"Pragnęłam Norberta, a on mnie. Byłam w szoku, gdy się okazało, że jestem... trzecia do łóżka"
Fot. 123RF

"Pragnęłam Norberta, a on mnie. Byłam w szoku, gdy się okazało, że jestem... trzecia do łóżka"

"Mój nowy kolega z pracy był zabójczo przystojny. Działał na mnie tak jak żaden facet do tej pory. Ciągle wyobrażałam sobie, że w końcu spędzimy razem namiętną noc. On też sobie to wyobrażał, ale... zupełnie inaczej niż ja!"  Agata, 26 lat

 W naszej firmie poza prezesem, dyrektorem finansowym, administratorem sieci i portierami pracowały same kobiety, dlatego pojawienie się nowego mężczyzny zawsze wywoływało poruszenie.

Był zabójczo przystojnym brunetem

 

Widziałaś już nowego faceta od marketingu? Monika, koleżanka z piętra, pochyliła się ku mnie i przewróciła oczami...
– Jest boski!
– Brunet czy blondyn? – zapytałam.
– Brunet. Wysoki, przystojny, koło trzydziestki – raportowała Monika. – I ma na imię Norbert. Ładnie, nie?
– Nieźle. Gdzie go posadzą?
– Niestety, nie przyjęli go na stałe, tylko na umowę-zlecenie, więc nie będzie tu siedział przez osiem godzin dziennie – westchnęła. – Wstawili mu biurko do pokoju Bartka. Oooch... – szepnęła i zamilkła.
– Dzień dobry – nagle usłyszałam za sobą niski głos. – My się jeszcze nie znamy.
Odwróciłam się i ujrzałam... cudo! Facet wyglądał właśnie tak, jak go opisywała Monika, a nawet lepiej. Był dobrze ubrany, miał świetnie ostrzyżone ciemne włosy i radosne oczy. „Ciekawe, ile słyszał z naszej rozmowy”, pomyślałam, przywołując na twarz najbardziej uwodzicielski z moich uśmiechów.
– Norbert Kowalik – przedstawił się. – Będę się zajmował marketingiem.
– Agata Szymańska – podałam mu rękę. – Asystentka prezesa.
– Miło mi – uśmiechnął się i przytrzymał moją dłoń, a ja poczułam, jak moim ciałem wstrząsa podniecający dreszcz.

Norbert od początku ze mną flirtował

 

Od tego czasu spotykaliśmy się bardzo często. Norbert pojawiał się w firmie niemal codziennie. Za każdym razem, gdy przechodził przez sekretariat, witał się ze mną jak z dobrą znajomą.
– Witaj, piękna – mówił najczęściej. Czasem nazywał mnie „słoneczkiem”, „radością” albo „maleńką”. Najmilsze jednak były te momenty, gdy na powitanie subtelnie muskał mój kark albo delikatnie gładził moje plecy. Matko, on nawet nie wiedział, jak działały na mnie te podszyte erotyzmem gesty! Nie wyobrażał sobie, jak drżałam przy każdym jego dotyku i że pragnęłam tych jego pieszczot więcej i więcej...
Któregoś dnia wyszliśmy z pracy razem.
– Powiedz mi, słoneczko, czy bardzo ci się spieszy, bo jeśli nie, to może poszlibyśmy razem na kawę lub drinka? – zagadnął, patrząc mi w oczy tak namiętnie, że z trudem powstrzymałam się, żeby nie przytulić się do niego i nie zacząć całować jego policzków, oczu, ust...
– No to jak będzie? – zapytał Norbert, przysuwając się do mnie.
– Chętnie – odpowiedziałam, z trudem wydobywając głos. „Jejku! Co się ze mną dzieje. Nie potrafię już myśleć o niczym innym, jak tylko o tym, że Norbert mnie dotyka”.
– Zaprowadzę cię do mojej ulubionej restauracji – zaproponował. – Mam nadzieję, że i tobie tam się spodoba – dodał.

Podniecały mnie jego czułe słówka

 

Po chwili znaleźliśmy się w przytulnej knajpce. Nastrojowe światło, kilka osób przy stolikach i Norbert, tak blisko, że ramieniem ocierałam się o jego muskularne ciało. Jakże miało mi się tu nie podobać? Byłam podekscytowana. A moje podniecenie znacznie wzrosło, kiedy Norbert zapytał, czy mam chłopaka.
– Nikt mnie nie chce – powiedziałam kokieteryjnie, robiąc smutną minkę.
– Taka piękna dziewczyna i nie ma chłopaka. To po prostu niemożliwe!
– A jednak! – pokiwałam głową. – Chyba nie jestem piękna – usiłowałam sprowokować go do powiedzenia mi komplementu.
– Daj spokój, piękna, przecież masz lustro! – roześmiał się. – Twoje włosy są gęste i błyszczące, oczy ci lśnią, usta, ach te twoje usta, wydają się prosić o pocałunki, a ciało... Takie ciało to prawdziwa poezja!
– Och, przestań, bo się zawstydzę – pisnęłam, wczuwając się w rolę słodkiej idiotki, zamrugałam przy tym rzęsami.
– Żaden mężczyzna ci się nie oprze – powiedział, zniżając głos, a ja poczułam, jak serce szybciej mi bije.
Na flirtowaniu upłynęły nam trzy godziny, a kiedy potem wracałam do domu, czułam się tak, jakby coś unosiło mnie nad ziemią. Przez całą noc nie mogłam zasnąć, bo wciąż wyobrażałam sobie Norberta, który powoli zbliża się do mnie, czułym gestem chwyta moje piersi, przywiera ustami do moich ust, a potem coraz żarliwiej naciera ciałem na moje ciało, opiera mnie o ścianę i rozchyla moje uda...

Oboje pragnęliśmy jednego...

 

Następnego dnia Norbert wpadł do sekretariatu wcześniej niż zwykle.
– Witaj, słońce – powiedział. – Nie ma jeszcze prezesa?
– I nie będzie – odparłam. – Wyjechał na kilka dni do Warszawy.
– To się świetnie składa – oznajmił, sięgnął po moją rękę i przyciągnął mnie do siebie. – Bo tak się za tobą stęskniłem, że nie wytrzymam ani chwili dłużej... I mnie pocałował. Jego usta były gorące, wilgotne i ponaglające. Jego dłonie błądziły po moim ciele, jakby nie mogły się doczekać, kiedy poznają każdy jego szczegół.
– Dziewczyno, jak ty na mnie działasz! – szeptał. – Jak narkotyk, jak najlepszy afrodyzjak... Wystarczy, że cię zobaczę, że usłyszę twój głos, a już cię pragnę!
Nagle z korytarza dobiegły nas jakieś głosy, odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni. Usiadłam za biurkiem, szybko poprawiając potargane włosy i białą bluzkę, Norbert zapiął koszulę. Ludzie na korytarzu minęli drzwi do sekretariatu i poszli dalej. Norbert zrobił gest, jakby chciał wrócić do przerwanych pieszczot. Ja też tego pragnęłam, ale na myśl, że ktoś mógłby nas przyłapać, robiło mi się słabo.
– Nie – powiedziałam, gdy Norbert próbował mnie objąć.
– Spotkaj się ze mną tam gdzie wczoraj, dobrze? – zaproponował. Kiwnęłam głową potakująco.
– Cudownie – uśmiechnął się.
– A więc dziś o ósmej – pochylił się nade mną i mnie pocałował. – Obeszłaś się ze mną wyjątkowo okrutnie, pani – powiedział, odrywając się od moich ust.
Nie zrozumiałam i popatrzyłam na niego zdumiona. A on wskazał ręką wybrzuszenie w swoich spodniach.

Gdy zobaczyłam tamtą kobietę, nie wiedziałam, co jest grane

 

Z pracy do domu leciałam jak na skrzydłach. Nie miałam wiele czasu, aby zrobić się na bóstwo, ale mi się udało. Norbert był zachwycony!
– Pięknie wyglądasz – powiedział mi na powitanie. – Zamówiłem ci drinka.
– Dziękuję – uśmiechnęłam się do niego. – Chętnie się napiję, zanim... – zawiesiłam głos i spojrzałam na niego znacząco.
– Przed nami noc pełna wrażeń – patrzył mi w oczy namiętnie, wodząc palcem po wewnętrznej stronie mojej dłoni.


– A więc to pani oczarowała Norberta – powiedział ktoś stojący za mną. Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam przed sobą kobietę. Była kilka lat starsza ode mnie. Wysoka, szczupła, bardzo zadbana i ładnie ubrana.
– To jest właśnie Agata – przedstawił mnie Norbert.
– Piękna, prawda?
– Piękna... – powtórzyła kobieta i wyciągnęła do mnie rękę.
– Mariola Kowalik. Jestem żoną Norberta.
Spłoszona popatrzyłam na mężczyznę. Nie rozumiałam, co się tu dzieje.
Facet umawia się z dziewczyną na randkę, po której mają w planach uprawianie seksu, a tu nagle pojawia się jego żona. Co dziwniejsze, on zamiast się denerwować, tłumaczyć, pyta ją, czy piękną sobie wybrał kochankę!

Jestem tolerancyjna, ale nie aż tak!

– Widzę, że pani jest zaskoczona – zauważyła żona Norberta. – Nie uprzedziłeś pani? – spytała, siadając obok męża. Norbert nadal pieścił moją dłoń.
– Nie zdążyłem – odparł, drugą ręką sięgając po dłoń żony. Cofnęłam swoją i schowałam ją pod stolikiem.
– To ja pani wszystko opowiem – uśmiechnęła się do mnie Kowalikowa. – Życie w związku małżeńskim jest bardzo monotonne. Dlatego staramy się je sobie urozmaicić... – urwała.
– Urozmaicić? – zapytałam zdziwiona.
Gdy ja albo Norbi poznamy kogoś, to zamiast się spotykać z nim po kryjomu, umawiamy się we trójkę – powiedziała kobieta.
– Ale ja... – zająknęłam się. – Ja jestem bardzo tradycyjna i...
Mariola się roześmiała.
– Och, pani myślała... – śmiała się. – Nie musiałaby pani kochać się ze mną, ja też wolę mężczyzn. Po prostu obie kochałybyśmy Norberta – pogłaskała go po włosach. – Jemu wystarczy sił na dwie kobiety...
Wstałam od stolika.
– Mówiąc, że jestem tradycjonalistką, miałam na myśli to, że uznaję tylko seks uprawiany parami – odparłam. – Musicie państwo znaleźć sobie kogoś innego jako trzeciego do łóżka! – powiedziałam i szybko wyszłam z kawiarni. „A gdybym się zgodziła?”, przyszło mi do głowy już na chodniku, ale zaraz wzdrygnęłam się z obrzydzeniem. Co prawda jestem tolerancyjna, ale nie aż tak... 

Czytaj więcej