Joanna Koroniewska: Nie urodziłam się silna. Życie mnie przeczołgało i nauczyłam się być taka
Fot. AKPA

Joanna Koroniewska: Nie urodziłam się silna. Życie mnie przeczołgało i nauczyłam się być taka

Joanna Koroniewska przeżyła w życiu niejedną traumę. – Gdybym po śmierci mamy wyjechała na koniec świata, nie za bardzo miałby mnie kto szukać. Nikogo nie obchodziłam –  wyznała w rozmowie ze magazynem "Olivia". Dziś tryska optymizmem. Wraz z mężem Maciejem Dowborem stworzyła szczęśliwą rodzinę i jedną z najbardziej zgranych par w show-biznesie. Wspólnie wychowują dwie córeczki i prowadzą słynną „Domówkę u Dowborów”. 

Joanna Koroniewska (43) ma za sobą wiele traum. Mieszkała sama z mamą, a gdy była na trzecim roku studiów, mama zmarła i została zupełnie sama bez żadnej bliskiej osoby, na której można się wesprzeć. Jednak nigdy nie narzekała. O swoich doświadczeniach opowiedziała Beacie Biały w rozmowie dla magazynu "Olivia".

Joanna Koroniewska przeszła przez wiele traum

Joanna Koroniewska urodziła się i dorastała w Toruniu. Mama wychowywała ją samotnie. Żyły bardzo skromnie. Jej ojciec Leszek Koroniewski odszedł, gdy miała 2 lata. Nie utrzymują kontaktu. – Mieszkałam sama z mamą, a gdy byłam na trzecim roku studiów, mama zmarła i zostałam sama. Wszystkie problemy spadły na mnie i musiałam sobie z nimi poradzić. To nie jest łatwe, gdy ma się dwadzieścia dwa lata i żadnej bliskiej osoby, na której można się wesprzeć – wyznała aktorka. – Myślę, że trudne sytuacje mobilizują mnie do myślenia i działania. Nigdy nie czekam, aż mi manna spadnie z nieba. Nie urodziłam się silna. Życie mnie przeczołgało i nauczyłam się być taka – przyznała.

 

Koroniewska od dziecka pracowała. Na rynku sprzedawała swoje stare rzeczy albo sprzątała klatki schodowe. Ubierała się „na ciuchach”. Nie miała pieniędzy, żeby wyjechać na studia. Kiedy więc dostała się do szkoły filmowej, na całe wakacje wyjechała do Londynu, żeby zarobić na naukę, mieszkanie i życie. Harowała po 14 godzin na dobę: była pokojówką w dwóch hotelach, a popołudniami do nocy pracowała jako kelnerka. 

 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Joanna Koroniewska - Dowbor (@joannakoroniewska)

 

Zrezygnowała z „M jak miłość” i postawiła na macierzyństwo

Męża Macieja Dowbora poznała na planie serialu „M jak miłość”. Przyjechał przeprowadzić z nią wywiad. Przez prawie 10 lat żyli w nieformalnym związku, pobrali się 26 grudnia 2014 roku. Mają dwie córki – Janina latem skończy 12 lat, Helena, niedawno świętowała 3. urodziny.

Gdy rezygnowała z „M jak miłość” wszyscy pukali się w głowy. Jednak nie żałuje. Postawiła na macierzyństwo, bo nie mogłaby pogodzić pracy w kilku serialach i kilku teatrach.

– Prawdziwe szczęście daje dopiero rodzina. Bo przecież nawet jeśli chwilowo nie mam domu czy pracy, to mam bliskich, którzy są przy mnie, zawsze mi pomogą. Nie potrafimy zauważać tego, co mamy i być za to wdzięcznym. Pamiętamy tylko o tym, czego nie mamy – mówi Koroniewska.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Joanna Koroniewska - Dowbor (@joannakoroniewska)

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Joanna Koroniewska - Dowbor (@joannakoroniewska)

„Domówka u Dowborów” odniosła wielki sukces

Kiedy w pandemię wszyscy panikowali, małżonkowie wpadli na pomysł „Domówki u Dowborów”.

–  Wiedziałam, że najważniejsze teraz to trzymać się razem. A gdy drugiego dnia lockdownu dzieci oglądały bajkę, zobaczyłam, że muzycy na Instagramie organizują koncerty. Wtedy postanowiliśmy, że porozmawiamy z ludźmi nie o pandemii, a o czymś przyjemnym. I poszło – zdradziła Koroniewska.

W czym tkwi ich sukces? –  „Domówki” pokazały nam, że to, co uważaliśmy za wady w naszym związku, jest tak naprawdę naszą wielką siłą – powiedział Maciek. – Po wielu latach razem nie umiemy ściemniać, jesteśmy szczerzy i znamy się jak łyse konie, nawet nie musimy o nic pytać – komentuje wypowiedź męża Joasia.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Joanna Koroniewska - Dowbor (@joannakoroniewska)

Koroniewska nauczyła się cieszyć z życia i kochać siebie

Aktorka przyznaje, że nie zawsze była optymistką. – W najtrudniejszych sytuacjach kopałam się w tyłek i mówiłam: „Stara, nie jest źle. Źle to ma ten, kto nie ma niczego. Nie ma nawet pomysłu na to, co zrobić ze swoim życiem”. A w mojej głowie zawsze rodziło się coś, co dałoby mi przetrwać. Wszystko, co musiałam udźwignąć, mnie wzmocniło – wyznaje. Pełna akceptacja siebie i życia przyszły jednak z wiekiem.

Długo byłam zakompleksioną dziewczyną bez dystansu i poczucia humoru. Kiedyś przywiązywałam wagę do tego, jak wyglądam, jak jestem ubrana, bardzo zależało mi na opinii innych. Dziś najważniejsze jest dla mnie, czy ja sama ze sobą dobrze się czuję – mówi Koroniewska w wywiadzie.

– Mam wielkie szczęście, bo mam cudowną rodzinę, dzieci i wspaniałą pracę, nawet jeśli chwilowo jej nie mam (śmiech). Warto żyć chwilą, doceniać ją i cieszyć się – radzi na koniec każdemu.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Joanna Koroniewska - Dowbor (@joannakoroniewska)

 

 

Czytaj więcej