Tomasz "Kowal" Kowalski, zwycięzca czwartej edycji „Must Be The Music”, toczy batalię sądową o ukochanego psa. Nie może odzyskać go od ludzi, którzy znaleźli zwierzaka, gdy ten zgubił się na spacerze. Muzyk nie traci nadziei na powrót swojego czworonożnego przyjaciela domu i czeka na kolejny termin sądowej rozprawy.
Tomek "Kowal" Kowalski już od ponad dwóch lat walczy o powrót swojego psa Bary'ego do domu. Wszystko zaczęło się od feralnego spaceru, w czasie którego psiak oddalił się od swojego pana.
– W czerwcu 2020 roku, podczas spaceru, jego smycz zaplątała się wokół koła mojego wózka. Chwila nieuwagi i.… poleciał za psami biegającymi luzem po wsi – opowiada Tomek. Przez wiele tygodni szukał psa na własną rękę.
– Jeździliśmy z rodziną i przyjaciółmi po schroniskach, nagłośniłem sprawę w Internecie, ale Bary jakby zapadł się pod ziemię – mówi dalej.
W tym czasie muzyk przygarnął innego czworonoga, mieszańca amstaffa, którego nazwał Demol.
– Wziąłem go, bo potrzebowałem psinki-przyjaciela, by czekać na powrót Barry'ego z jako takim spokojem na duszy. Bo nie wierzyłem, że zniknął bezpowrotnie – mówi Tomasz "Kowal" Kowalski
– Czułem podskórnie, że jest gdzieś obok i czeka na mnie. Ja go traktowałem jak członka rodziny – wychowywałem od szczeniaczka, jadłem z nim, a nawet spałem. Całymi dniami wałęsaliśmy się po lesie, polach i wzgórzach... Jak go zabrakło, to poczułem się tak, jakbym stracił bliską osobę – wyznał Tomasz Kowal Kowalski. Po około roku od zaginięcia ukochanego czworonoga Tomek Kowalski dostał anonimową wiadomość, że Bary'ego przygarnęło dwóch mężczyzn, posiadających winnicę niedaleko jego domu. Muzyk bez wahania udał się pod wskazany adres, ale wrócił z pustymi rękami.
Panowie nie pozwolili mi nawet zobaczyć mojego psa. Uraczyli mnie za to opowieścią, jak to znaleźli go w okolicach mojej rodzinnej miejscowości Marcinowo, potem przypomnieli sobie, że to jednak było 12 kilometrów dalej, a na koniec stwierdzili, że się do psa tak przywiązali, że jak chcę go odzyskać, to mam składać pozew do sądu. Zgłosiłem sprawę na policję, ale nic nie wskórała, więc poszedłem do sądu – mówi Kowal. Proces ruszył latem zeszłego roku.
– W sądzie wyszło, że ci panowie nie dopełnili żadnego obowiązku jako znalazcy zwierzęcia. Co prawda zawieźli Bary'ego do schroniska w dzień po jego znalezieniu, ale zamiast go tam zostawić, to zabrali go do siebie. Po miesiącu mój pies był już zachipowany na ich nazwisko, co wyjaśniało, dlaczego tak trudno było go odnaleźć – wylicza Tomek "Kowal" Kowalski.
W lipcu ub. Sąd Rejonowy w Trzebnicy wydał korzystny dla Tomasza Kowala Kowalskiego wyrok, ale muzyk swego psiaka jeszcze nie odzyskał.
– Prawdziwi, szanujący się faceci, respektujący prawo honoru oddaliby mi psa bez wahania. Tym bardziej, że dowody wskazują bezsprzecznie, że to mój Bary. Ale ci panowie złożyli apelację, potęgując cierpienie całej mojej rodziny – mówi.
Termin kolejnej rozprawy, która odbędzie się we Wrocławiu nie został jeszcze wyznaczony.
– Mój syn Natan strasznie tęskni. Ostatni raz widział Bary'ego w grudniu 2021 r. na jarmarku w Rzepotowicach. Pojechaliśmy tam specjalnie, by sprawdzić czy pies nas pamięta. Bary od razu rozpoznał Natana – wskoczył na niego i nie chciał odejść. A nowi właściciele psa, jak to zobaczyli, spakowali Bary'ego do samochodu i odjechali, potrącając przy tym moje dziecko – opowiada Tomasz "Kowal" Kowalski.
Muzyk wierzy w sprawiedliwość i nie ma wątpliwości, że wkrótce odzyska przyjaciela.
– Sprawa na pewno będzie się ciągnąć, bo panowie chcą udowodnić, że Bary się do nich przywiązał, więc nie może do mnie wrócić. Zgadzam się z nimi, że pies to nie zabawka, dlatego zrobię co w mojej mocy, by pies wrócił do domu, w którym wychowywał się do szczeniaczka i do ludzi, którzy bardzo go kochają i bardzo za nim tęsknią – mówi Tomasz "Kowal" Kowalski.
Tymczasem zwycięzcę czwartej edycji wokalnego show „Must Be The Music. Tylko muzyka”, który wskutek wypadku na motocyklu od 9 lat jest przykuty do wózka inwalidzkiego, czeka niebawem bardzo poważna operacja. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to Tomek "Kowal" Kowalski (43) wróci do koncertowania, ale najwcześniej późną wiosną. Być może już wtedy ukochany pies wróci do pierwszego właściciela.
CRCR