Na początku sierpnia Krzysztof Baranowski pożegnał ukochaną żonę, Bogumiłę Wander. Jakie ma teraz plany? Okazuje się, że wyrusza w kolejny rejs!
Kapitan, który od lat inspiruje żeglarzy na całym świecie, podjął zaskakującą decyzję. Krzysztof Baranowski (86) znów rusza w samotny rejs – poinformowała społeczność Kingdom of Aquarius, zrzeszająca fanów i sympatyków żeglugi morskiej.
"Teraz, w wieku 86 lat, Baranowski przygotowuje się do kolejnej Solowej podróży, udowadniając, że wołanie Morza pozostaje silne. W przyszłym tygodniu ponownie zademonstruje, że wiek nie jest przeszkodą dla przygody. Jego niezachwiana pasja do eksploracji odzwierciedla jego życiowe dążenie do przekraczania granic, a nadchodząca podróż jest świadectwem jego ponadczasowego ducha. Historia Baranowskiego inspiruje pokolenia marynarzy, pokazując, że dzięki odporności i odwadze nawet najśmielsze marzenia można zrealizować. Kiedy przygotowuje się do kolejnego wyzwania, Świat z niecierpliwością patrzy, gotowy, by ponownie zainspirować się tą żywą legendą. (...) Jego życie to dowód, że przygoda nie zna wieku (...)" – czytamy na Instagramie Kingdom of Aquarius.
Wyświetl ten post na Instagramie
Może na oceanie, który już dawno zawładnął jego sercem, zdoła ukoić żałobę i odzyskać spokój. Żeglarz przeżywa bardzo trudny czas. Niedawno zmarła jego ukochana żona Bogumiła Wander († 80). „Żegnaj Kochana Bogusiu, na zawsze Twój Krzysiaczek” – kazał napisać na szarfie pięknego wieńca, który 7 sierpnia złożył na jej grobie. Zanim legendarna spikerka odeszła na zawsze, długo cierpiała na Alzheimera, a jej mąż musiał bezsilnie patrzeć, jak choroba zmienia jego żonę i stopniowo odbiera jej pamięć. Krzysztof Baranowski nie ukrywał, że to najtrudniejszy okres jego życia.
W 2023 roku musiał umieścić ukochaną w specjalistycznym ośrodku w Konstancinie, gdzie często ją odwiedzał. – Umysłowo to już inny świat. Bogusia żyje już w innym świecie – mówił zasmucony. Miał nadzieję, że ukochana nie cierpi. – Oddałbym wszystko, by mnie pamiętała – dodawał. W czerwcu, gdy świętował 86. urodziny, też pojechał do żony, chciał spędzić ten ważny dzień z nią, nawet jeśli już go nie poznawała. Przeżyli razem ponad cztery szczęśliwe dekady.
To na cześć żony kapitan Baranowski nazwał swój pełnomorski jacht „Lady B.”. Zawsze gdy wracał z dalekich rejsów, stęskniona prezenterka czekała na niego z kwiatami w porcie…