Anna Maria Jopek przez ostatnie ponad 20 lat była głównie matką oraz żoną. Teraz, kiedy jej synowie są samodzielni, stara się zbudować swój świat na nowo. – Mam czas dla siebie i... dopiero się rozkręcam – przyznaje wokalistka.
Jeszcze kilka miesięcy temu Anna Maria Jopek (51) bała się, że nigdy już nie będzie mogła śpiewać. – Powalił mnie koronawirus – mówi i dodaje, że całymi dniami leżała w łóżku bez sił i myślała jedynie o tym, by odzyskać głos. Przetrwała tylko dzięki mamie, która się nią opiekowała.
Marcin Kydryński (53), mąż wokalistki, niemal całą pandemię spędził na ich farmie na Mazowszu, gdzie – to jego słowa – słuchał, jak trawa rośnie, pijąc, tyjąc i przy okazji pisząc nową książkę. – To małżeństwo już od dawna istnieje tylko na papierze – zdradza nam znajoma pary. – Jesteśmy samotnikami i pozwalamy sobie na ten luksus, by każde z nas mogło się tą swoją samotnością nacieszyć do woli – mówi z kolei piosenkarka, ale nie chce potwierdzić, czy prawdą jest, że ona i Marcin tylko... udają związek.
Z powodu koronawirusa Anna Maria Jopek musiała o parę miesięcy przesunąć premierę widowiska „Kim jesteście?”, które przygotowywała dla stołecznego Teatru Lalka, odwołała też kilkanaście koncertów. Na szczęście po chorobie nie ma już śladu. – Mam nadzieję, że tego lata uda się zagrać na Stadionie Narodowym dwukrotnie przekładany koncert ze Stingiem – mówi. Póki co ma przed sobą parę występów u boku Richarda Bony.
Tym, co jednak cieszy Annę Marię Jopek najbardziej, jest... wolność! – Moi synowie od niedawna są dorośli, więc wreszcie mogę robić to, na co mam ochotę – żartuje. Wokalistka nie kryje, że przez ostatnie dwadzieścia lat była przede wszystkim matką. Franciszek, który przyszedł na świat w 1998 roku, i starszy od niego o dwa i pół roku Stanisław, są już samodzielni. – Nareszcie mogę wyjechać z domu i zająć się odkładanymi od lat projektami – mówi wokalistka. Synowie w przeszłości nieraz dali popalić i jej, i ojcu. Ale to ona chodziła na wywiadówki i musiała słuchać, że notorycznie urywają się z lekcji. – Chłopcy w szkole rozrabiali, więc dwie dekady spędziłam na dywanikach dyrekcji szkół, do których z lubością nie chodzili, a na wywiadówkach dostawałam z nerwów plam na ciele – wspomina Anna Maria. Kiedy młodszy syn zdał maturę, piosenkarka po raz pierwszy raz od lat, poszła do sklepu monopolowego. – Mimo że nie piję, tego dnia zrobiłam wyjątek – żartuje.
Anna Maria Jopek marzy, by kiedyś regularnie występować z synami. Parę razy stanęli już u jej boku na scenie... Obaj poszli w jej ślady, a nawet skończyli tę samą, co ona, szkołę muzyczną. Franciszek jest wiolonczelistą, Stanisław gra na klarnecie. Obecnie studiują. – I to jest moja największa radość – mówi z dumą mama braci Kydryńskich. Kiedy chłopcy byli mali, wielokrotnie odmawiała udziału w różnego rodzaju festiwalach czy trasach koncertowych, bo nie chciała spuszczać ich z oczu na dłużej niż dwa, trzy dni. – A zamiast chodzić na bankiety, sprawdzałam lekcje – twierdzi.
Franciszek i Stanisław wyrośli na wspaniałych mężczyzn. Ich babcia, Halina Kunicka (84), bardzo żałuje, że nie widuje ich tak często, jakby chciała. – Mają swoje sprawy, swoje pasje, czasami zapominają, że ktoś na nich czeka, ale ja nie mogę wymagać przecież nieustannej uwagi z ich strony – poskarżyła się ostatnio w wywiadzie.
Anna Maria uważa, że jej chłopcy, bo ciągle właśnie tak nazywa synów, nie pamiętają o wszystkim, bo są po prostu bardzo zajęci nauką. Zapewnia jednak, że obie babcie zawsze mogą na nich liczyć. Tego, by myśleli o bliskich, ale przede wszystkim spełniali swoje marzenia i realizowali własne cele, uczyła ich od najmłodszych lat.
Anna Maria Jopek przyznaje, że bardzo wiele zawdzięcza Franciszkowi i Stanisławowi. Dzięki nim wie, że w życiu najważniejsza jest rodzina. To pewnie dlatego nie zdecydowała się dotąd na rozwód. Zresztą już jakiś czas temu mówiła o tym mediom Halina Kunicka. – Kiedyś Ania i Marcin byli bardzo blisko i żyli tym samym życiem, ale to się zmieniło – powiedziała, zapytana o syna i synową.
Kiedy 31 stycznia 1998 roku Anna Maria i Marcin stanęli na ślubnym kobiercu, byli przekonani, że nic nie jest w stanie zniszczyć ich miłości. Nie pamiętają, kiedy zaczęli się od siebie oddalać, ale… Przed wybuchem pandemii ona większość czasu spędzała w Lizbonie, a on – w podróżach po Afryce, której odkrywanie od lat jest jego pasją, lub na farmie na Mazowszu. – Wybrali życie osobno, bo oboje ponad wszystko kochają wolność – twierdzi ich znajoma. Dziś Anna Maria Jopek może do woli korzystać z tej wolności. – Mam czas dla siebie i... dopiero się rozkręcam – mówi.