Dorota Gardias o walce z nowotworem: „Nigdy się nie poddam. Mam dla kogo żyć”
Dorota Gardias ma nowotwór piersi, ale chce walczyć dla córki.
Fot. AKPA

Dorota Gardias o walce z nowotworem: „Nigdy się nie poddam. Mam dla kogo żyć”

Dorota Gardias, popularna prezenterka pogody, niedawno wyznała, że ma raka piersi. Nie jest złośliwy, ale czeka ją operacja usunięcia nowotworu. Dziennikarka TVN pokonała z podniesionym czołem wiele przeciwności losu. Zapewnia, że z chorobą również będzie walczyć, bo ma dla kogo żyć! 

Po tym, jak prezenterka ogłosiła, że zmaga się z chorobą, jej fani i bliscy okazali jej mnóstwo wsparcia.

„Dziękuje Wam za dobra energię i ciepłe słowa… wszystko będzie dobrze…wiem to. Kobiety kochane… mądre, piękne… pamiętajcie o badaniach profilaktycznych… To bardzo ważne dla nas!!!” – napisała Dorota Gardias (41) na Instagramie.

 
 
 
 
 
View this post on Instagram
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Dorota Gardias (@dorotagardias)

 

Dorota Gardias ma nowotwór piersi, ale chce walczyć dla córki

Gdy jej Haneczka zdmuchnęła osiem świeczek na urodzinowym torcie, łza zakręciła jej się w oku. Ta kruszyna, którą jeszcze niedawno nosiła pod sercem, jest już dużą panienką. „7 września…. Najpiękniejszy dzień mojego życia… i najważniejsza osoba…” – napisała Dorota Gardias (41) na Instagramie.

 
 
 
 
 
View this post on Instagram
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Dorota Gardias (@dorotagardias)

Nie wyobraża sobie, żeby mogło jej zabraknąć u boku ukochanej jedynaczki. Odkąd usłyszała od lekarzy poruszającą diagnozę: „Ma pani centymetrowy guz w piersi”, nie może przestać o tym myśleć. Pierwsza reakcja? Niedowierzanie.

– Przepłakałam kilka dni i byłam w szoku. Nowotwór to hasło, po usłyszeniu którego człowiek sztywnieje – nie kryje pogodynka. Ale życie zdążyło ją już zahartować. Wie, jak poradzić sobie w trudnych sytuacjach.

 
 
 
 
 
View this post on Instagram
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Dorota Gardias (@dorotagardias)

 

Dorota Gardias – życie ją zahartowało

Pracować zaczęła już pod koniec podstawówki. Lubiła występować na scenie i skrycie marzyła, że kiedyś wyrwie się z Tomaszowa Lubelskiego w wielki świat.

– Tata zaproponował, czy nie chciałabym sobie pośpiewać, a przy okazji trochę zarobić. Najpierw było kilka występów, ale w liceum już regularnie śpiewałam na różnych imprezach. Pracowałam w soboty i niedziele. Jednego dnia zarobiłam 50 złotych, następnego dnia drugie 50 – opowiadała w „Dobrym Tygodniu”.

Z domu rodzinnego wyniosła szacunek dla pieniędzy. Gdy jej rodzice stracili pracę, powołała z rodzeństwem... sztab antykryzysowy. – Bracia wymyślili, że będą organizować dyskoteki w szkołach, ja jeździłam po weselach – mówiła. Na studiach także utrzymywała się sama, by nie obciążać domowego budżetu. Jako śliczna i zgrabna dziewczyna brała udział w konkursach piękności, pojawiała się na wybiegach.

Do Warszawy przyjechała z jedną walizką. – Otaczali mnie fajni ludzie, których znałam z Lublina. To oni namówili mnie, żebym przyjechała na casting, bo TVN szuka nowych twarzy – wspominała. Po przesłuchaniu podszedł do niej późniejszy szef i nie miał żadnych wątpliwości: „Jak dla mnie, to ty się od razu nadajesz na antenę” – oznajmił. W roli prezenterki prognozy pogody odnalazła się doskonale.

 
 
 
 
 
View this post on Instagram
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Dorota Gardias (@dorotagardias)

 

Samotne macierzyństwo nie przerosło Doroty Gardias

Niestety, jej młodzieńcze małżeństwo z pilotem śmigłowca Konradem Skórą nie wytrzymało zmian. Rozwiedli się po dziewięciu latach, Dorota nie traciła jednak nadziei, że znajdzie tego jedynego. Producent telewizyjny Piotr Bukowiecki zdobył jej serce. Chociaż miał za sobą rozstanie i dwójkę dzieci, otworzyła się na tę miłość. Jej owocem była w 2013 roku Hania.

 
 
 
 
 
View this post on Instagram
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Dorota Gardias (@dorotagardias)

Dziennikarka nie sądziła, że już wkrótce przyjdzie jej samotnie ją wychowywać. Nie są razem odkąd mała skończyła dwa latka. – Tata jest ważny i potrzebny w jej życiu, więc dbam o tę relację. Pilnuję tego, żeby się widywali, dzwonili do siebie, żeby Piotrek stale uczestniczył w sprawach Hani – tłumaczyła nam w wywiadzie gwiazda. Najbardziej chciałaby nauczyć córkę samodzielności, przekazać, że co by się nie działo, zawsze jest wyjście z każdej sytuacji. Dorota jest tego żywym przykładem.

 
 
 
 
 
View this post on Instagram
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Dorota Gardias (@dorotagardias)

Dorota Gardias zmagała się ze skutkami ubocznymi koronawirusa

W ubiegłym roku, gdy Hania przyniosła ze szkoły koronawirusa, obie wylądowały w szpitalu. Dziennikarka nie była w stanie pracować, uprawiać żadnej aktywności fizycznej, a nawet wysuszyć włosów. Na wszystko brakowało jej siły. Do tego doszły problemy z koncentracją i pamięcią. Ten trudny czas wiele ją jednak nauczył.

– Wyszłam z tego silniejsza psychicznie – powtarza. Dzięki chorobie przekonała się też, jak wiele życzliwych osób jest wokół. – Wsparcie ze strony rodziny, przyjaciół, kolegów z pracy było tak ogromne, że aż przeszło moje wszelkie oczekiwania – wyznała wzruszona w rozmowie z „Dobrym Tygodniem”.

 
 
 
 
 
View this post on Instagram
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Dorota Gardias (@dorotagardias)

 

Nabrała przekonania, że da sobie radę ze wszystkim, co zgotuje jej los. Gdy usłyszała diagnozę – rak piersi, całe życie przeleciało jej przed oczami. Jak nigdy potrzebowała bliskiej osoby, która jej i Hani powie po prostu „Będzie dobrze”. Dorota wciąż pozostaje pod opieką Centrum Onkologii i czeka na operacyjne wycięcie guza pod koniec września. – Muszę być silna. Ja mam dla kogo żyć – powtarza z mocą i walczy, ponieważ ma to we krwi.

 

 

Czytaj więcej