Marta Manowska prowadząca "Rolnik szuka żony" szykuje się do wyprawy życia. Po nowym roku wybiera się do przyjaciela z czasów dzieciństwa, który obecnie mieszka w Papui Nowej Gwinei. Kim jest i dlaczego chce go odwiedzić?
Spis treści
Jak pisze magazyn "Dobry Tydzień" to duchowny, ksiądz Bogdan Cofalik od 33 lat misjonarz w Papui Nowej Gwinei. Zna Martę Manowską od dziecka. – Dopiero w tym roku, jak byłem w Polsce, zobaczyłem ją w telewizji. Przecież to Marta, córa mojego kumpla – opowiada w magazynie "Dobry Tydzień" ksiądz Bogdan Cofalik. Kilka tygodni temu, podczas pobytu w Polsce, odwiedził rodzinę Marty Manowskiej w ich domu w Podlesiu, między Mikołowem a Katowicami.
Prowadząca program "Rolnik szuka żony" była dzieckiem, gdy Bogdan Cofalik zaczął bywać w jej domu. Ojca dziennikarki TVP Michała zna od połowy lat 70. z klubu ciężarowego. – Wspólnie trenowaliśmy, on miał długie włosy, kolekcję płyt. Nikt z naszej paczki nie myślał, że ja zostanę księdzem, że coś takiego wywinę – wspomina w tygodniku "Dobry Tydzień" ksiądz Bogdan Cofalik.
Gdy dołączył do Zgromadzenia Misjonarzy Świętej Rodziny i wyjechał za granicę, pozostawał z przyjacielem w kontakcie korespondencyjnym. – Wysyłałem aerogramy, bo to było o połowę tańsze niż zwykłe listy. Biskup dał nam taki przydział aerogramów. Pisałem o wszystkim, co zastałem w Papui. Byłem zaskoczony tragiczną biedą, ludzie nie mieli emerytur, samochodów, a nawet butów. To był szok, że mogą tak żyć, spać ze świniami, przy ognisku – wspomina misjonarz Bogdan Cofalik. To właśnie on sprawił, że Marta Manowska chciała poznawać świat, ale też pomagać innym.
W październiku 2022 r. otrzymała nagrodę specjalną Gwiazdę Dobroczynności, przyznawaną przez magazyn "Twój Styl". O listach od księdza Bogdana Cofalika mówiła w wywiadzie – Listy były magiczne, pachniały tajemnicą. Pamiętam, jak wyciągałam je z szuflady, w której tata je przechowywał jak skarb i czytałam godzinami. Były jak listy w butelce z końca świata.
Gdy po latach ksiądz z dalekiej Oceanii odwiedził jej rodzinę, wsłuchiwała się w każde jego słowo. – Manowscy są pobożnymi ludźmi. Michał i jego żona, mama Marty – serce rodziny, zawsze pytali, jak to jest z wiarą w Papui. Marta chodziła do szkoły średniej i też była wszystkiego ciekawa. Powtarzała, że chciałaby to zobaczyć, robić to samo. Coś się tam formowało w jej duszy i umyśle – opowiada misjonarz z Papui Nowej Gwinei. Dziennikarka TVP słynie z podróżniczej pasji. Przez rok studiowała w Hiszpanii. Zwiedziła m.in. Azję, Amerykę Południową.
Marta Manowska wciąż jednak nie wyszła za mąż i nie założyła rodziny. Łączono ją m.in. z Robertem Bodziannym, bratem Pawła Bodziannego, uczestnika 7.edycji "Rolnik szuka żony". – To jest dziewczyna z sercem. Może ona ma akurat ten dar, że jest sama, ale nie samotna – zastanawia się ksiądz Bogdan Cofalik. Nic mu nie wiadomo o tym, by Marta Manowska była w stałym związku. – Marta działa, żyje tą miłością innych i to ją wypełnia – dodaje.
Wyświetl ten post na Instagramie
Podróż do Papui Nowej Gwinei, jak przyznała ostatnio w wywiadzie, jest wysoko na jej liście marzeń.
– Na przełomie grudnia i stycznia ma do nas przylecieć na miesiąc. Pokażę jej kaplicę z trzciny i bambusa i halę sportową, którą zbudowaliśmy, gdzie trenuje 3000 chłopaków. Może Marta będzie wolontariuszką misyjną? Pracy tutaj jej na pewno nie zabraknie – dodaje ojciec Bogdan Cofalik. I już odlicza dni do spotkania.
CRCR