"Chciałam, by ojciec poprowadził mnie do ołtarza, ale on postawił mi ultimatum. Musiałam wybrać!"
Fot. 123RF

"Chciałam, by ojciec poprowadził mnie do ołtarza, ale on postawił mi ultimatum. Musiałam wybrać!"

"Tato miał pretensje, że na swój ślub zaprosiłam tylko jego, bez Grażynki. Ale czy naprawdę w tym dniu miałam oglądać babę, przez którą rozpadło się życie moje i mojej mamy?! Która bez żadnych skrupułów wykorzystała sytuację kryzysu w małżeństwie moich rodziców i zmusiła ojca do odejścia? W dodatku nigdy mnie nie zaakceptowała i toczyła z nim wojnę, żeby nie utrzymywał ze mną dobrych kontaktów...? Alina, 28 lat

Ojciec powiedział, co myśli o moim zaproszeniu na ślub

– Dziękuję ci za zaproszenie – głos mojego ojca w słuchawce telefonu z samego rana nieco mnie zdziwił. Dopiero się obudziłam, więc po dobrej chwili dotarło do mnie, o czym mówi. Przecież kilka dni temu wysłałam mu pięknie zapakowane zaproszenie na mój ślub!
– Nie ma za co – rzuciłam i uśmiechnęłam się do siebie. Na samą myśl o czekającej mnie uroczystości zalała mnie fala ciepła. Spojrzałam na słodko śpiącego jeszcze Kubę. Pochrapywał przez sen. Mój narzeczony... niedługo mąż!
– Przyjedziesz? – spytałam pro forma. Jak mógłby nie przyjechać?! Przecież był moim ojcem. Co prawda od dawna tylko na papierze, bo zostawił mnie i mamę, kiedy byłam dzieckiem i założył nową rodzinę. Ale jednak ojcem.
– Nie rozumiem, jak mogłaś nie zaprosić Grażynki? – powiedział on tymczasem. – Dlaczego na tym zaproszeniu jestem tylko ja? Jak to sobie wyobrażasz?

Miałam zaprosić kobietę, dla której porzucił moją mamę?

Zamurowało mnie. O czym on, do diabła, mówił? Miałam na najważniejszy dzień w moim życiu zaprosić tę babę? Kobietę, przez którą rozpadło się życie moje i mojej mamy?! Która bez żadnych skrupułów wykorzystała sytuację kryzysu w małżeństwie moich rodziców i zmusiła ojca do odejścia? W dodatku była okropnym babsztylem, który nigdy nie zaakceptował faktu, że jej mąż ma córkę, i toczyła z nim wojnę, żeby nie utrzymywał ze mną dobrych kontaktów? Podjudzała go na każdym kroku i nawet, gdy byłam mała i odwiedzałam ich w pięknym domu, była dla mnie okropna, złośliwa i zazdrosna o każde słowo, które ojciec do mnie wypowiedział? Ją miałabym wypisać na zaproszeniu? Chybaby mi uschła ręka! Niedoczekanie!
– Tato... – wyjąkałam. Zaschło mi w ustach. – To będzie niewielkie, kameralne przyjęcie. Będzie mama i...
– Grażynka jest moją żoną – przerwał mi autorytatywnie tato. – To bardzo niegrzeczne z twojej strony, że nie chcesz jej zaprosić! Jak twoim zdaniem mógłbym przyjść na taką oficjalną uroczystość sam? Już chciałam odpowiedzieć, ale usłyszałam trzask zakończonego połączenia. Ojciec się rozłączył!

Jak on mógł! Nie mogłam tego zrozumieć

W osłupieniu patrzyłam na swój telefon. Nie mogłam zrozumieć, co tu się przed chwilą stało! Przestałam się uśmiechać. Zrobiło mi się tak okropnie przykro, że prawie popłynęły mi łzy.
– Co tam? – Jakub najwyraźniej się przebudził. – Z kim rozmawiasz? – Przysunął się do mnie i pocałował mnie w udo. Nie odezwałam się. Nadal patrzyłam na komórkę. Pokręciłam głową.
– Hej, maleńka! Co się dzieje? – dopytał zaniepokojony Kuba. Odwróciłam do niego twarz.
– Rozmawiałam z tatą – wydusiłam z siebie w końcu. – Nakrzyczał na mnie, że nie zaprosiłam jego Grażynki na nasz ślub – powiedziałam powoli.
Mój narzeczony doskonale znał moją sytuację rodzinną. Wielokrotnie opowiadałam mu o upokorzeniach, których doznawałam od nowej żony ojca. O jej paskudnym charakterze i zazdrości. O kruchych jak lód układach z tatą. Jeszcze bardziej się przysunął i mnie przytulił.
– Może zareagował zbyt pochopnie? Przemyśli sprawę i odpuści? – próbował mnie pocieszyć, jak umiał.
– Kuba! Nie o to chodzi! – jęknęłam. – Nie uważasz, że to bezczelne i nie na miejscu żądać ode mnie, żebym ją zaprosiła? Po tym wszystkim, co się stało?
– No tak... ale to w końcu jego żona... – zrobił zmartwioną minę. Odetchnęłam głęboko.

Myślałam nie tylko o sobie, ale też o mojej mamie

– A pomijając mnie – podjęłam już nieco spokojniej. – Wyobrażasz sobie, jak czułaby się moja mama? Ona nigdy się nie podniosła po zdradzie ojca! To była prawda. Moja mama była najdelikatniejszą i najbardziej wrażliwą istotą pod słońcem. Nigdy złego słowa nie powiedziała mi o tacie, choć bardzo cierpiała z powodu tego, co nam zrobił. Na zewnątrz starała się być twarda, ale w środku rozpadała się na tysiąc kawałków, ilekroć tylko wspominała ojca. Ta cała Grażynka była totalnym przeciwieństwem mojej mamy. Hałaśliwa, wiecznie żądająca od otoczenia ciągłej atencji, nierzadko chamska i uszczypliwa. Nigdy nie zaakceptowała przeszłości swojego męża. Miałaby teraz siedzieć przy jednym stole z moją kochaną, wyciszoną mamą? Jakub tylko pokiwał ze zrozumieniem głową.
– Przykro mi, maleńka. Co mógłbym zrobić? Wstałam z łóżka i poszłam bez słowa do łazienki. Tam rozpłakałam się jak mała dziewczynka! Bo i tak się poczułam. Wylewałam ze swoimi ciepłymi łzami wszystkie zablokowane uczucia z całego życia. Złość na tatę, lub bardziej jego brak, na to, że miałam niepełną rodzinę i wiecznie za nim tęskniłam. A kiedy próbowałam z nim porozmawiać bądź go zobaczyć, wkraczała między nas ta okropna baba. Jego żona! Z wieczną pretensją wypisaną na twarzy.

Jak on mógł dać się tak omotać?!

Kiedy byłam jeszcze dzieckiem, wciąż czekałam na to, że się opamięta, otworzy w końcu oczy i do nas wróci. Ale czas mijał. I nic się nie działo. Wreszcie przestałam się łudzić. Ale choć mój ślub mógł uszanować! Płakałam i płakałam. Potem włączyłam swój telefon i przez łzy wystukałam wiadomość do taty. „Przykro mi, tato. Nie chcę widzieć Grażynki na swoim ślubie. To mój dzień i wierzę, że to uszanujesz. Jeśli nie, trudno. Przeżyłam bez ciebie całe życie. Przeżyję i to”. Aby się nie rozmyślić, od razu wysłałam. Potem otarłam łzy i wyszłam z łazienki. Kubuś patrzył na mnie zmartwiony. Wziął mnie w ramiona i mocno przytulił.

To wszystko jednak tak strasznie bolało!

Kilka dni przed całą uroczystością zadzwoniłam do ojca. Chciałam wiedzieć, czy się pojawi, żeby dać znać w restauracji, ile osób będzie. Nie było to łatwe, ale chciałam już uporać się z tym wszystkim.
– Halo? – powiedział szorstko. – Cześć, tato. Chciałam wiedzieć, czy będziesz na moim ślubie? – spytałam najbardziej spokojnie, jak tylko umiałam. Odchrząknął.
– Alinko – zaczął. – Chciałem ci życzyć wszystkiego dobrego na nowej drodze życia.. Ode mnie i Grażynki – położył nacisk na ostatnie słowo. – Niestety, ponieważ nie zaprosiłaś mojej żony, nie będę mógł przyjść – westchnął, jakby to jemu było w tej sytuacji ciężko, nie mnie.
– Rozumiem – odparłam, choć w gardle czułam już blokującą głos kluchę. – Dzięki za życzenia. Cześć!
Tym razem to ja się rozłączyłam. Bałam się, że się rozpłaczę przy ojcu. A nie chciałam. To wszystko jednak tak strasznie bolało! Najbardziej fakt, że własny tato nie mógł zrobić wyjątku w tak ważnym dla swojego jedynego dziecka momencie! Że nie mógł zrozumieć moich uczuć. Uszanować mojej decyzji! Być po prostu fajnym człowiekiem! Czy wymagałam aż tak dużo? Niestety. Chyba tak.

Tato nie poprowadził mnie do ołtarza...

Ojciec nie zobaczył jedynej córki w białej sukience. Nie przyszedł. Po raz kolejny udowodnił, jak mało jestem dla niego ważna. Nie szkodzi. Ślub był piękny, przyjęcie wspaniałe. Moja mama płakała ze wzruszenia. Nie powiedziałam jej, że ojciec nie przyszedł z powodu Grażynki. Nie chciałam dokładać jej cierpień. Powiedziałam, że wyjechał służbowo. Nie wiem, czy mi uwierzyła. Ale nie skomentowała tej sytuacji. Wszystko się udało. Najbardziej mój mąż. Mam nadzieję, że ja wybrałam dobrze. Nie jak mama. Tymczasem jestem naprawdę szczęśliwa. A mój ojciec stracił ostatni skrawek uczuć, jaki dla niego miałam. Czy to dla niego ważne? Nie wiem. I nie chcę już o tym myśleć nigdy więcej! 

 

Czytaj więcej