Kobiety w naszej rodzinie poznawały mężczyzn swego życia w nietypowy sposób. Ja nadal byłam samotna
Fot. 123 RF

Kobiety w naszej rodzinie poznawały mężczyzn swego życia w nietypowy sposób. Ja nadal byłam samotna

Moja babcia jest elegancką starszą panią z niesamowitym poczuciem humoru. Po śmierci dziadka, którego bardzo kochała, nie związała się z nikim. Kiedy odwiedziłam ją w jej urodziny, kolejny raz z przyjemnością wysłuchałam, w jakich okolicznościach się poznali. Westchnęłam ciężko, wspominając, jaką stanowili dobraną parę. Tylko pozazdrościć! Tymczasem ja miałam już trzydzieści lat i żadnego faceta, nawet z nikim się nie spotykałam. Babcia stwierdziła, że nam mnie też przyjdzie czas. Muszę tylko cierpliwie poczekać... Magda

U mojej ukochanej babci pojawiłam się, gdy już wszyscy goście rozeszli się do domu. Staruszka obchodziła osiemdziesiąte urodziny, więc na początku złożyłam jej życzenia i wręczyłam prezent. Dołączyłam do niego mały bukiecik rozkosznie pachnących frezji, które babcia uwielbiała.
– Wybacz, że tak późno, ale mam tak dużo pracy – tłumaczyłam się, pochłaniając łapczywie kawałek ciasta.
– Tak, tak... Rozumiem. Żal mi was, młodych. Kiedy wy macie czas na rozrywki, na korzystanie z życia? – ubolewała babcia, krzątając się po kuchni.
Potem napełniła kieliszki swoim słynnym winkiem domowej roboty i usiadła naprzeciwko mnie.

Babcia kolejny raz opowiedziała, jak poznała dziadka

Elegancka starsza pani z niesamowitym poczuciem humoru, jak na swoje lata była wyjątkowo ruchliwa i sprawna. Po śmierci dziadka, którego bardzo kochała, nie związała się z nikim.
Westchnęłam ciężko, wspominając, jaką stanowili dobraną parę. Tylko pozazdrościć. Tymczasem ja mam trzydzieści lat i żadnego faceta, nawet z nikim się nie spotykam.
– Co ty mi tu tak wzdychasz i wzdychasz? – zauważyła babcia.
Wypiłam swoje wino do dna.
– Właściwie to celowo przyszłam tak późno... – przyznałam się. – Żeby nie spotykać ciotek, wujków i szczęśliwie zamężnych kuzynek – mówiłam. – Chciałam uniknąć złośliwych uś­mieszków i pytań o to, czy mam chłopaka, kiedy wyjdę za mąż i czy aby nie będę za stara na dzieci... – żaliłam się.
– Na mój gust to ty za dużo pracujesz. Trochę przyhamuj i odpocznij. Poza tym uważam, że na każdego przyjdzie jego czas – stwierdziła babcia, napełniając ponownie kieliszki. – W naszej rodzinie kobiety zawsze spotykały swoich przyszłych mężów przypadkiem. Ja poznałam dziadka, gdy byłam na wakacjach u wujostwa na wsi. Wsiadłam wtedy pierwszy raz w życiu na rower i tak się rozpędziłam, że wjechałam prosto do stawu, gdzie kąpali się miejscowi chłopcy. Wszyscy się ze mnie śmiali, a twój dziadek jako jedyny rzucił się na ratunek. Niedługo potem zostałam jego żoną.
Kiwnęłam głową ze zrozumieniem. Któż w rodzinie nie znał tej historii?
A także tej, jak to mojej mamie obcas nowiutkich pantofli utknął w szynie tramwajowej i za wszelką cenę starała się uratować but, choć wprost na nią pędził tramwaj. Wtedy pojawił się ojciec, który wręcz siłą ściągnął ją z torowiska. Pantofle straciła, ale za to znalazła mężczyznę swojego życia. Zresztą i moje ciotki, i ich córki poznawały swoich przyszłych mężów w dość nietypowych okolicznościach.

Chyba też powinnam liczyć na szczęśliwy los?

W sumie staruszka miała chyba rację, ta tradycja rodzinna powinna objąć także mnie... To podniosło mnie trochę na duchu. Wychodziłam od babci w o wiele lepszym nastroju, niż przyszłam. Idąc do autobusu, zastanawiałam się, jak długo jeszcze przyjdzie mi czekać na swój czas. „Może powinnam pomóc trochę losowi i rzucić się pod nadjeżdżający autobus albo samochód?”, myślałam. Ale od razu zrezygnowałam z tego pomysłu, bo szansa, że ktoś w odpowiednim momencie naciśnie hamulec i wyskoczy, by wziąć mnie w ramiona, była raczej znikoma.
Westchnęłam tylko ciężko i zrezygnowana wsiadłam do autobusu. Właśnie chciałam skasować bilet, gdy pojazd gwałtownie ruszył i nagle zahamował. Nieco otumaniona babcinym winkiem, zachwiałam się i nie umiałam utrzymać równowagi. Już widziałam siebie leżącą na podłodze i słyszałam śmiech pasażerów. Ale nagle poczułam, że opieram się na kimś, kto właśnie obejmuje mnie w pasie. Spojrzałam w górę...
Młody i przystojny facet uśmiechał się do mnie i wciąż trzymał w ramionach. „Czyżby tradycja w naszej rodzinie została zachowana?”, pomyślałam.

 

Czytaj więcej