"Ponieważ żadna z nas nie zadbała o striptizera dla przyszłej panny młodej, jedna z koleżanek wpadła na pomysł, że dla zabawy poszuka w internecie filmu z nagimi mężczyznami w akcji. Gdy spojrzałam na ekran, krew uderzyła mi do głowy i poczułam, że robi mi się słabo..." Aśka, 27 lat
Bardzo przeżywałam ślub Kaśki. Razem z Dorotą i Lilką, naszymi wspólnymi przyjaciółkami ze szkoły średniej, przygotowywałyśmy dla niej wieczór panieński. Byłyśmy podekscytowane, bo Kaśka pierwsza zdecydowała się na ten odważny krok.
– A ty, Asia, kiedy? – zwróciła się do mnie Dorota. Wzruszyłam ramionami.
– Nie szybko.
– Ty nie chcesz, czy Michał? – zapytała Lilka.
– Nie w tym rzecz. My po prostu jeszcze nie jesteśmy na to gotowi – wyjaśniłam. – A najlepiej zmieńmy temat – dodałam, czując narastające rozdrażnienie.
Zaręczyliśmy się z Michałem bardziej dla naszych rodziców, żeby nie marudzili, że mieszkamy razem bez żadnych planów na przyszłość. O konkretnym terminie ślubu jeszcze nie rozmawialiśmy. Kochałam Michała, ale kiedy pomyślałam, że u jego boku miałabym spędzić całe życie, narastały we mnie wątpliwości. „Czy Michał, to rzeczywiście ten”, zastanawiałam się.
Usłyszałam, jak Michał wchodzi do mieszkania. Ucieszyłam się, że wrócił, ale nie oderwałam się od pracy. Musiałam na jutro sprawdzić wypracowania. Michał podszedł do mnie i przytulił się czule. Wsunął dłoń pod moją bluzkę i zaczął mnie delikatnie pieścić. Jego ruchy stawały się coraz bardziej gorączkowe, namiętne. Ściągnął mnie z krzesła na podłogę.
– A teraz pokaż, co potrafisz maleńka – rzucił z lubieżnym uśmiechem.
Nie znosiłam tego rodzaju odzywek. Ale teraz nie byłam w nastroju, żeby zareagować. Michał zasnął zaraz potem, gdy skończyliśmy się kochać. Leżał tuż obok mnie. Nagle zapragnęłam dotknąć jego ciała. Delikatnymi ruchami zaczęłam wodzić po jego karku, plecach, pośladkach. „Znamię”, pomyślałam, czując pod palcami delikatne zgrubienie skóry.
– Rodzinna pieczęć na prawym pośladku – śmiał się Michał, gdy na początku naszej znajomości zapytałam go, co to za blizna.
Było kilka rzeczy, które drażniły mnie u mojego narzeczonego. Przede wszystkim jego materializm. Michał wszystko przeliczał na pieniądze.
– Zobaczysz, ja się jeszcze wybiję. Zbudujemy dom, kupię świetny samochód, otworzę własny warsztat – planował. – Obiecuję, że nie będę przez całe życie zwykłym mechanikiem – mówił.
– Nie zależy mi na pieniądzach, wolałabym, żebyśmy więcej czasu spędzali razem. W końcu pieniądze to nie wszystko – stwierdzałam szczerze. – Poza tym nie przeszkadza mi to, że jesteś zwykłym mechanikiem.
– A mi przeszkadza – zacietrzewiał się Michał. – Teraz mnie ludzie traktują jak zwykłe popychadło, a jak zarobię trochę kasy, to z daleka będą mi się kłaniać.
Każdy człowiek chciałby mieć dom, samochód i dużo pieniędzy, pytanie tylko za jaką cenę. Dla Michała cena nie grała roli. Potrafił zostawiać mnie na całe dnie samą i harować w warsztacie. Czasami kupował mi jakieś dobre perfumy lub drogi ciuch. Ja się cieszyłam, choć w głębi duszy wolałabym spędzić z nim choć raz w tygodniu cały wieczór niż otrzymywać prezenty.
Inną rzeczą, która wyprowadzała mnie z równowagi, a czasami zawstydzała, był seks. Generalnie nasze pożycie byłoby bardzo udane, gdyby nie odzywki Michała w stylu „pokaż, co potrafisz maleńka”, czy niektóre jego, moim zdaniem, dość perwersyjne prośby. Co prawda takie sytuacje zdarzały się rzadko. Najczęściej w chwilach największego podniecenia, gdy Michał tracił kontrolę nad sobą.
– Asia! Przestań bujać w obłokach! – z zamyślenia wyrwał mnie głos Doroty.
– Kaśka pytała, czy przyszła sobota ci pasuje...
– Na co? – spytałam zaskoczona. – Masz ją! – obruszyła się Lilka.
– Na wieczór panieński.
Pasowała, zresztą jak każda. Bo w soboty mój ukochany też nie marnował czasu i pracował.
Na wieczór panieński zaproszone zostały dziewczyny, które znałam. Wyjątek stanowiła kuzynka Kaśki, Marlena. Rzadko kiedy od pierwszej chwili zrażam się do ludzi, ale w tym przypadku właśnie tak było. Marlena od razu wydała mi się nieprzyjemna.
Alkohol lał się strumieniami, więc impreza rozkręcała się szybko. Może nie tak, jak bym chciała, ale cóż, ton narzucała tutaj Marlena.
– A znacie ten dowcip o... – zaczynała, a ja wiedziałam, że uraczy nas jakimś sprośnym żartem.
– Co to?! Spotkanie grzecznych dziewczynek, czy wieczór panieński! – oburzała się, gdy rozmowa schodziła na tak zwane neutralne tematy. Od razu prowokowała wyznania z cyklu mój pierwszy raz, najdziwniejsze miejsce, w którym uprawiałaś seks, jak lubisz uprawiać seks i tym podobne, byle z seksem w roli głównej. Przyznam, że po trzech godzinach miałam dosyć. Chciałam wrócić do domu, ale stwierdziłam, że Kaśce może być przykro.
– Nie będzie striptizera?! – usłyszałam w pewnym momencie okrzyk zawodu. No tak, wiadomo kto go wydał – Marlena. „Niewyżyta dziewucha”, obrzuciłam ją niechętnym spojrzeniem.
– Co ty za świadkową sobie znalazłaś, że nawet ci striptizu nie załatwiła?! – zawróciła się do Kaśki.
– Nie martw się, na rodzinie możesz polegać – dodała. – Zaraz naprawimy ten błąd! Włącz komputer, poszukamy w Internecie.
– Daj spokój! Nie chcę tu żadnego obcego faceta, żadnego striptizu! – sprzeciwiła się Kaśka.
– Matko, ale z ciebie prowincjonalna gęś – Marlena wydęła pogardliwie usta. – Ale jak nie, to nie. Przynajmniej włącz komputer, to na ekranie pooglądamy sobie jakiegoś facecika.
– Włącz, no włącz – poparło ją kilka znajomych Kaśki, równie pijanych jak Marlena. Kaśka zawahała się, a potem włączyła komputer.
Gdybym mogła, przeniosłabym się do innego pokoju albo kuchni. Nie znosiłam pornografii. Uważałam, że taka miłość na sprzedaż jest poniżająca. Niestety, Kaśka miała tylko jeden ogromny pokój z aneksem kuchennym.
Grupka dziewczyn przeniosła się na łóżko i gapiła się w ekran laptopa, przy którym rządziła Marlena. Usiadłam na kanapie obok Doroty i Kaśki, które o czymś rozmawiały z przejęciem i nalałam sobie piwa. Nie włączyłam się do rozmowy koleżanek. Po prostu leniwie sączyłam trunek.
– O, a co tam jest napisane? – zainteresowała się nagle jedna z oglądających. – Pokaż, co potrafisz, maleńka – odpowiedziała inna. Szklanka omal nie wypadła mi z rąk. „Przecież Michał tak do mnie mówi? Niemożliwe, przesłyszało mi się. On nie ogląda takich świństw!”, pomyślałam.
– Nawet przystojny ten facecik i nie taki wulgarny jak inni, i ta blizna na pośladku jest też seksi – zaaferowane dziewczyny wymieniały się spostrzeżeniami.
– To nie blizna, to chyba znamię – sprostowała bardziej spostrzegawcza dziewczyna.
Krew uderzyła mi do głowy i poczułam, że robi mi się słabo. Nie wiem skąd znalazłam tyle siły, żeby podnieść się z kanapy. Chwiejnym krokiem podeszłam do komputera. Pochyliłam się nad ekranem i... zobaczyłam jak mój Michał uprawia seks z jakąś blondwłosą kobietą. Nagle zrobiło się ciemno przed oczyma, a ja spadałam w jakąś przepaść.
– Matko! Aśka! Ale nas przestraszyłaś! Co się stało?! – zaniepokojone przyjaciółki pochylały się nade mną.
Powoli odzyskiwałam przytomność, a wraz z nią przypominałam sobie, co właśnie przed chwilą widziałam na ekranie komputera. To było straszne.
– Wszystko w porządku – odezwałam się cicho. – Chyba trochę za dużo wypiłam – skłamałam na poczekaniu. Chwilę potem Dorota i Lilka odprowadzały mnie do domu.
Jeszcze tego samego dnia wyprowadziłam się od Michała. Nie dałam się zwieść jego pokrętnym tłumaczeniom, że robił to wszystko z myślą o naszej przyszłości, że ten seks, to jedno wielkie udawanie, że mnie kocha i że z tym od razu skończy. Czułam do niego wyłącznie obrzydzenie. A kiedy pomyślałam, że tymi samymi rękoma co mnie, dotykał innych kobiet, czułam wstręt i do siebie samej. Przypomniałam sobie te wszystkie razy, kiedy Michał tracił panowanie nad sobą i wygadywał te wszystkie świństwa, i z oburzeniem myślałam, że właśnie wtedy musiało mu się wydawać, że nadal jest w „pracy”. „Matko, jakie to wszystko wstrętne, odrażające!”, stwierdziłam i nagle zrobiło mi się niedobrze. Od zawsze wiedziałam, że Michał po prostu kocha pieniądze, ale nie sądziłam, że aż tak. Nie myślałam, że dla nich jest w stanie się sprzedać, poniżyć siebie i mnie, zniszczyć nasz związek i... złamać mi serce.