"Rafał złamał mi życie. Użyłam podstępu żeby się na nim zemścić..."
Fot. 123RF

"Rafał złamał mi życie. Użyłam podstępu żeby się na nim zemścić..."

"Mój kochanek był szanowanym prokuratorem, ale kiedy postanowiłam zakończyć z nim romans, wyszło na jaw, jak strasznym jest człowiekiem... Doprowadzona do ostateczności, zdecydowałam się na walkę jego własną bronią!" Aleksandra, 25 lat

Rafała poznałam na bankiecie organizowanym przez firmę, w której pracowałam. Była na nim cała śmietanka towarzyska naszego miasta, a wśród nich i on – mężczyzna w średnim wieku, przystojny, dystyngowany, a do tego wielce szanowany i wpływowy prokurator...

Szybko straciłam dla niego głowę

W Rafale zakochałam się błyskawicznie. Imponował mi pozycją, władzą, doświadczeniem, uczciwością. I nawet fakt, że miał żonę i dziecko, a mimo to spotykał się ze mną, nie był w stanie zburzyć tego obrazu.
– Moje małżeństwo od początku było pomyłką – wyznał mi po kilku tygodniach znajomości. – Gdyby nie to, że Anna była w ciąży, nigdy bym się z nią nie ożenił. Nigdy.
– A nie myślałeś o...
– O rozwodzie? – dokończył za mnie. – Oczywiście, że myślałem. Ale najpierw nie chciałem robić tego ze względu na syna, a potem, sama rozumiesz, na moim stanowisku... Nie byłby to najlepszy pomysł. Teraz jednak, kiedy poznałem ciebie, jest mi coraz trudniej...

Nasz potajemny związek wkrótce zaczął mnie męczyć

Nie buntowałam się przeciwko naszym ukradkowym spotkaniom, nocom w motelach i w kawalerce, którą dla mnie wynajął. Nie miałam pretensji, że wraca potem do domu, w którym czekają na niego żona i syn. Choć bardzo mnie to bolało. Szczerze mówiąc, miałam nadzieję, że wkrótce zrezygnuje z tego dla mnie... Niestety, czas mijał, a Rafał nie wspominał o rozwodzie.
W końcu nasz potajemny związek zaczął mnie męczyć. Chciałam mieć chłopaka, z którym mogłabym pójść do kina, trzymając za rękę, przedstawić go znajomym, zaręczyć się, wyjść za mąż, założyć rodzinę. Tylko że z Rafałem szanse na to miałam marne. Zaczynało to do mnie docierać z coraz większą jasnością. Poza tym było jeszcze coś, co nie dawało mi spokoju...

Mój prokurator nie był tak kryształowy, jak mi się wydawało! 

Pierwszy raz zwątpiłam w  uczciwość Rafała, gdy wybuchła w naszym mieście afera związana z finansowymi malwersacjami w fabryce obuwia. Aresztowano prezesa oraz jednego członka rady nadzorczej. Kilka dni później byliśmy z Rafałem w hotelu za miastem. Akurat brał prysznic, gdy ktoś zapukał do drzwi.
– Dla pana Kaweckiego – kiedy otworzyłam, jakiś mężczyzna wręczył mi grubą kopertę. Zajrzałam do środka. Były tam pieniądze. – Ktoś pukał? – nagle dobiegł mnie z łazienki głos Rafała.
– Przesyłka dla ciebie. Rafał wypadł z łazienki i wyrwał mi paczkę z rąk. Zajrzał do środka, a potem schował ją do swojej walizki.
– To dokumenty – stwierdził.
„Dlaczego mnie okłamał? Za co te pieniądze?”, zastanawiałam się, leżąc w łóżku obok śpiącego kochanka.
Kilak dni później okazało się, że decyzją „mojego” prokuratora oskarżeni o malwersacje prezes i członek rady nadzorczej fabryki obuwia zostali zwolnieni z aresztu.
– Dlaczego ich wypuściłeś? – spytałam Rafała wprost.
– Bo nie było wystarczających dowodów winy – rzucił. – Nie wtrącaj się do tego – spojrzał na mnie tak, że dreszcz przeszedł mi po plecach.

Nie wtrącałam się, ale od tej pory bacznie go obserwowałam

Pewnego dnia byłam świadkiem jakiejś dziwnej rozmowy telefonicznej. „Mogę mu pomóc, ale wiesz, co się z tym wiąże... O dwudziestej drugiej, tam gdzie ostatnio...”, powiedział mój kochanek. Tak mnie ta rozmowa zaintrygowała, że postanowiłam śledzić Rafała i sprawdzić, o co w tym wszystkim chodzi. Okazało się, że pojechał do lasu za miasto, gdzie czekał na niego jakiś facet, który wręczył mu teczkę. Wtedy po raz pierwszy pomyślałam, żeby z nim zerwać. Nie było to jednak łatwe, tak bardzo przecież go kochałam. Pewne zdarzenie pomogło mi podjąć decyzję...

Widok Rafała z żoną był jak zimny prysznic

Pewnego wieczoru z koleżanką wybrałam się do klubu. Rozmawiałyśmy sącząc wino, gdy nagle zobaczyłam Rafała i... jego żonę. Zajęli stolik w kącie. Poznałam ją od razu, bo kiedyś widziałam jej zdjęcie. Chwilę później Rafał poprosił swoją żonę do tańca, przytulał ją, a w pewnym momencie zaczął namiętnie całować. W jednej chwili zrozumiałam, że Rafał nie chce, by ktoś się o nas dowiedział nie tylko ze względu na piastowane stanowisko, ale też dlatego, by nie niszczyć swojego małżeństwa.
– Powinniśmy przestać się spotykać – powiedziałam mu następnego dnia.
– No co ty, kochanie. Przecież wiesz, że jesteś dla mnie najważniejsza. Liczy się tylko nasza miłość, maleńka.
– Przestaję ci wierzyć – stwierdziłam stanowczo. – Nie spotykajmy się więcej.
– Przemyśl to sobie jeszcze. Zastanów się, czy wyjdzie ci to na dobre – powiedział twardo.
Wtedy jeszcze nie przejęłam się jego słowami, ale utwierdziłam się w przekonaniu, że powinnam z nim zerwać. Gdyby zareagował inaczej, prosił, obiecywał, może bym się zawahała, ale w takiej sytuacji? Dlatego gdy Rafał zadzwonił dwa dni później i chciał się umówić na wieczór, skłamałam, że jestem zajęta.
– Spotykasz się z kimś?
– Tak – odpowiedziałam.
– Odwołaj to – polecił.
– Chyba żartujesz! Nie będziesz mi mówił, jak mam planować swoje wieczory.
– Radzę ci, odwołaj to spotkanie, bo możesz tego gorzko pożałować. I przyjedź do motelu „Lilia” o dziesiątej. Będę czekał – odłożył słuchawkę. „Jego niedoczekanie. Chyba oszalał, jeśli myśli, że zgodzę się na takie traktowanie”, wściekałam się. Ale on nie oszalał...

Najpierw z dnia na dzień wyrzucił mnie z mieszkania 

– Musisz się wyprowadzić. I to jeszcze dzisiaj – następnego dnia rano zadzwonił na moją komórkę. – Klucze od mieszkania zostaw pod wycieraczką.
– Daj mi kilka dni... – chciałam powiedzieć, ale on się rozłączył.
Dzwoniłam do Rafała kilka razy, lecz nie odbierał. Co miałam robić, spakowałam się i wróciłam do rodziców.
– To było pierwsze ostrzeżenie – następnego ranka znów zadzwonił. – Mogę zaszkodzić ci bardziej, jeśli nie będziesz posłuszna. Rozumiesz?
– O co ci chodzi?! Wyprowadziłam się przecież!
– Nie odejdziesz ode mnie.
– Jesteś nienormalny! – wrzasnęłam i rozłączyłam się.
Nie mogłam uwierzyć, że Rafał chce mnie zatrzymać siłą. „Nie uda ci się! Nie boję się ciebie. Co możesz mi zrobić?!”, odgrażałam się w myślach.

Wkrótce usłyszałam, że jestem zwolniona z pracy

Postanowiłam nie odbierać więcej jego telefonów. Kilka dni później prezes oświadczył mi, że mnie zwalnia, bo w firmie są redukcje. Doskonale wiedziałam, co się za tym kryje, a właściwie kto...
– Jak mogłeś?! – zadzwoniłam do Rafała po wyjściu od szefa.
– Przecież cię ostrzegałem.
Złamałeś mi życie – stwierdziłam, łykając łzy. – Więcej niczego nie mam, możesz więc być zadowolony...
– No, znalazłoby się jeszcze parę „rzeczy”, na których ci zależy. Na przykład rodzice...
– Od nich się odczep!
– Niektórych zaciekawiłaby prowadzona przez twoją szanowną mamusię niezarejestrowana praktyka krawiecka.
Jak mogłam się przed nim wygadać, w jaki sposób dorabia moja mama!
– Czego ty ode mnie chcesz?!
– Nie wiesz? Chcę ciebie...

Musiałam do niego wrócić, ale miałam plan...

Wtedy zrozumiałam, że może zdarzyć się tak, że nigdy się od niego nie uwolnię, że on chce mieć i żonę, i mnie, i że ma obsesję na punkcie władzy, którą gotów jest wykorzystać w najbardziej nawet ohydnym celu. Nie miałam innego wyjścia. Musiałam do niego wrócić.
Przez dwa miesiące spotykałam się z nim, chodziłam do łóżka. Wszystko po to, aby uśpić jego czujność. Miałam bowiem pewien plan. Doprowadzona do ostateczności, zdecydowałam się na walkę jego własną bronią. Gdy zgromadziłam wszystko, co było mi potrzebne, przystąpiłam do ataku.

Złamałam mu życie, tak jak on mi

Tego samego dnia wysłałam jego żonie kasetę wideo z nagraniem jednego z naszych wieczorów w hotelowym łóżku oraz donos na policję. Opisałam wszystko, czego zdołałam się dowiedzieć. Podałam im adres i dokładny czas, kiedy miał się spotkać z jakimiś swoimi szemranymi kumplami.
Bałam się, że policja zignoruje moje informacje albo, co gorsza, okaże się, że i wśród władzy ma swoje „wtyki”. Na szczęście moje obawy były bezpodstawne, kilka dni później w gazecie ukazał się bowiem artykuł zatytułowany: „Prokurator podejrzany o współpracę z grupą przestępczą”. To oznaczało koniec kariery Rafała... Czy miałam wyrzuty sumienia? Nie. Złamałam mu życie tak, jak on mi. Tylko że ja nie miałam innego wyjścia. Musiałam to zrobić, żeby móc zacząć żyć od nowa... 

 

Czytaj więcej