"Dzięki Zahiemu znowu poczułam się atrakcyjną kobietą, a sto dolarów to nie majątek..."
Fot. 123RF

"Dzięki Zahiemu znowu poczułam się atrakcyjną kobietą, a sto dolarów to nie majątek..."

"Na wycieczce w Egipcie bardzo mnie zdziwiło, jak wiele mężatek szuka tutaj przygód! Owszem, miejscowi mężczyźni byli przystojni, o śniadej cerze, wysportowani, zadbani. Ale mimo wszystko zastanawiałam się, co takiego w nich jest, że tyle kobiet przyjeżdża tylko dla nich? Nie sądziłam, że tak szybko dostanę odpowiedź..." Anna, 56 lat

Mimo samotnego życia i dobrej pensji niezwykle rzadko pozwalałam sobie na wyjazdy. Urlop brałam, gdy musiałam. To nie tak, że byłam pracoholiczką. Owszem, lubiłam swoją pracę kadrowej w dużej kancelarii prawnej. Roboty było dużo, ale bez przesady. Po prostu sama myśl o jakiejś zmianie, o tym, że będę musiała się spakować, wsiąść w samochód lub samolot, odstraszała mnie. Urlopy i weekendy spędzałam zwykle przed telewizorem lub u siostry, ale coraz częściej myślałam, że powinnam to zmienić.

Skorzystałam z last minute do Egiptu

Wracając z pracy, przechodziłam obok biura turystycznego i zobaczyłam plakat z ofertą last minute. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Dwa tygodnia na złotej plaży w Egipcie all inclusiv taniej niż wakacje w Polsce! Pomyślałam, że to znak z góry. A więc Egipt!
– Do Egiptu? – spytała zdziwiona siostra. – A praca?
– Już załatwione. Lecę pod palmy, będę rozkoszowała się słońcem w środku zimy!
Przyznam, że dawno nie byłam tak podekscytowana. Wyjazd był w tym samym tygodniu, co zakup wycieczki, w końcu to last minute. Nie miałam więc czasu, by martwić się, jak tam będzie, tylko skupiłam się na zakupach. Brakowało mi kostiumu, kremu z filtrem itp... 
Kiedy wróciłam ze sklepu, stanęłam przed lustrem w moim nowym kostiumie kąpielowym. Obejrzałam się i tak jakby ktoś przebił ten balon radości. Boże, jak ja się zapuściłam!

Nie miałam dla kogo o siebie dbać

Od pięciu lat byłam wdową i jakoś nie chciało mi się nawet myśleć o facetach. Ale chyba i tak nie miałabym żadnych szans. Fałdki tłuszczu po bokach, piersi jakieś takie… wiszące. I te zmarszczki na twarzy… Przez chwilę myślałam, że w ogóle nie będę się pokazywać w kostiumie, a na twarz nałożę grubą warstwę makijażu. Wstyd się tak ludziom pokazać. Może zrezygnuję z wyjazdu? Ale zaraz potem do głowy przyszła mi myśl, że jadę tam tylko dla własnej przyjemności. Nieważne, jak wyglądam, powinnam się dobrze bawić. I tak będzie!

Usłyszałam, że mam uważać na mężczyzn

Wyleciałam z Okęcia. Sam lot był dla mnie przeżyciem. Zamówiłam u stewardessy wino i podziwiałam widoki.
– Denerwuje się pani lotem? – usłyszałam pytanie sąsiadki z fotela obok. Przyjrzałam się jej. Była w moim wieku, ale bardzo elegancko ubrana i umalowana z klasą.
– Nie – odpowiedziałam. – Jestem podekscytowana. Bardzo rzadko wyjeżdżam na wakacje.
– Ja często latam na tej trasie – powiedziała. – Sprowadzam z Egiptu kosmetyki do Polski. Już mi zbrzydło. Ale to dobre miejsce, żeby odpocząć. Przede wszystkim piękne plaże.
– A ludzie? – spytałam ciekawa. – Można się z nimi dogadać?
– O tak – odpowiedziała moja sąsiadka. – W kurortach wszyscy mówią po angielsku. Niech pani tylko uważa na mężczyzn, szczególnie młodych. Są w gorącej wodzie kąpani.

Większość kobiet szukała tu przygód!

Wylądowaliśmy w Hurgadzie po czterech godzinach. Zostawiłam rzeczy w hotelu i pognałam od razu nad Morze Czerwone. Było... piękne. Dokładnie takie, jak na fotografiach. Złota plaża, mieniące się refleksami morze, palmy. Słowem: raj. Przez kilka następnych dni obserwowałam otoczenie, zwiedzałam kurort. Nawet pojechałam na wycieczkę organizowaną przez hotel. Zauważyłam jedną rzecz: większość kobiet przyjechała tu... dla seksu. Młode dziewczyny się z tym nie kryły. Rozmawiałam w hotelu ze studentkami z Berlina. Przyjechały tutaj, bo miały już dość nudnych rodaków i chciały posmakować zabawy z gorącymi Arabami. Ale prawdziwym szokiem było dla mnie to, że zachowywały się tak też kobiety w moim wieku. Bogate mężatki przyjeżdżały tu, żeby odreagować stresy w pracy i w domu. Owszem, mężczyźni byli tutaj przystojni, o śniadej cerze. Wysportowani, zadbani. Ale co takiego w nich jest, że tyle kobiet przyjeżdża tutaj tylko dla nich? Nie sądziłam, że tak szybko dostanę odpowiedź.

Pewnego dnia podszedł do mnie Zahi

Ostatni tydzień postanowiłam poświęcić na leżenie na plaży. Chciałam po prostu odpocząć. W końcu pozbyłam się wstydu i normalnie opalałam się i pływałam. Pewnego dnia podszedł do mnie jakiś chłopak. Mógł mieć najwyżej dwadzieścia pięć lat.
– Cześć, jestem Zahi – powiedział łamaną angielszczyzną. – Obserwowałem cię jakiś czas.
– Obserwowałeś? – spytałam zdziwiona.
– Tak. Nie mogę oderwać od ciebie wzroku. Przyjeżdża tutaj dużo cudzoziemek, ale nie widziałem jeszcze kobiety z taką klasą jak ty. Pozwolisz się zaprosić na spacer?
Popatrzyłam na niego zdziwiona. Miał na sobie białą rozpięta koszulę i był kwintesencją młodości. Czego on chce od takiej starej baby jak ja? Pozwoliłam się jednak zaprosić. Interesowało mnie, dlaczego kobiety tak za nimi szaleją. I dowiedziałam się.

Był młody, szarmancki, prawił mnóstwo komplementów

Młody Zahi był śmiały i szarmancki. Prawił mi setki komplementów. Mówił, że marzył o takiej kobiecie, która ma trochę ciała, bo Egipcjanki nie potrafią o siebie zadbać i są chude. Był śmiały. Pod koniec spaceru chwycił mnie za rękę i pocałował w policzek. Powiedział, że nie będzie mógł spać w nocy i że zabije się, jeśli nie spotkam się z nim następnego dnia. Zgodziłam się. Wymieniliśmy się telefonami i jeszcze wieczorem przysłał mi SMS-a, że tęskni. A rano kolejnego, że nie może się doczekać spotkania. Następnego dnia powiedział, że musi się do czegoś przyznać.
– Do wczoraj miałem dziewczynę – oznajmił – ale zerwałem z nią. Nie mogłem o tobie zapomnieć. Teraz liczysz się jedynie ty. Zakochałem się. Wiem, że wrócisz do swojego kraju. Mimo to chcę być tylko z tobą. Choćby parę dni. Wbrew mojej woli zrobiło mi się ciepło na sercu. Początkowa nieufność gdzieś odpłynęła. Całe ciało kazało mi wierzyć w to, co mówił. Patrzył na mnie z takim przejęciem, z taką pasją. Jak mogłam mu nie wierzyć? Gdy się spotykaliśmy, wpatrywał się w moje oczy. Nieśmiało mnie obejmował. A gdy się nie widzieliśmy, wysyłał dziesiątki SMS-ów. Dużo rozmawialiśmy. Bardzo go polubiłam. Był zabawny. Umiał się zachować w wielu sytuacjach.

Mówił, że wreszcie spotkał prawdziwą kobietę

Nie przeszkadzała mu różnica wieku, przeciwnie – mówił, że wreszcie czuje, że spotyka się z prawdziwą kobietą. W końcu pozwoliłam mu się pocałować. Poczułam rzeczy, o których nie miałam pojęcia. Dreszcze i pragnienia, których nie czułam od śmierci męża. Trochę było mi wstyd, ale pomyślałam: co tam! Dlaczego raz w życiu nie mogę zrobić czegoś szalonego? Ten młodzieniec naprawdę był zakochany i niczego więcej nie chciał. Znowu poczułam się atrakcyjna. Nie zamierzałam z tego rezygnować. Po długiej walce wewnętrznej, odurzona jego ciągłą bliskością i dotykiem, postanowiłam mu się oddać. Chciałam, żeby to stało się dzień przed moim odlotem. Chciałam, żeby miał pamiątkę. Chciałam o nim pamiętać. Dwa dni przed moim powrotem do domu zastałam go pod hotelem przygnębionego.
– Zahi, co się stało? – spytałam Gdy mnie zobaczył, opanował się i spróbował uśmiechnąć.
– Nie, nic. Chodźmy na plażę.
– Proszę, powiedz – naciskałam. – Chcę wiedzieć, co cię martwi.
W końcu uległ i powiedział, że ma chorą matkę. Ona potrzebuje operacji i to będzie kosztowało sto dolarów. W związku z tym musi wyjechać do pracy. I to jeszcze dziś. Nie chciałam na to pozwolić. Pragnęłam też pomóc chłopakowi, który dał mi tyle radości i swoją przyjaźń. Dałam mu więc sto dolarów. Był szczęśliwy. Chciał mnie nosić na rękach, ale nie pozwoliłam mu. Wolałam, żeby zachował siły na jutro.

Znalazł sobie inny obiekt westchnień

Następnego dnia rano wszystko przygotowałam. Mieliśmy iść na obiad do restauracji, potem na spacer, na plażę i w końcu do hotelu. Poczułam się tak, jakbym znów miała dwadzieścia lat. Zaczęłam się zastanawiać, czy te motylki, które czułam w brzuchu, nie są może objawem zakochania. Umówiliśmy się o 14.00, ale Zahi nie przyszedł. Czekałam do 15:30 i nic. Nie odbierał telefonu. Pomyślałam, że coś musiało się stać. Poznałam już całkiem dobrze kurort, więc ruszyłam na poszukiwania. Jakże wielkie było moje zdziwienie, gdy odnalazłam go całego i zdrowego z inną kobietą! Przez chwilę myślałam, że to może jego była dziewczyna, ale ta kobieta była w moim wieku. Siedzieli na plaży, a on wpatrywał się w nią tak gorąco jak wcześniej we mnie! Poczułam się zdradzona. Wróciłam do hotelu i przepłakałam całą noc. Rano pojechałam na lotnisko zadowolona, że opuszczam to miejsce. „Już nigdy nie wybiorę się na żaden urlop!”, postanowiłam.

Sto dolarów to w końcu nie jest tak dużo...

Na lotnisku spotkałam moją dawną towarzyszkę lotu.
– I jak? – spytała. – Urlop się udał?
– Nie – odpowiedziałam szczerze. – Mężczyźni to świnie!
Popatrzyła na mnie uważnie.
– Mam nadzieję, że nie zaufała pani żadnemu młodemu zakochanemu chłopakowi.
Teraz to ja spojrzałam na nią zdziwiona.
– Skąd pani wie?
– Tutaj to powszechna praktyka. Młode kobiety przyjeżdżają tu dla seksu z Arabami, a ci je po prostu wykorzystują. Udają, że są zakochani, że ożenią się z nimi. Mówią, że rzucili dla nich swoją arabską narzeczoną. Chodzi im tylko o seks. Twierdzą, że Europejki są łatwe.
– Ja nie przyjechałam tutaj dla seksu – powiedziałam oburzona.
– Oczywiście, że nie. Pani należy do drugiej kategorii. Młodzi chłopcy uwodzą starsze kobiety, żeby wyciągnąć od nich parę groszy. Jeden z chłopaków postawił tu kawiarnię za pieniądze jakiejś bogatej wdowy z Paryża. Czasami niezależne i majętne kobiety godzą się na to świadomie. Za parę groszy mają wspaniałe doznania, bo trzeba przyznać, że oni... naprawdę są dobrzy w łóżku – zaczerwieniła się i dodała: – Ja też miałam tutaj kogoś takiego.
Po paru dniach, już w domu, przemyślałam wszystko jeszcze raz. Te wakacje nie były takie złe. Wybaczyłam Zahiemu jego oszustwo. To, co mi dał, pozwoliło mi na nowo uwierzyć w siebie. Sto dolarów to nie tak dużo. Dostałam od niego o wiele więcej. To chyba nie jest mój ostatni urlop. Kto wie, może pojadę do Egiptu za rok?

 

Czytaj więcej