"Siostra zgłosiła mnie na świadka w swojej sprawie rozwodowej. Ale nie takich zeznań się spodziewała!"
Siostra oraz reszta rodziny jest na mnie obrażona, ale ja nie mogłam kłamać przed sądem!
Fot. 123RF

"Siostra zgłosiła mnie na świadka w swojej sprawie rozwodowej. Ale nie takich zeznań się spodziewała!"

"Moją siostrę zdradził mąż. Żądała rozwodu tylko z jego winy. Ale ona też miała swoje za uszami…" Agnieszka, 39 lat

Miałyśmy spotkać się we cztery: moja siostra, mama, ja i zaprzyjaźniona sąsiadka, Iza. Planowałyśmy pogadać przy winie, pomalować sobie paznokcie. Spóźniłam się, bo taksówka jechała objazdem z powodu wypadku w centrum miasta. Gośka, moja siostra, siedziała zapłakana, mama podawała jej chusteczki. Iza trzymała ją za rękę...

Szwagier zdradził moją siostrę

– Boże! Co się stało?! – spytałam przestraszona.
– Rysiek mnie zdradził! Znalazł sobie babę i chce się do niej wyprowadzić! – wyjaśniła, szlochając. – Wyobrażasz sobie?! On! Taki byle kto! Po tylu latach po prostu mnie zostawił! – rozpaczała.
– Ojej! Naprawdę?! – nie mogłam uwierzyć. – Przykro mi bardzo!
– Spójrz – Iza podsunęła mi swój telefon, pokazując zdjęcia. – Widziałam ich razem w centrum handlowym, pstryknęłam im parę fotek – powiedziała.
Na zdjęciach widać było Ryśka z zadbaną brunetką, patrzyli na siebie jak para zakochanych nastolatków.
– No proszę, proszę, szwagier ma jeszcze powodzenie – zdziwiłam się.
– No właśnie, aż trudno uwierzyć, że ta zdzira go zechciała! Chyba tylko jego portfel widzi, bo nie wiem, co innego jeszcze mogło jej się w nim spodobać?! – warknęła Gośka i z wściekłością rzuciła w kąt pilotem od TV.
– Gosiu, no ale przecież… i tak wam się nie układało. Kłóciliście się ciągle, straszyłaś go rozwodem, no to może nie masz czego żałować – odezwałam się, żeby ją jakoś pocieszyć.
– No i co z tego?! – naskoczyła na mnie. – To nie znaczy, że on miał mnie zdradzać! Takie upokorzenie, jak on mógł?!

Sistra chciała się na zemścić na swoim mężu

– Ktoś zna tę kobietę? – spytałam.
– Ja ją znam z widzenia, to była policjantka – powiedziała mama. – Mój Boże, w moich czasach małżeństwa trwały ze sobą na dobre i złe do śmierci. A teraz takie rzeczy! Kto to słyszał?! – dziwiła się.
– Podobno poznali się na ogródkach działkowych, Rysiek remontował jej altankę, ona dała mu jakieś sadzonki malin czy inne badyle – wyjaśniła Gośka, ocierając łzy.
– No widzisz, nie chciałaś z Ryśkiem jeździć na działkę, to sobie znalazł towarzystwo – zauważyłam.
– Ty nie dogryzaj, tylko lepiej pomyśl, jak się na nim zemścić! – złościła się.
– Ale po co się mścić? Rozstańcie się i tyle, przecież i tak nie byłaś z nim szczęśliwa – powiedziałam.
– Tak zrobię, złożę pozew o rozwód z jego winy i puszczę drania w samych skarpetkach! Dom musi zostać dla mnie i dzieci! – zaperzyła się.

Siostra pomiatała swoim mężem, bo był hydraulikiem  

Chciałam powiedzieć, że ta zdrada Ryśka to nie tylko jego wina, że przecież Gośka nigdy go nie szanowała, stroiła fochy i wszczynała awantury z byle powodu, ale ugryzłam się w język. Kochałam Małgosię, bo to moja siostra. Musiałam jednak sprawiedliwie przyznać, że miała ciężki charakter. Była zarozumiała, zwłaszcza wobec swojego męża. Uważała się za lepszą od niego, bo miała skończone studia i pracowała jako nauczycielka. Dorabiała korepetycjami i pieniędzy jej nie brakowało. Wydawała je na ciuchy, kosmetyki. Kupowała firanki czy dywany. Jednak większość kosztów utrzymania domu ponosił Ryszard. Mieli osobne konta i oddzielnie nimi zarządzali, co dla mnie było niezrozumiałe. W czasach młodości, gdy budowali dom, to szwagier długo i ciężko pracował na budowach. Brał urlopy bezpłatne i wyjeżdżał na saksy do Niemiec, żeby więcej zarobić. Gośka w tamtym czasie niewiele zarabiała, a dodatkowo wydawała pieniądze na studia i kursy doszkalające. Niestety, po latach, gdy awansowała, coraz bardziej pomiatała Ryśkiem. Narzekała, że jest zwykłym hydraulikiem i wstyd pokazać się z nim między ludźmi.
– Koleżanki z pracy przychodzą na imprezy szkolne z mężami, a ja nawet na studniówki chodzę sama, bo mój stary nie potrafi się zachować między ludźmi – żaliła się.
– Teraz narzekasz. Nie widziałaś, z kim bierzesz ślub? – dziwiłam się.
– Wiesz przecież, że wpadliśmy, nie było innego wyjścia – tłumaczyła.
– Przesadzasz, Rysiek to prosty facet, ale fajny. Nieźle tańczy i potrafi powiedzieć coś do śmiechu – broniłam szwagra. – Kup mu kilka ładnych koszul i zabieraj do ludzi – radziłam jej. – Siedząc w domu, ogłady nie nabierze.
– Odbiło ci?! Żebym się za niego wstydziła, jak coś palnie w towarzystwie albo za dużo się napije, bo i to mu się zdarza?! – złościła się.

Ryszard i Gośka ciągle się kłócili

Ryszard rzeczywiście trochę popijał. Nie usprawiedliwiam go, ale szukał towarzystwa poza domem i wolny czas spędzał z kolegami przy piwku. Gośka w tym czasie umawiała się z koleżankami na kawę.
– Nie truj mu głowy o głupstwa, pojedźcie razem na działkę albo gdzieś na urlop – radziłam jej. – Tyle ciężkich lat za wami, dorabialiście się, oszczędzaliście, a teraz jak już wszystko macie, to kłócicie się z byle powodu. Gośka niestety nie chciała mnie słuchać. Ona zawsze wszystko wiedziała najlepiej. Nie lubiliśmy z mężem ich odwiedzać, bo u nich w domu była zawsze zła atmosfera. Kłócili się, dogryzali sobie złośliwie albo nie odzywali się do siebie.
– Gdybyś ty była taką zołzą, nie zniósłbym tego na trzeźwo. Ona nawet w Święta wszczyna kłótnie z nim i to w towarzystwie – stwierdził kiedyś mój Karol.
– Dobrze, że nam się układa, rodzina to jednak najważniejsza wartość w życiu, nie pieniądze ani kariera zawodowa – odparłam.
– Święta racja, cieszę się, że ty jesteś taką fajną babką, zupełnie inną niż Gośka. Czasami aż trudno uwierzyć, że jesteście rodzonymi siostrami – powiedział i przytulił się do mnie. Tak jak wyglądało ich małżeństwo, takie samo było rozstanie.

Siostra zgłosiła mnie na świadka w swojej sprawie rozwodowej

Rozwód ciągnął się kilka miesięcy. Przyznaję, że bardzo zdenerwowałam się, gdy siostra zgłosiła mnie jako świadka w sądzie.
– Po co mnie w to mieszasz?! To są wasze sprawy! Nie chcę słuchać, jak publicznie wyciągacie jakieś brudy sprzed wielu lat! – złościłam się.
– Jesteś przecież moją siostrą, znasz nas, wiesz, jak między nami było, złożysz zeznania, odpowiesz na pytania adwokata i tyle – tłumaczyła przejęta.
– Oczywiście, powiem prawdę, przed sądem się nie kłamie – zapewniłam ją.
No i opowiedziałam o tym, jak siostra traktowała swojego męża. Jak go przezywała, ośmieszała w towarzystwie. Wydawała swoją pensję na rozrywki, a od niego oczekiwała, że zapłaci wszystkie rachunki, zorganizuje remonty i utrzyma podwórko.

To byłoby niesprawiedliwe

Stwierdziłam, że to byłoby niesprawiedliwe, gdyby rozwód był orzeczony wyłącznie z jego winy. Szwagier patrzył na mnie z wdzięcznością. Wszyscy widzieli, jak bardzo zmienił się i odmłodniał po tym, jak zamieszkał z Barbarą. Nikt już nie widział go podpitego. Wystarczyło, że zadbała o niego odpowiednia kobieta.
– Po czyjej ty jesteś stronie?! – syknęła wściekła Gośka, gdy wyszliśmy z rozprawy.
– Po stronie prawdy – odparłam. – Wy już dawno powinniście się rozstać. Zanim Rysiek cię zdradził.
Ostatecznie sąd stwierdził rozwód z winy obu stron. Musieli się sprawiedliwie podzielić majątkiem. Siostra oraz reszta rodziny jest na mnie obrażona. Przykro mi, ale sądzę, że z czasem złość im przejdzie. Cieszę się, że szwagier ułożył sobie życie. Gośka też twierdzi, że teraz jest jej lepiej i żadni faceci nie są jej do szczęścia potrzebni. Więc chyba jednak wyświadczyłam jej przysługę… 

 

Czytaj więcej