Elżbieta Piotrowska: Długo walczyłam o sprawiedliwość. Udowodniłam, że pracowałam, choć nie dostałam umowy
Fot. Archiwum prywatne

Elżbieta Piotrowska: Długo walczyłam o sprawiedliwość. Udowodniłam, że pracowałam, choć nie dostałam umowy

Prokuratura i sąd przyznały mi rację. Teraz czekam na odszkodowanie” – mówi Elżbieta Piotrowska (55 l.) z Widełki (Podkarpackie)

Moją pasją zawsze były konie. Przez wiele lat pełniłam rolę instruktora w różnych ośrodkach jeździeckich. Zdawałam sobie sprawę, że to zajęcie niepewne, niegwarantujące zatrudnienia przez cały rok. Ale nie wyobrażałam sobie innej pracy.

Kiedy było u mnie krucho z pieniędzmi, mogłam liczyć na pomoc znajomych koniarzy. Jeden z nich powiedział mi o ośrodku Rafała W.
– Jest tam pięć koni. Właściciel szuka kogoś, kto mógłby się nimi zajmować – stwierdził.
Przyjechałam
na miejsce. Było to gospodarstwo agroturystyczne.
– Proponuję pani pracę dwa razy w tygodniu, po 3-4 godziny dziennie. Na razie przyjeżdżałaby pani na próbę. Później dostałaby pani umowę o pracę – powiedział pan Rafał.
Zgodziłam się. We wrześniu 2015 r. regularnie zaczęłam odwiedzać ośrodek. Poza mną pracowało tam trzech mężczyzn. Dwóch z nich zajmowało się innymi zwierzętami: danielami, kozami i ptakami, a jeden – zaopatrzeniem.
Wynagrodzenie otrzymywałam w gotówce. Czekałam
na umowę. Nie chciałam się o nią upominać.
„Jeśli będę zbyt roszczeniowa, mogę w ogóle jej nie zobaczyć” – myślałam.
Miesiące jednak mijały, a ja umowy nie otrzymywałam. Zaczęłam się tym martwić.

W maju 2016 r. w ośrodku przeznaczono do jazdy nową klacz. Okazała się narowista. Kiedy wsiadłam na nią, spłoszyła się, stanęła dęba, a ja runęłam na ziemię.
– O Boże! – krzyknęłam z bólu.
Spojrzałam na prawą rękę, była wykręcona w nienaturalny sposób. Wiedziałam, że jest złamana.
– Nie ma czasu czekać na pogotowie, zawiozę cię do szpitala – powiedział kolega, który przybył mi
na ratunek.
Pojechaliśmy do Kolbuszowej. Lekarze stamtąd wezwali jednak karetkę, która zabrała mnie do Rzeszowa. Tam specjalista stwierdził,
że konieczna jest operacja.
– Musimy pani wstawić specjalną płytkę stabilizującą i umieścić w ramieniu 10 gwoździ – orzekł.
Od razu zadzwoniłam
do pracownika, który przekazywał mi co miesiąc wynagrodzenie.
– Bardzo pani współczuję. Proszę się nie przejmować, uzgodniłem z szefem, że zanim dojdzie pani do zdrowia nadal będzie pani płacił. Wystarczy, że będzie pani przyjeżdżać tutaj… tak pro forma – zapewnił mnie.
„Co za wspaniały szef ”– pomyślałam.
Po tygodniu wyszłam ze szpitala, ale po kilku dniach ręka zaczęła puchnąć. Bardzo źle się czułam, miałam wysoką temperaturę. Zadzwoniłam do Rafała W., żeby go o tym poinformować.
Nie znam pani, nigdy pani nie zatrudniałem – usłyszałam w słuchawce. – Nie wiem, gdzie pani spadła z konia, ale nie było to u mnie – oświadczył.

Rozpłakałam się. Nie wiedziałam, co robić. Poszłam po radę do adwokata. Ten napisał pismo z żądaniem wydania protokołu powypadkowego. Zaadresował je do ojca Rafała W., który był właścicielem ich rodzinnego biznesu.
„Pani Piotrowska nigdy nie świadczyła pracy na rzecz naszej firmy” – nadeszła wkrótce odpowiedź.
To podcięło mi skrzydła. Przez kolejne miesiące pozostawałam bez grosza i bez nadziei, że coś uda się wskórać.
Minął niemal rok od wypadku. Spotkałam kolegę, który wtedy mi pomógł.
– Jak sprawa z odszkodowaniem? – zapytał. A gdy opowiedziałam mu, co się stało, zaproponował mi spotkanie z innym adwokatem.
Tak trafiłam do mecenas Marty Bartoń.
– Sprawa nie będzie prosta, ale postaram się pomóc – powiedziała. – Proszę napisać do prokuratury informacje o zatrudnianiu pani na czarno w czasie, gdy miał miejsce wypadek – poinstruowała mnie.
Jednocześnie przygotowała też wniosek do sądu cywilnego o odszkodowanie.

Ponieważ od wypadku minęło już sporo czasu, nie miałam pewności, jak potraktuje to prokuratura. Na szczęście dobrze trafiłam.
Czy może pani w jakiś sposób udowodnić, że tam pracowała? – zapytał prokurator. Odpowiedziałam twierdząco.
– Mam zdjęcia stamtąd. Widać na nich jak jeżdżę konno, a w tle są inni pracownicy – przypomniałam sobie. – Poza tym własnoręcznie wykonałam futerka na popręgi. Może jeszcze tam są… – powoli wracała mi nadzieja.
Prokurator powiedział, że to wystarczy. Zarządził w ośrodku przeszukanie z udziałem policji. Znalazł moje futerka. Sprawa trafiła do sądu karnego.
Jednocześnie rozpoczęło się postępowanie cywilne. Rafał W. bronił się jak tylko mógł. Stwierdził, że w czasie gdy miałam wypadek… nie miał w ogóle koni!
Ale przeczyły temu informacje podawane przez związek hodowców, który już ponad rok wcześniej zarejestrował, że mój szef nabył te zwierzęta.
Gdy Rafał W. twierdził, że zdjęcia przedstawiane przeze mnie z jego pracownikami ściągnęłam z internetu. Na dowód ich prawdziwości pokazałam kartę pamięci z aparatu,
na której zapisane były oryginały. Tak udowodniłam, że to ja je wykonałam.
Po przesłuchaniu wszystkich świadków w procesie cywilnym sąd postanowił poczekać z wydaniem decyzji do zakończenia sprawy karnej.

7 września 2022 r. Sąd Rejonowy w Rzeszowie ogłosił wyrok. Stwierdził w nim naruszenie przepisów prawa o ubezpieczeniach społecznych, czyli uznał, że byłam zatrudniona na czarno.
Domyślałam się, że Rafał W. od tego wyroku jeszcze się
odwoła. Miałam rację. Na szczęście 18 stycznia 2023 r. Sąd Okręgowy oddalił jego apelację.
– Udało się! – cieszyłam się, gdy usłyszałam to postanowienie.
– Teraz sąd cywilny wróci do rozpatrywania sprawy o odszkodowanie – wyjaśniła mi adwokatka.
Od wypadku minęło niemal 7 lat. Tyle czasu zajęło mi dochodzenie sprawiedliwości. Nie poddałam się i udowodniłam, że w czasie wypadku faktycznie byłam pracownikiem Rafała W. Teraz liczę na sprawiedliwe odszkodowanie.

Elżbiety Piotrowskiej wysłuchał 
Stanisław Augustowski

Głosuj w plebiscycie Gloria 2023 organizowanym przez tygodnik "Chwila dla Ciebie"

Reportaż opublikowano w "Chwili dla Ciebie" w 2023. Pani Elżbieta Piotrowska wraz z dziewięcioma innymi bohaterami reportaży "CdC" została nominowana do tytułu Gloria 2023 w plebiscycie organizowanym przez redakcję tygodnika. 

 

O tym, czy zostanie Glorią 2023 zdecydujesz, głosując w plebiscycie na stronie sprawdzone.pl/gloria2023

 

Czytaj więcej