Michał Malitowski słynie z perfekcyjnego tańca, a jako juror "Tańca z Gwiazdami" - z surowych ocen uczestników. Prywatnie jest szczęśliwym mężem i tatą, choć nie omijają go trudności. Kilka lat temu zmagał się z ciężką depresją. Teraz zdiagnozowano u niego inną poważną chorobę. Jak podchodzi do tej sytuacji? - Nie poddaję się chorobie, mój styl życia jest lepszy, zdrowszy, bardziej świadomy – mówi w tygodniku „Rewia” były tancerz.
Juror "Tańca z gwiazdami" wcześniej zmagał się z depresją i czuł się tak źle, że musiał nawet odwołać swój udział w tanecznym show Polsatu. Z pomocą przyszła też nowa partnerka. Michał Malitowski ożenił się w 2020 roku z Yuliyą Philips. Niestety, problemy zdrowotne byłego tancerza się nie skończyły. Dlatego ważne , że dzisiaj może także liczyć na wsparcie żony. 6 stycznia świętowali 2. rocznicę ślubu. – Jest moją miłością i wielkim wsparciem – mówi o niej Michał Malitowski.
Juror „Tańca z gwiazdami”, Michał Malitowski (42), do końca życia będzie musiał przyjmować leki psychotropowe, bo zdiagnozowano u niego chorobę afektywną dwubiegunową. Dzięki specjalnej terapii, choroba jest pod kontrolą, a Michał Malitowski może z nią normalnie funkcjonować. – Ludzie chorują na nadciśnienie, na astmę, na wrzody żołądka, a mnie dopadło akurat to. Nie poddaję się chorobie, mój styl życia jest lepszy, zdrowszy, bardziej świadomy – mówi „Rewii” były tancerz. - Jest przy mnie cały czas Yuliya, oboje uczymy się tego, jak żyć z chorobą i mieć ją pod kontrolą. Z wiarą i nadzieją patrzę w przyszłość - dodaje.
Wyświetl ten post na Instagramie
Fanów "Tańca z Gwiazdami" zaskoczył fakt, że Michał Malitowski nie będzie oceniał uczestników podczas 9. edycji . Spekulowano, że za tą decyzją mogą stać względy finansowe lub ewentualny konflikt z władzami stacji. Prawda okazała się inna. Były tancerz zmagał się z ciężką depresją. - Depresja to podstępna choroba, może przytrafić się każdemu. Nie da się przewidzieć, że dopadnie właśnie ciebie. I trudno wyjaśnić, dlaczego akurat tobie się przydarzyła. Ale oczywiście są rzeczy, które utrudniają jej rozpoznanie. U mnie było ich mnóstwo. Ciągłe podróże, wiele dni samotności hotelowej, ucieczki przed samym sobą w pracę i nowe projekty. I w końcu nie wiadomo, czy to ludzie biorą cię za kogoś, kim nie jesteś, czy ty sam siebie masz za bóg wie kogo - mówił potem w wywiadzie. - Czułem tylko okropny ból i poczucie winy. Miałem poczucie, że wszystko się zawaliło z mojej winy. I nie ma odwrotu. Nie wierzyłem, że pomogą mi szpitale, lekarze, ktokolwiek. I że w ogóle warto mi pomagać, skoro jestem totalnym zerem.
Jak wyglądało i na czym polegało leczenie w przypadku Michała Malitowskiego? - Lekarze postawili mi diagnozę. A potem różni specjaliści starali się ustawić mi leki, bo to jest choroba, którą leczy się najpierw farmakologicznie. Samo ustawienie leków to był bardzo długi, żmudny proces. Trwał osiem miesięcy - opowiadał były tancerz. - Wróciłem do mojego rodzinnego domu, do mamy, taty, do mojej siostry. Poczułem się tam bezpiecznie, poczułem się kochany. To oni znaleźli odpowiednich lekarzy. Potem zacząłem pracę z psychoterapeutą, zacząłem przyglądać się sobie, swojemu życiu - mówił.
Wyświetl ten post na Instagramie
Trudne chwile z chorobą i rozstaniem z partnerką pomagała przetrwać Michałowi Malitowskiemu nowa miłość, jego przyszła żona Yuliya.
- Gdy zacząłem powoli dochodzić do siebie, odezwała się do mnie dawna znajoma Yuliya. Poznałem ją przed laty, gdy mieszkałem w Australii. Potem sporadycznie widywałem ją w mojej szkole tańca w Hongkongu, gdzie pracowała. Ale nigdy nie łączyło nas uczucie… Yuliya bardzo dobrze rozumiała mój stan. Ma za sobą podobne doświadczenia. Ma też w sobie olbrzymią empatię, a bez empatii nie można wejść w stan osoby z depresją. Dawała mi siłę do walki, gdy miałem gorsze dni, dużo rozmawialiśmy. Kiedy wreszcie spotkaliśmy się, potrzebowałem niewiele czasu, żeby upewnić się, że jest kobietą, z którą chcę iść przez życie - mówi juror "Tańca z Gwiazdami". - Nigdy jednak nie zapomnę, że najpierw próbowała mi pomóc jako przyjacielowi czy po prostu człowiekowi - dodaje.
Wyświetl ten post na Instagramie
Michał Malitowski przez 17 lat był partnerem na parkiecie i w życiu belgijskiej tancerki Joanny Leunis. Rozstali się 3 lata temu. Mają 7-letnią córkę Lię Michelle. Zarówno była partnerka Joanna, jak i sam tancerz z żoną mieszkają w Londynie. Z tego powodu córka tancerza jest przede wszystkim anglojęzyczna. Ale ma kontakt z polską rodziną swojego taty. - Lia bardzo kocha moją rodzinę, więc wydzwaniamy do babci, dziadka, mojej siostry Ani, mojej siostrzenicy Poli. To dla mnie ważne także dlatego, że chciałbym, żeby Lia mówiła po polsku - deklaruje Malitowski.
A jak aktualnie wygląda znajomość języka polskiego u córki byłego tancerza? - Uczę Lię cały czas polskiego, mówię do niej po polsku, a ona dużo rozumie, choć, oczywiście, woli posługiwać się językiem angielskim. Staram się ją przywozić jak najczęściej do Polski, żeby poznała ojczyznę swojego taty i miała kontakt z moją rodziną i przyjaciółmi. Moi bliscy mówią do niej głównie po polsku, a ona odpowiada im głównie po angielsku - mówił w wywiadzie Malitowski.
Okazuje się jednak, że angielski i polski to nie jedyne języki, z którymi 7-latka ma kontakt. Jak mówi Michał Malitowski, Lia uczy się jednocześnie aż czterech języków! - Chciałbym, aby moja córka była wielojęzyczna. Dlatego cieszy mnie, że jej mama, Belgijka, często rozmawia z Lią po francusku, a moja żona Yuliya po ukraińsku - mówi były tancerz.