"Mój mąż bałaganił na potęgę, a ja miałam tego dość. Wizyta jego byłej wszystko zmieniła..."
Fot. 123 RF

"Mój mąż bałaganił na potęgę, a ja miałam tego dość. Wizyta jego byłej wszystko zmieniła..."

"Moja matka mnie ostrzegała, bym nie wychodziła za starego kawalera. Coraz częściej myślałam, że miała rację. Miał swoje przyzwyczajenia, ale najgorszy był straszny bałagan, który robił każdego dnia! Chodziłam za nim i ciągle sprzątałam, a miałam na głowie jeszcze pracę i trzyletnią córkę. Gdy zaprosił na obiad swoją ekspartnerkę, zaczęłam myśleć o rozwodzie..."  Agnieszka, 33 lata.

Kiedy kładłam się spać poprzedniego wieczoru, kuchnia była posprzątana na błysk, podłogi umyte, a w przedpokoju buty stały w równym rzędzie. Zasnęłam niemal od razu, wykończona po swoich dwóch etatach. Jeden miałam w sklepie, a drugi w domu. Jarek jeszcze oglądał film w dużym pokoju i kiedy zasypiałam, wydawało mi się, że otwierał lodówkę.

Mój mąż to straszny bałaganiarz

Rano przekonałam się, że nie tylko ją otwierał, ale też dosłownie wybebeszył! Stół był zawalony serkami i jogurtami, których nie chciało mu się włożyć z powrotem po tym, jak je wyjął, żeby dobrać się do czegoś, co pewnie stało za nimi. Szybko zorientowałam się, że tym czymś były kabanosy, bo folia po nich leżała w zlewie, obok skorupek jajek. Rzut oka na kuchenkę i pokrytą resztkami zaschniętych jaj patelnię potwierdził podejrzenie, że mąż robił sobie w nocy jajecznicę. Wstawiłam patelnię pod wodę i poszłam do łazienki.
– Nie wierzę! – westchnęłam na widok ubrań męża leżących na podłodze, skarpetek przy kubku na szczoteczki i… brudnej wanny.
Jasne, ktoś mógłby teraz pomyśleć:
– I co? Nie poszłaś do sypialni, żeby zażądać od męża, by posprzątał po sobie, nim wyjdzie do pracy? Nie zrobiłaś awantury, że nie jesteś służącą? Nie obraziłaś się, że nie szanuje twojej pracy?
Odpowiedź brzmi: tak, zrobiłam, a raczej robiłam to wiele razy! Były rozmowy, awantury, prośby i negocjacje – kupiłam sobie nawet poradnik o asertywności w małżeństwie, ale po dniu, góra trzech, wszystko wracało do „normy”.
– Dla ciebie norma to zostawianie wszystkiego tak, jak stoisz! – krzyczałam nie raz, zbierając po domu brudne talerze i potykając się o buty. – Nie proszę cię, żebyś robił coś za mnie. Proszę tylko, żebyś sprzątał po sobie...
To nie tak, że mąż robił to specjalnie. Jemu to po prostu nie przeszkadzało. Kiedyś zrobiłam eksperyment i nie prałam, nie sprzątałam, nawet nie wstawiałam naczyń do zmywarki przez tydzień. Po tych siedmiu dniach ja byłam bliska obłędu, a on... niczego nie zauważył. Kiedy widział, że naczynia są brudne, po prostu mył sobie talerz czy kubek. Dwa razy przeprał sobie koszulę ręcznie. To nie było ostentacyjne, wyprał, bo nie miał czystej…

Mama nie chciała, bym wyszła za "starego kawalera"

Po tygodniu wybuchłam. Zażądałam, żeby posprzątał wszystko. Zrobił to z miną sugerującą, że to ja mam problem, nie on.
Mogłam więc walczyć, wściekać się i grozić rozwodem albo po prostu wytłumaczyć sobie, że poza lenistwem i bałaganiarstwem Jarek ma same zalety i przecież nie zostawię go z powodu brudnego talerza... A nawet gdybym miała taki pomysł, to nie porzuciłabym go ze względu na Janeczkę, naszą trzyletnią córkę.
Kiedyś próbowałam się skarżyć mamie, ale szybko ucięła temat.
A nie mówiłam, żebyś nie wychodziła za starego kawalera? – wypomniała mi. – Od początku ci powtarzałam, że będziesz miała sporo do zaakceptowania. Ja ci z nim ślubu brać nie kazałam, ale się uparłaś. To mi na niego nie narzekaj.
Fakt, mama od początku kręciła nosem na Jarka. Miał trzydzieści osiem lat, nigdy nie był żonaty, chociaż miał syna z dawną partnerką, Ewą. Wtedy sądziłam, że właśnie ten syn i jego matka mogą być moim największym problemem. Ale szesnastoletni Adrian był zupełnie niekłopotliwy, a jego matki nawet nie poznałam. Nie, zdecydowanie to nie przeszłość Jarka była problemem. Była nim teraźniejszość. Codzienna, uciążliwa teraźniejszość!

Nie byłam zadowolona z wizyty byłej partnerki męża i jego syna

Adek przyjeżdżał do nas co drugą sobotę. Był dobrze wychowanym, małomównym chłopakiem, który miał niezły kontakt z ojcem, chociaż ten wyprowadził się od jego matki, kiedy młody miał pięć lat.
– Właściwie, dlaczego nie ożeniłeś się z Ewą? – zapytałam kiedyś.
– W sumie to nawet chciałem, gdy zaszła w ciążę – przyznał – ale kiedy Adek się urodził, ona bardzo się zmieniła. Wszystko jej przeszkadzało, ciągle miała pretensje. W końcu się wyprowadziła, potem sobie kogoś znalazła i dzisiaj jest jego żoną.
Któregoś dnia Jarek rzucił, że on, Adrian i Ewa spędzą cały dzień razem, bo jadą we trójkę oglądać liceum z internatem. Poczułam niepokój. Jeszcze gorzej poczułam się, kiedy po całej sobocie sprzątania, robienia powideł i zajmowania się Janką, padałam na twarz, a Jarek wrócił do domu w wyśmienitym nastroju i opowiadał mi, jak miło było wyrwać się na cały dzień na „wycieczkę”. Czułam się z tym wszystkim źle. Byłam zmęczona ciągłym obsługiwaniem Janki i Jarka – tak, wiem, że to brzmi, jakbym miała dwoje dzieci – a ten jego doskonały nastrój po rodzinnej wycieczce dodatkowo działał mi na nerwy. Niestety, mężowi udało się go jeszcze bardziej pogorszyć.

Moje obawy się potwierdziły...

– Aha, byłbym zapomniał! – rzucił, wstając od stołu, na którym zostawił brudny talerz i rozsmarowaną po ceracie konfiturę. – Adrian, Ewa i jej mąż będą jeszcze za tydzień oglądać szkołę w naszym mieście. Zaprosiłem ich na obiad. Nie masz nic przeciwko, prawda?
Owszem, miałam. Ale nie chodziło o to, że obawiałam się ekspartnerki męża. Po prostu nie miałam ochoty wydawać proszonego obiadu, stać przy garach, a potem sprzątać z dzieckiem uczepionym moich spodni! Ale co miałam powiedzieć?

Moje obawy niestety się potwierdziły. Jarek nie pomógł mi w niczym. Sama przytargałam siaty z zakupami, stałam przy kuchni od rana i Ewę z Adrianem witałam w fartuchu.
Ewa była całkiem miła, a jej mąż Paweł wyglądał na kompletne przeciwieństwo Jarka. Pomógł mi zbierać ze stołu, umył blachę po cieście i... zapytał, gdzie jest miotła.
– Daj spokój, jesteś gościem – odpowiedziałam. – Nie musisz mi pomagać.
– Ale lubię – rzucił z uśmiechem. – Zresztą, kiedy poznałem Ewę, miała traumę po poprzednim facecie... Aaa... sorry! – zorientował się, że mówi o moim mężu.
– Dlaczego miała traumę? – zapytałam zaciekawiona.
Paweł się krygował, ale w końcu powiedział, że Ewa była wykończona przez brak pomocy ze strony Jarka. Też mieli małe dziecko, a ona – jak zacytował – „nie wyrabiała już jako matka dwójki”.
– W każdym razie powiedziała, że to była przyczyna, dla której od niego odeszła. Wolała być sama, niż robić za służącą.
– Jakoś ją rozumiem – westchnęłam mimowolnie. – W każdym razie dzięki za pomoc. To miłe, kiedy nie musi się wszystkiego robić samej. Ewa ma szczęście.

Mój mąż nagle był jakiś dziwny

Kiedy goście pojechali, zauważyłam, że Jarek jest jakiś nieswój. Nie chciał nic oglądać, tylko poszedł do sypialni. Rano również był dziwny. Na tyle dziwny, że posprzątał po śniadaniu i wyniósł śmieci. Po południu... wrócił z zakupami. Ale nadal był milczący. Wieczorem usiadłam obok niego.
– Coś taki markotny? – zagadnęłam. – Coś się stało w pracy?
– Nie w pracy – szepnął. – Po prostu... słyszałem wczoraj, jak narzekasz na mnie mężowi mojej byłej. Wszedłem do kuchni, a ty akurat mówiłaś, że rozumiesz Ewę, że mnie zostawiła…
Myślałam, że będzie na mnie zły. W końcu to nie fair żalić się obcemu człowiekowi na własnego męża. Ale Jarek nie był zagniewany. Spojrzał na mnie zbolałym wzrokiem i zapytał:
Naprawdę jestem takim dupkiem, że myślisz czasem, że lepiej by ci było beze mnie? Ewa też nic nie mówiła, aż pewnego dnia po prostu wybuchła, że ma dosyć, zabrała dziecko i nie było co zbierać... Nie chcę, żeby to się powtórzyło…
Odpowiedziałam mu szczerze. Tak, to było przykre, może nawet bolesne, ale po tamtej rozmowie Jarek się zmienił. Sam pilnuje swoich obowiązków, często pyta też, co jeszcze może zrobić. Nadal zdarza mu się rzucać ciuchy tam, gdzie stoi, ale kiedy mu to pokażę, sprząta je.
– Myślałam, że bałagan ci nie przeszkadza – zauważyłam kiedyś.
– Bo tak jest – przyznał. – Ale wiem, że bardzo przeszkadza tobie. I może mogę żyć w bałaganie, ale nie potrafiłbym żyć bez ciebie.

 

Czytaj więcej