrzutność (to pierwsze dotyczyło jego pieniędzy, drugie – jej), Kisielewski nie wylewał za kołnierz, na dodatek był też hazardzistą.

Krystyna Mazurówna w zespole Fantom

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Sentymenty (@sentymenty_oficjalnie)

Życie Mazurówny, choć panowie byli jego istotną częścią, kręciło się głównie wokół pracy. Jej występy hipnotyzowały publiczność, ale władzom potrafiły działać na nerwy. A podpaść było łatwo – po jednym z koncertów Władysław Gomułka zabronił wypłacenia jej honorarium za zbyt wyzywający taniec! Nie bała się ryzyka, więc nie była ulubienicą władz.

Rzuciła prestiżowy etat w Teatrze Wielkim, bo zachwycił ją taniec współczesny. Założyła grupę tańca jazzowego Fantom, którą zasilili jej koledzy z zespołu. Władze od początku patrzyły na to niechętnie i sugerowały, że „najpierw trzeba się sprawdzić przed robotnikiem i chłopem”. „No i zaczęliśmy się sprawdzać, m.in. w Fabryce Samochodów Osobowych na Żeraniu, gdzie robotnicy byli bardzo zadowoleni, gdy między maszynami i oponami panienki tańczyły, podnosiły nóżki... Tańczyliśmy też na ciężarówce przed chłopem podczas żniw” – opowiadała Marcie Sztokfisz w „Na huśtawce”.

Krystyna Mazurówna: dlaczego wyjechała do Paryża?

Starali się na próżno, władze miały wobec zespołu własne plany. W 1968 r. męską cześć Fantoma wysłano w kamasze, a sama Krysia znalazła się na pokładzie samolotu do Francji (to był warunek, który musiała spełnić, by tancerzy uwolniono od wojska). W podróży towarzyszył jej synek oraz Kisielewski.

Pierwsze miesiące w Paryżu przeżyła dzięki pieniądzom ze sprzedaży swego dobytku przemyconego w bagażu dyplomatycznym przez zaprzyjaźnionego ambasadora. Jednak, przy hulaszczym trybie życia Kisielewskiego, nie wystarczyło ich na długo. Wacek co prawda potrafił także wygrywać, ale nawet gdy poszczęściło mu się na tyle, że mógł obiecać Krystynie kupno czerwonego porsche, następnego dnia stać go było już tylko na prezent w postaci pary rajstop. Trudno się dziwić, że ich związek nie przetrwał.

W Paryżu żyło się trudno, ale szczęście w końcu uśmiechnęło się do p. Krystyny. Gdy po raz kolejny kręciła się po jednym z teatrów w poszukiwaniu jakiejś pracy, choreograf zaproponował jej rolę tancerki, która tego dnia nie pojawiła się na próbie. Pokazała, co potrafi i szybko otworzyły się przed nią nowe możliwości. Po występach w klubie miliardera Aristotelisa Onasisa trafiła na 6 lat do prestiżowego Casino de Paris, gdzie zasiliła zespół tancerek kankana. Ma też na koncie występy ze słynną Josephine Baker.

Krystyna Mazurówna w ciągu 4 latach pracowała w 17 zawodach

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Andy Chojecki (@andychojecki)

Z czasem ustatkowała się u boku muzyka Jeana-Pierre’a Bluteau. Rodzina się powiększyła, do syna Kaspra dołączyli brat Baltazar i siostra Ernestyna. Po przekroczeniu 40-tki, zdecydowała się na kolejną życiową rewolucję. Zostawiła męża i „poszła na swoje”, powołując do życia Ballet Mazurowna.

Pięć lat później rzuciła taniec, zajęła się choreografią. I nie tylko nią. By dorobić i... się nie nudzić pracowała jako pani z okienka w metrze, kelnerka, szatniarka, bileterka kinowa, barmanka, mistrz na budowie… Zagrała te role perfekcyjnie, w ciągu czterech lat zaliczyła 17 zawodów.

Za zaoszczędzone pieniądze kupowała kolejne mieszkania, które remontowała i wynajmowała. Teraz ma ich 19 i dzięki pieniądzom z wynajmu może prowadzić wygodne życie. Gdy wróciła do Polski jako jurorka tanecznego talent show, okazało się, że mimo upływu lat wciąż się wyróżnia. I wcale nie zamierza się zmieniać. „W Paryżu jest wiele kolorowych ptaków, bo tak o mnie mówią, ale są i wróble, i papugi, i wszyscy mają prawo do życia” – mówi z przekonaniem.

Czytaj więcej